Przy piwie o nartach

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • tomolek
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2006.05
    • 1752

    #61
    Znalazłem opcję, która wygląda na niezłą http://www.travelguard.pl ale czytając OWU:

    § 22 Wyłączenia odpowiedzialności w ramach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym
    7) obejmujące utracone korzyści;

    Wyczytałem ostatnio na jakimś narciarskim forum historię, o dziewczynie która na stoku bodajże w Austrii wpadła na jakąś kobitkę powodując u niej niegroźne obrażenia na twarzy (podbite oko, zadrapania). Pani jak się okazało pracuję "twarzą" i w takim stanie nie mogła się pokazać klientom. Ponad miesiąc zwolnienia i zasądzone kilkanaście tysięcy odszkodowania...

    No to za bezpieczne ślizgi Władziu
    www.ohbeautifulbeer.com

    www.mateuszdrozdowski.pl

    „Kwaśny Edi herbu Koreb

    Comment

    • Pancernik
      Pułkownik Chmielowy Ekspert
      🥛🥛🥛🥛🥛
      • 2005.09
      • 9787

      #62
      No..., ja pierdziu, Panie i Panowie!
      Czas zmienić wątek na "Po nartach o ubezpieczeniu" .
      Ponieważ staram się maksymalnie oddzielić sprawy zawodowe od prywatnych, o ubezpieczeniach tutaj (taktownie) pomilczę.
      Mój tegoroczny wyjazd narciarski uległ zakończeniu, pozwolę sobie na kilka informacji nt. miejscówki Nassfeld.
      Dojeżdża się tam od obu stron (austriackiej i włoskiej) ostatnie kilkanaście kilometrów mocno serpentyniasto-agrafkowymi drogami, austriackie są jednak chyba nieco szersze...
      Mieszkaliśmy ok. 200 m z buta (narciarskiego) od najbliższej kanapy. Okolica śliczna, im wyżej, tym ładnej, góry to bardziej łagodne i przytulne Dolomity, niż klasyczne "ostre" Alpy.
      Tras ponad 100 km, wszystkie w zasadzie (te, które zdążyłem objechać) bez większych trudności technicznych nawet dla takiego słabiaka jak ja.
      Udało mi się skutecznie uniknąć orczyka , korzystałem jedynie z kanap (gondolki jakoś mnie omijały). Naśnieżanie bardzo skuteczne, czasem rano był "sztruks" po ratrakach, raz padało "naturalnie" i było super, dopóki słońce nie podgrzało śniegu, że zaczął hamować...
      Lokalną specyfiką są opadające w dolinę, ale i wznoszące się chmury - część trasy widzisz, a część już nie bardzo (zwłaszcza pań w białych butach, kombinezonach i kaskach ).
      Od strony piwnej szału nie ma, wszędzie obecny Gösser, Zipfer i Edelweiss. W sklepach też cienizna, nawet nie było jasnych koźlaków...
      Ofiar w ludziach nie było, jedynie Młody próbował lansować się "off-pistowo" i wykonał potrójnego tulupa z j*bnięciem, łamiąc okulary optyczne, które miał pod goglami i kaskiem .

      Comment

      • tomolek
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2006.05
        • 1752

        #63
        Tegoroczny wyjazd spadł na nas jak kontrola z Urzędu Skarbowego - niespodziewanie W piątek rano dostaliśmy telefon czy chcemy przejąć rezerwację znajomych, którzy się pochorowali. A w sobotę rano byliśmy już w drodze do (a jakże) Gasteinu Jakiś czas wcześniej namówiłem znajomego na ten rejon i znalazłem mu najbardziej wypasiony hotel w okolicy. Dzięki temu splotowi okoliczności trafiliśmy do hotelu na jaki normalnie raczej byśmy sobie nie mogli pozwolić. Full wypas i luksus, jeżeli ktoś ma większy budżet na wyjazdy z czystym sercem mogę polecić (na priv).

