Piwo a rower

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Krzysiu
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2001.02
    • 14936

    #91
    Jakoś nie miałem dotychczas bliższego kontaktu z ciężarówką, raz tylko zderzyłem się z siewnikiem. Natomiast ze świrami na rowerach miałem kilka kolizji, więc wolę ich unikać.

    Comment

    • żąleną
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2002.01
      • 13239

      #92
      Jakbyś miał bliższy kontakt z ciężarówką, to raczej nie mógłbyś potem o tym opowiadać...

      Comment

      • slavoy
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        🥛🥛🥛
        • 2001.10
        • 5055

        #93
        Ja jeżdżę po ulicy tylko jeśli nie ma ścieżki, a chodnik jest gęsto zaludniony lub gdy na chodnik składają się rozchybotane i nierówno poukładane płytki (tyłek boli). Jako szczeniak miałem bliskie spotkanie z "roztargnionym" mercedesem, więc wiem czym to śmierdzi. Na całe szczęście trzepnął mnie bokiem. Jakieś dwa lata temu chciałem być niezły i jeździć po ulicach. Efekt: lądowanie w rowie i kilkukilometrowy marsz z rowerem pod pachą po tym jak rozpędzona ciężarówka minęła mnie o 3 cm.
        W moim mieście ostatnio zrobiono jedną ścieżkę rowerową, która ma jakieś 1,5 km i prowadzi z nikąd do nikąd. W Warszawie jest coraz więcej ścieżek, ale piesi nagminnie się po nich szwędają, a na jakąkolwiek uwagę rzucają bluzgami. Najlepszy przykład to ścieżka wzdłuż Marszałkowskiej. Zgroza w godzinach szczytowych.
        Dick Laurent is dead.

        Comment

        • żąleną
          D(r)u(c)h nieuchwytny
          • 2002.01
          • 13239

          #94
          slavoy napisal/a
          W Warszawie jest coraz więcej ścieżek, ale piesi nagminnie się po nich szwędają, a na jakąkolwiek uwagę rzucają bluzgami. Najlepszy przykład to ścieżka wzdłuż Marszałkowskiej. Zgroza w godzinach szczytowych.
          Dlatego należy stosować taktykę, o której juz ktoś wspomniał w tym temacie - zasuwać na maksa, mijać o 3 centymetry. Wtedy to oni będą mieć uwagi, a my będziemy mogli zbyć ich bluzgami.

          Mam tylko nadzieję, że ścieżki rowerowe nie podzielą losu przycisków otwierających drzwi autobusów i tramwajów...

          Comment

          • jerzy
            Major Piwnych Rewolucji
            • 2001.10
            • 4707

            #95
            Wczoraj po wizycie w **** wsiadłem o północy na bika i z trzema innymi rowerowymi szaleńcami zrobiliśmy nocny objazd Wrocławia. Tylko ja byłem nietrzeźwy I tylko ja nie zaliczyłem żadnej "awarii" (a zaliczyliśmy, w kolejności chronologicznej: uszkodzenie roweru na dziurze, gumę i krwawą wywrotkę).
            I jak tu jeździć na trzeźwo?
            browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]

            Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]

            Comment

            • Krzysiu
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2001.02
              • 14936

              #96
              Wczoraj rano kopnąłem się na patrol do Środy Śląskiej, raptem 45 km od Świdnicy. Niestety pojechałem kompletnie nieprzygotowany - bez kasy, ponadto z powodu wczesnej pory lokale były zamknięte i patrol się nie udał. Na dodatek wracałem pod coraz silniejszy wiatr, więc chęć do pedałowania mi przeszła całkiem. Na szczęście parę km przed Świdnicą znajomy kolarz zapodał "Książęce" i jakoś udało mi się wrócić do domu.

              Comment

              • Piwofil
                Kapitan Lagerowej Marynarki
                • 2002.01
                • 907

                #97
                rower, ale jaki

                A ja na rowerze marki Ukraina z wypadającym pedałem zwiedziłem kilka wsi na suwalszczyźnie, kilka barów, zaraz opisze w Piwo/Gdzie.
                Rower był swietny, chyba trzy razy starszy ode mnie, ale swoje wytrzymał, nawet to jak wracałem na nim po 6 piwach.
                A fakt faktem, że jazda na trzeźwo i na "góralu" może źle się skończyć. Coś o tym wiem
                www.plhaft.prv.plPiwo to to co powoduje radość w moim życiu, napędza mnie do działania i jest moją motywacją. Jedynie kobiety są lepsze od niego :DD

                Comment

                • zythum
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  • 2001.08
                  • 8305

                  #98
                  żąleną napisał(a)


                  Dlatego należy stosować taktykę, o której juz ktoś wspomniał w tym temacie - zasuwać na maksa, mijać o 3 centymetry. Wtedy to oni będą mieć uwagi, a my będziemy mogli zbyć ich bluzgami.

