Jakoś nie miałem dotychczas bliższego kontaktu z ciężarówką, raz tylko zderzyłem się z siewnikiem. Natomiast ze świrami na rowerach miałem kilka kolizji, więc wolę ich unikać.
Piwo a rower
Collapse
X
-
Ja jeżdżę po ulicy tylko jeśli nie ma ścieżki, a chodnik jest gęsto zaludniony lub gdy na chodnik składają się rozchybotane i nierówno poukładane płytki (tyłek boli). Jako szczeniak miałem bliskie spotkanie z "roztargnionym" mercedesem, więc wiem czym to śmierdzi. Na całe szczęście trzepnął mnie bokiem. Jakieś dwa lata temu chciałem być niezły i jeździć po ulicach. Efekt: lądowanie w rowie i kilkukilometrowy marsz z rowerem pod pachą po tym jak rozpędzona ciężarówka minęła mnie o 3 cm.
W moim mieście ostatnio zrobiono jedną ścieżkę rowerową, która ma jakieś 1,5 km i prowadzi z nikąd do nikąd. W Warszawie jest coraz więcej ścieżek, ale piesi nagminnie się po nich szwędają, a na jakąkolwiek uwagę rzucają bluzgami. Najlepszy przykład to ścieżka wzdłuż Marszałkowskiej. Zgroza w godzinach szczytowych.Dick Laurent is dead.
Comment
-
-
slavoy napisal/a
W Warszawie jest coraz więcej ścieżek, ale piesi nagminnie się po nich szwędają, a na jakąkolwiek uwagę rzucają bluzgami. Najlepszy przykład to ścieżka wzdłuż Marszałkowskiej. Zgroza w godzinach szczytowych.
Mam tylko nadzieję, że ścieżki rowerowe nie podzielą losu przycisków otwierających drzwi autobusów i tramwajów...
Comment
-
-
Wczoraj po wizycie w **** wsiadłem o północy na bika i z trzema innymi rowerowymi szaleńcami zrobiliśmy nocny objazd Wrocławia. Tylko ja byłem nietrzeźwy I tylko ja nie zaliczyłem żadnej "awarii" (a zaliczyliśmy, w kolejności chronologicznej: uszkodzenie roweru na dziurze, gumę i krwawą wywrotkę).
I jak tu jeździć na trzeźwo?browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Comment
-
-
Wczoraj rano kopnąłem się na patrol do Środy Śląskiej, raptem 45 km od Świdnicy. Niestety pojechałem kompletnie nieprzygotowany - bez kasy, ponadto z powodu wczesnej pory lokale były zamknięte i patrol się nie udał. Na dodatek wracałem pod coraz silniejszy wiatr, więc chęć do pedałowania mi przeszła całkiem. Na szczęście parę km przed Świdnicą znajomy kolarz zapodał "Książęce" i jakoś udało mi się wrócić do domu.
Comment
-
-
rower, ale jaki
A ja na rowerze marki Ukraina z wypadającym pedałem zwiedziłem kilka wsi na suwalszczyźnie, kilka barów, zaraz opisze w Piwo/Gdzie.
Rower był swietny, chyba trzy razy starszy ode mnie, ale swoje wytrzymał, nawet to jak wracałem na nim po 6 piwach.
A fakt faktem, że jazda na trzeźwo i na "góralu" może źle się skończyć. Coś o tym wiemwww.plhaft.prv.plPiwo to to co powoduje radość w moim życiu, napędza mnie do działania i jest moją motywacją. Jedynie kobiety są lepsze od niego :DD
Comment
-
-
żąleną napisał(a)
Dlatego należy stosować taktykę, o której juz ktoś wspomniał w tym temacie - zasuwać na maksa, mijać o 3 centymetry. Wtedy to oni będą mieć uwagi, a my będziemy mogli zbyć ich bluzgami.
Mam tylko nadzieję, że ścieżki rowerowe nie podzielą losu przycisków otwierających drzwi autobusów i tramwajów...
Po 1. A gdzie chodzić skoro chodniki są porozwalane albo zamienione na ścieżki (dla mnie chamstwem jest wyznaczanie ścieżki poprzez obcinanie części chodnika) albo stoją na nich samochody
Po 2. Znacznie częściej niż piesi po ścieżkach rowerzyści jeżdżą po chodnikach (to pewnie według was jest w porządku - cóż taka mentalność Kalego)
Po 3. Drodzy cykliści a nie pomyśleliście, że w tym momencie zachowujecie się dokładnie tak samo jak samochody które z kolei spychają was z jezdni (ale wtedy to jest wielka afera ale jak bluzgnąć na pieszego albo go przejechać to "fajna" sprawa)
Po prostu Panowie i Panie Cykliści jesteście tak samo nietolerancyjni i prezentujecie taką samą mentalność jak właściciele blaszanych smrodziaków.To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Comment
-
-
zythum napisal/a
Ja tylko tak nieśmiało z punktu widzenia pieszego
Po 1. A gdzie chodzić skoro chodniki są porozwalane albo zamienione na ścieżki (dla mnie chamstwem jest wyznaczanie ścieżki poprzez obcinanie części chodnika) albo stoją na nich samochody
Po 2. Znacznie częściej niż piesi po ścieżkach rowerzyści jeżdżą po chodnikach (to pewnie według was jest w porządku - cóż taka mentalność Kalego)
Po 3. Drodzy cykliści a nie pomyśleliście, że w tym momencie zachowujecie się dokładnie tak samo jak samochody które z kolei spychają was z jezdni (ale wtedy to jest wielka afera ale jak bluzgnąć na pieszego albo go przejechać to "fajna" sprawa)
1.To, że na chodnikach stoją samochody, to nie wina rowerzystów. Poza tym większość ścieżek, jakie w Warszawie widziałem, występuje obok obszernego chodnika.