        Hotel co rzadkie u Rakuszan bezpośrednio przy stoku, w dogodnej lokalizacji. Wypasione SPA i basen, świetna kuchnia (HB+), pokój, widoki. W zasadzie wszystko niemal idealne. Najbardziej żal, że za ogromnym wyborem win i innych alkoholi (np. po jakieś 20 rodzajów Ginu i Rumu) nie poszła selekcja piw. Ale bardzo narzekać nie można bo w hotelu dostępne jest piwo z małego bawarskiego browaru (zapomniałem nazwę, gdzieś mam przezornie zachowany kapsel) smaczny Pils, niezły Wezien i kiepski Marzen.

        Trafiły nam się kolejno dwa dni kiepskiej pogody, jeden dobrej i trzy perfekcyjnej (pełne słońce ale nie na tyle grzejące żeby zrobić błoto na stoku). Pierwsze dwa dni popsute dodatkowo zamkniętymi w dużej części wyciągami, potem bez zastrzeżeń co do wyciągów i przygotowania tras.

        Niestety tym razem wyjazd był pechowy dla mnie. Drugiego dnia zaliczyłem zdrowego dzwona, łamiąc gogle i uszkadzając kolano. Całość wydarzyła się bardzo blisko miejsca gdzie moja partnerka dwa lata temu naderwała wiązadła, no upiera się ona, że to fatum i przekleństwo Popróbowałem jeszcze pośmigać ale nie bardzo szło. Zjechałem do hotelu z myślą o lekarzu, oddawaniu skipassu itd. Na szczęście okazało się, że po jednym dniu odpoczynku na basenie mogę jakoś powoli i lekko kalecząc ale jednak zjeżdżać... No ale jak już zacząłem się rozkręcać to się lekko przeziębiłem. Tym sposobem jak nie pogoda, to kolano lub zimno i dreszcze odbierały mi radość z jazdy. Biorąc pod uwagę ekstremalnie skrócony proces przygotowania fizycznego do wyjazdu to już w ogóle jeździłem jak ostatnia pierdoła...

        Tym sposobem wyjazd miał (dla mnie) dwa oblicza od strony hotelowo/pobytowej 5+ od strony narciarskiej naciągane 3-.

        Ale ze względu na oszczędności poczynione na wyjeździe majaczy mi myśl o jakimś jeszcze weekendowym wypadzie w tym roku
        www.ohbeautifulbeer.com

        www.mateuszdrozdowski.pl

        „Kwaśny Edi herbu Koreb

        Comment

        • kris__
          Kapral Kuflowy Chlupacz
          • 2011.07
          • 95

          #64
          Więc i mój wyjazd dobiegł końca. Tym razem padło na sprawdzone dwa lata temu Ponte di Legno.
          Zazwyczaj wybieramy się na tydzień typu Free ski, żeby było niskobudżetowo. W tym roku ze "skipasem" wyszło nam po 225 euro za twarz w apartamencie. Kwestie dojazdu to każdy ma indywidualnie... Pogoda tym razem aż nie włoska, bo pełnego słońca był tylko jeden dzień, drugi w połowie, a reszta - na dole deszcz, na górze śnieg. Stoki ok, ale ośrodek całkiem przyjemny. Za jedyne 10 eur od osoby wstęp do zewnętrznej sauny z widokiem na ośnieżone szczyty, a obok "kadzie :P " czy jak to zwał z gorącą wodą. Poezja - piwko po nartach w gorącej wodzie z widokiem na góry. W piwnicy market i ze 200m do wyciągów. Niestety jutro już do domu i oczekiwanie do przyszłego sezonu :
          za narciarzy
          seks to nie wszystko, jest jeszcze piwsko:P

          Comment

          • tomolek
            Major Piwnych Rewolucji
            • 2006.05
            • 1752

            #65
            No to daj proszę namiary na kwatery, ta gorącą woda mnie przekonuje
            Last edited by tomolek; 2015-03-28, 16:12.
            www.ohbeautifulbeer.com

            www.mateuszdrozdowski.pl

            „Kwaśny Edi herbu Koreb

            Comment

            • Pancernik
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              🥛🥛🥛🥛🥛
              • 2005.09
              • 9787