                  Mam tylko nadzieję, że ścieżki rowerowe nie podzielą losu przycisków otwierających drzwi autobusów i tramwajów...
                  Ja tylko tak nieśmiało z punktu widzenia pieszego
                  Po 1. A gdzie chodzić skoro chodniki są porozwalane albo zamienione na ścieżki (dla mnie chamstwem jest wyznaczanie ścieżki poprzez obcinanie części chodnika) albo stoją na nich samochody
                  Po 2. Znacznie częściej niż piesi po ścieżkach rowerzyści jeżdżą po chodnikach (to pewnie według was jest w porządku - cóż taka mentalność Kalego)

                  Po 3. Drodzy cykliści a nie pomyśleliście, że w tym momencie zachowujecie się dokładnie tak samo jak samochody które z kolei spychają was z jezdni (ale wtedy to jest wielka afera ale jak bluzgnąć na pieszego albo go przejechać to "fajna" sprawa)

                  Po prostu Panowie i Panie Cykliści jesteście tak samo nietolerancyjni i prezentujecie taką samą mentalność jak właściciele blaszanych smrodziaków.
                  To inaczej miało być, przyjaciele,
                  To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                  Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                  Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                  Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                  Rządzący światem samowładnie
                  Królowie banków, fabryk, hut
                  Tym mocni są, że każdy kradnie
                  Bogactwa, które stwarza lud.

                  Comment

                  • żąleną
                    D(r)u(c)h nieuchwytny
                    • 2002.01
                    • 13239

                    #99
                    zythum napisal/a


                    Ja tylko tak nieśmiało z punktu widzenia pieszego
                    Po 1. A gdzie chodzić skoro chodniki są porozwalane albo zamienione na ścieżki (dla mnie chamstwem jest wyznaczanie ścieżki poprzez obcinanie części chodnika) albo stoją na nich samochody
                    Po 2. Znacznie częściej niż piesi po ścieżkach rowerzyści jeżdżą po chodnikach (to pewnie według was jest w porządku - cóż taka mentalność Kalego)

                    Po 3. Drodzy cykliści a nie pomyśleliście, że w tym momencie zachowujecie się dokładnie tak samo jak samochody które z kolei spychają was z jezdni (ale wtedy to jest wielka afera ale jak bluzgnąć na pieszego albo go przejechać to "fajna" sprawa)
                    Oj, przesadzasz trochę.

                    1.To, że na chodnikach stoją samochody, to nie wina rowerzystów. Poza tym większość ścieżek, jakie w Warszawie widziałem, występuje obok obszernego chodnika.

                    2. Według mnie nie jest to w porządku, jeśli obok jest ścieżka. Ale jeśli ścieżki nie ma (a tak zwykle jest), a ktoś się boi samochodów wyprzedzających go w odległości centymetra, to ja go za to nie potępiam.

                    3. Powtarzam - drażnią mnie piesi na ścieżkach rowerowych, ponieważ zwykle obok jest chodnik na trzy metry, którym mogą pójść, ale nie, pójdą ścieżką, bo taka fajna, kolorowa. A rowerzyści powinni mieć łatwiej, bo rower to alternatywa dla spalinowców, czysta ekologia.

                    Chciałbym jeszcze dodać, że opinie te wyznaję, od kiedy są ściężki rowerowe, a powstały one, kiedy byłem pieszym. Na rower wsiadłem ostatnio dopiero po dziesięciu chyba latach.

                    Comment

                    • zythum
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      • 2001.08
                      • 8305

                      Oczywiście, że przesadzam bo chciałem rowerzystom zwrócić uwagę na to, że sami nie sa święci to po pierwsze a po drugie co do punktu 3 zgadzam się całkowicie ale pomyśl też że każdy woli chodzić (jeździć) po ładnym, jest to naturalny odruch tkwiącej w ludziach (chociaż najczęściej nieuświadomionej i mocno stłumionej) potrzeby piękna i estetyki.


                      Ja tam wolę sojusz pieszych i rowerzystów przeciwko wszechwładzy samochodów niż wojenkę między pieszymi a rowerzystami. i tyle w temacie
                      To inaczej miało być, przyjaciele,
                      To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                      Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                      Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                      Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                      Rządzący światem samowładnie
                      Królowie banków, fabryk, hut
                      Tym mocni są, że każdy kradnie
                      Bogactwa, które stwarza lud.

                      Comment

                      • pulas
                        Kapitan Lagerowej Marynarki
                        • 2001.08
                        • 965

                        żąleną napisal/a


                        Poza tym większość ścieżek, jakie w Warszawie widziałem, występuje obok obszernego chodnika.