2. Według mnie nie jest to w porządku, jeśli obok jest ścieżka. Ale jeśli ścieżki nie ma (a tak zwykle jest), a ktoś się boi samochodów wyprzedzających go w odległości centymetra, to ja go za to nie potępiam.
3. Powtarzam - drażnią mnie piesi na ścieżkach rowerowych, ponieważ zwykle obok jest chodnik na trzy metry, którym mogą pójść, ale nie, pójdą ścieżką, bo taka fajna, kolorowa. A rowerzyści powinni mieć łatwiej, bo rower to alternatywa dla spalinowców, czysta ekologia.
Chciałbym jeszcze dodać, że opinie te wyznaję, od kiedy są ściężki rowerowe, a powstały one, kiedy byłem pieszym. Na rower wsiadłem ostatnio dopiero po dziesięciu chyba latach.
Comment
-
-
Oczywiście, że przesadzam bo chciałem rowerzystom zwrócić uwagę na to, że sami nie sa święci to po pierwsze a po drugie co do punktu 3 zgadzam się całkowicie ale pomyśl też że każdy woli chodzić (jeździć) po ładnym, jest to naturalny odruch tkwiącej w ludziach (chociaż najczęściej nieuświadomionej i mocno stłumionej) potrzeby piękna i estetyki.
Ja tam wolę sojusz pieszych i rowerzystów przeciwko wszechwładzy samochodów niż wojenkę między pieszymi a rowerzystami. i tyle w temacieTo inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Comment
-
-
żąleną napisal/a
Poza tym większość ścieżek, jakie w Warszawie widziałem, występuje obok obszernego chodnika.
Ale jeśli ścieżki nie ma (a tak zwykle jest), a ktoś się boi samochodów wyprzedzających go w odległości centymetra, to ja go za to nie potępiam.
Powtarzam - drażnią mnie piesi na ścieżkach rowerowych, ponieważ zwykle obok jest chodnik na trzy metry, którym mogą pójść, ale nie, pójdą ścieżką, bo taka fajna, kolorowa. A rowerzyści powinni mieć łatwiej, bo rower to alternatywa dla spalinowców, czysta ekologia.
Jeżeli ktoś się boi samochodów, to niech chodzi na piechotę albo jeździ komunikacją miejską.
Rowerzyści powinni mieć łatwiej??? Toż to czysta demagogia!!!
Piesi też powinni mieć swoje prawa, bo chodzenie piechotą to tez alternatywa dla spalin!!!pułaś
---------------------------------
"(...)W kącikach flechtów wieczór już
Lśni jak porzeczka krwawa
Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
I między bajki wkładam"
Comment
-
-
pulas napisal/a
Większość ścieżek w Warszawie wystepuje obok zdezelowanych chodników.
Jeżeli ktoś się boi samochodów, to niech chodzi na piechotę albo jeździ komunikacją miejską.
Rowerzyści powinni mieć łatwiej??? Toż to czysta demagogia!!!
Piesi też powinni mieć swoje prawa, bo chodzenie piechotą to tez alternatywa dla spalin!!!
2. Na piechotę może mu się nie chcieć, a na komunikację miejską może nie mieć pieniędzy, lub też ochoty na ich wydawanie.
3. No pewnie, że piesi powinni mieć swoje prawa i je mają. Ale nie jest ich (nas) prawem chadzać ścieżkami rowerowymi. A chodzenie pieszką to nie jest alternatywa dla spalin na dłuższych dystansach: z mojego osiedla do placu bankowego jadę awtobusem normalnym 20 minut, rowerem 20 minut, a piechotą to nie pamiętam, bo zawsze jak szedłem, to byłem pijany. Ale na pewno dłużej, zgodzisz się chyba.
Comment
-
-
żąleną napisal/a
1. Ja widziałem może dwa takie miejsca.
3. A chodzenie pieszką to nie jest alternatywa dla spalin na dłuższych dystansach: z mojego osiedla do placu bankowego jadę awtobusem normalnym 20 minut, rowerem 20 minut, a piechotą to nie pamiętam, bo zawsze jak szedłem, to byłem pijany. Ale na pewno dłużej, zgodzisz się chyba.
A jeżeli chodzi o czas dotarcia na piechotkę do centrum z mejsca w którym mieszkasz, to pewnie masz rację Pomyśl jednak o korzyściach z chodzenia - możesz po drodze wypić kilka piwek (jadąc rowerem tego nie zrobisz )pułaś
---------------------------------
"(...)W kącikach flechtów wieczór już
Lśni jak porzeczka krwawa
Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
I między bajki wkładam"
Comment
-
-
pulas napisał(a)
Pomyśl jednak o korzyściach z chodzenia - możesz po drodze wypić kilka piwek (jadąc rowerem tego nie zrobisz )
browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Comment
-
-
jerzy napisal/a
Czemu nie? Rowerzysta ma więcej czasu od piechura (bo się szybciej porusza), więc i piwa może więcej wypić!
pułaś
---------------------------------
"(...)W kącikach flechtów wieczór już
Lśni jak porzeczka krwawa
Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
I między bajki wkładam"
Comment
-
Comment