              #66
              Kurka, wątek usechł był...
              Podejmuję nieśmiałą próbę reanimacji.
              Po raz pierwszy byłem na nartach we włoskich Dolomitach.
              Po raz pierwszy pofrunąłem w te i we wte żelaznym ptakiem.
              W związku z tym ciekawe, nieco inne doznania.
              We Włoszech jest luźniejsza atmosfera, co przekłada się na znacznie fajniejsze imprezki "apres ski", ale i na niefrasobliwość na stoku, typu "siedzę sobie w kucki i jaram szluga, a moja deska leży na środku stoku, i co komu do tego". Coś za coś.
              Samolot (tanio-lotowy w obie strony) - znacznie krótsza podróż, ale wymusza ostrą dyscyplinę bagażowo-wagową, co znacznie utrudnia zaangażowanie się w transfer włoskich ciekawostek spożywczych (w tym piwnych) nad Wisłę (na wysokości Gniezna ).
              Wątku ubezpieczeniowego nie będę tym razem przesadnie rozwijał, napiszę jedynie, że koleżanka wróciła z ziemi włoskiej do polskiej w komfortowej pozycji leżącej w towarzystwie dwóch przystojnych sanitariuszy . Jak kogoś interesują szczegóły, proszę na PW.
              Od strony piwnej - w małej mieścinie w supermarkecie (co-op) można kupić około 10 włoskich piw rzemieślniczych, w tym samym miasteczku w kilku knajpkach co najmniej po jednym-dwóch reprezentantów piw z małych browarów. Na stoku królują jednak bawarskie hellesy i weizeny...

              Comment

              • grzeber
                Major Piwnych Rewolucji
                🍼🍼
                • 2002.05
                • 2875

                #67
                A jak narciarsko? Warunki, przygotowanie stoków itp. Gdzie byłeś?Fajnie wiedzieć, że włoskie mikrusy atakują coraz bardziej bo ja zazwyczaj ich nie widziałem wiele, ale też raczej celowałem w kwatery blisko stoku, a to zazwyczaj równoznaczne z byciem daleko od większego sklepu.
                Mam nadzieje, że ubezpieczeniowa historia skończy się dobrze.

                Jak dobrze pójdzie to moje narty w tym sezonie jeszcze przede mną, dziś sprzęt poszedł do serwisu.
                pozdrawiam
                www.BrowaryMazowsza.pl - kompendium wiedzy o piwowarstwie ziemi mazowieckiej

                Comment

                • darekd
                  Generał Wszelkich Fermentacji
                  🍺🍺🍺
                  • 2003.02
                  • 12563

                  #68
                  Ja byłem w styczniu w Canazei (Dolomiti Superski). Pogoda to duży atut tego kierunku. Tylko jeden dzień z opadami śniegu, pozostałe - słońce. Jako że mam więcej okazji do piwa niż do jazdy nartach, to tam skupiałem się na tym drugim. Miejsce mogę spokojnie polecić - na jednym skipasie codziennie inne trasy.

                  Dla miłośników historii polecam muzeum I wojny na Marmoladzie:





                  Nowoczesne i ciekawe ekspozycje, wstęp ze skipasem za darmo. Pierwszy raz byłem w muzeum w butach narciarskich

                  Pod względem piwnym średnio. W miejscowym coopie lokalny Foorst, coś tam z Fiemme. Jeśli chodzi o piwa niemieckie na stoku są różne - głównie bardziej znane marki, ale dokładnie nie sprawdzałem. Raz się skusiłem bo był Andechs. Czasami można trafić coś włoskiego i austriackiego. W jednym sklepiku trafiłem na lokalne krafty w tym browar: http://www.birradelbosco.it/ Spróbowałem dwa, które opisałem, sympatyczne.

                  Same narty jednak super, nie mam niestety skali porównawczej z innymi miejscami (chętnie bym się dowiedział np.o Francji), ale polecam.

                  Comment

                  Przetwarzanie...
                  X