                        Ale jeśli ścieżki nie ma (a tak zwykle jest), a ktoś się boi samochodów wyprzedzających go w odległości centymetra, to ja go za to nie potępiam.

                        Powtarzam - drażnią mnie piesi na ścieżkach rowerowych, ponieważ zwykle obok jest chodnik na trzy metry, którym mogą pójść, ale nie, pójdą ścieżką, bo taka fajna, kolorowa. A rowerzyści powinni mieć łatwiej, bo rower to alternatywa dla spalinowców, czysta ekologia.

                        Większość ścieżek w Warszawie wystepuje obok zdezelowanych chodników.

                        Jeżeli ktoś się boi samochodów, to niech chodzi na piechotę albo jeździ komunikacją miejską.

                        Rowerzyści powinni mieć łatwiej??? Toż to czysta demagogia!!!
                        Piesi też powinni mieć swoje prawa, bo chodzenie piechotą to tez alternatywa dla spalin!!!
                        pułaś
                        ---------------------------------
                        "(...)W kącikach flechtów wieczór już
                        Lśni jak porzeczka krwawa
                        Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
                        I między bajki wkładam"

                        Comment

                        • żąleną
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2002.01
                          • 13239

                          pulas napisal/a

                          Większość ścieżek w Warszawie wystepuje obok zdezelowanych chodników.

                          Jeżeli ktoś się boi samochodów, to niech chodzi na piechotę albo jeździ komunikacją miejską.

                          Rowerzyści powinni mieć łatwiej??? Toż to czysta demagogia!!!
                          Piesi też powinni mieć swoje prawa, bo chodzenie piechotą to tez alternatywa dla spalin!!!
                          1. Ja widziałem może dwa takie miejsca. A poza tym, jak ktoś się boi zdezelowanych chodników, to niech... to niech... to niech się z nimi oswaja.

                          2. Na piechotę może mu się nie chcieć, a na komunikację miejską może nie mieć pieniędzy, lub też ochoty na ich wydawanie.

                          3. No pewnie, że piesi powinni mieć swoje prawa i je mają. Ale nie jest ich (nas) prawem chadzać ścieżkami rowerowymi. A chodzenie pieszką to nie jest alternatywa dla spalin na dłuższych dystansach: z mojego osiedla do placu bankowego jadę awtobusem normalnym 20 minut, rowerem 20 minut, a piechotą to nie pamiętam, bo zawsze jak szedłem, to byłem pijany. Ale na pewno dłużej, zgodzisz się chyba.

                          Comment

                          • pulas
                            Kapitan Lagerowej Marynarki
                            • 2001.08
                            • 965

                            żąleną napisal/a


                            1. Ja widziałem może dwa takie miejsca.
                            3. A chodzenie pieszką to nie jest alternatywa dla spalin na dłuższych dystansach: z mojego osiedla do placu bankowego jadę awtobusem normalnym 20 minut, rowerem 20 minut, a piechotą to nie pamiętam, bo zawsze jak szedłem, to byłem pijany. Ale na pewno dłużej, zgodzisz się chyba.
                            Nawet na tych uznawanych ogólnie za całkiem niezłe chodnikach ze starych płyt kobieta z wózkiem dziecięcym ma nie lada problemy. Budowa tras dla rowerzystów powinna iść w parze z renowacją chodników.
                            A jeżeli chodzi o czas dotarcia na piechotkę do centrum z mejsca w którym mieszkasz, to pewnie masz rację Pomyśl jednak o korzyściach z chodzenia - możesz po drodze wypić kilka piwek (jadąc rowerem tego nie zrobisz )
                            pułaś
                            ---------------------------------
                            "(...)W kącikach flechtów wieczór już
                            Lśni jak porzeczka krwawa
                            Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
                            I między bajki wkładam"

                            Comment

                            • jerzy
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2001.10
                              • 4707

                              pulas napisał(a)
                              Pomyśl jednak o korzyściach z chodzenia - możesz po drodze wypić kilka piwek (jadąc rowerem tego nie zrobisz )
                              Czemu nie? Rowerzysta ma więcej czasu od piechura (bo się szybciej porusza), więc i piwa może więcej wypić!
                              browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]

                              Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]

                              Comment

                              • pulas
                                Kapitan Lagerowej Marynarki
                                • 2001.08
                                • 965

                                jerzy napisal/a

                                Czemu nie? Rowerzysta ma więcej czasu od piechura (bo się szybciej porusza), więc i piwa może więcej wypić!
                                Niby tak, ale mi chodziło o to, że idąc możesz sobie popijać piweczko, a jadąc rowerem masz to utrudnione i raczej musisz sie zatrzymać...
                                pułaś
                                ---------------------------------
                                "(...)W kącikach flechtów wieczór już
                                Lśni jak porzeczka krwawa
                                Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
                                I między bajki wkładam"

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X