Zależy od słuchawek. Ja jeżdżę z takimi wkładanymi do uszu i słyszę na pewno nie gorzej, niż kierowca w zamkniętym hermetycznie samochodzie. Nie omija mnie żaden klakson, ani sygnał karetki, nawet jak słucham ostrzejszych rzeczy.
Piwo a rower
Collapse
X
-
[QUOTE]crizz napisał(a)
[B]Włączę się, jeśli można.
Wjechała we mnie rozklekotanym składakiem. Nie jechała szybko, ale nie zdołała wyhamować ani wyminąć. Upadła na jezdnię, z naprzeciwka jechał samochód. Wyskoczyłem i szybko pozbierałem ją z jezni, przepraszając, oczywiście. Nasłuchałem się biadolenia, o zawałach, osteoporozach itp. Zaoferowałem podwiezienie do domu/na pogotowie. Spisała moje numery. Wtedy zacząłem się zastanawiać - kto tu, k****, zawinił???
To teraz ja:
Byłem świadkiem podobnej sytuacji - różnica polegała na tym ,że młoda kobieta po wjechaniu "na czerwonym" na skrzyżowanie po uderzeniu przez samochód spadła na maskę silnika - solidnie ją wgniatając. Ludzie zgromadzeni na pobliskim przystanku chcieli utopić kierowcę autka w smole - facet stwierdził jak crizz tj. "kto tu ...." i zatrzymał ją do przyjazdu lotnej policji - po czym ci ostatni włoili jej mandat i spisali notatkę na potrzeby polisy - sprawiedliwość nawet w tym kraju daje o sobie znak - tylko nie można się poddać. - Jako użytkownik samochodu z przymusu, a roweru dla przyjemności, niestety wcielam się w rolę, w zależności od tego czym jadę. Trzy rzeczy najbardziej mnie wkurzają:
1. Rowerzyści wjeżdżający na przejeścia dla pieszych z dużą predkością (jak jadę samochodem)
2. Piesi błąkający się po ścieżkach rowerowych jak stado baranów - i jeszcze mają pretensje jak się im zwróci uwagę (to, jak rowerem)
3. Bandy rozpalonych głów pędzących na rowerach w miejscach dla pieszych (jako pieszy, z wózkiem z dziecięciem)
czyli - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Pozdrawiam.
Comment
-
-
Rowerzysto - jeśli ci życie miłe to uciekaj z ulicy!
Dziś, jadąc powolutku chodnikiem (wąski był) widziałem taki oto obrazek:
Ulica, dwa pasy ruchu w jednym kierunku, z prawego można tylko skręcić w prawo, w lewego można też pojechać prosto. Lewym pasem jedzie zgodnie z przepisami rowerzysta, nie sygnalizuje chęci skrętu w prawo (zresztą - gdyby chciał skręcać to po co by się ładował na lewy pas!). Za nim samochód. Na środku skrzyżowania wyprzedza rowerzystę i spychając go chce skręcić w prawo. PRAWIE GO ROZJECHAŁ! Na szczęście rowerzysta miał refleks i uskoczył - nic się nie stało. Ale kierowca - uwaga - wcale go nie przeprasza, tylko z mordą do niego! Zagotowałem się, naprawdę chciałem przejechać na drugą stronę skrzyżowania, wywlec tego ch..a zza kierownicy i obić mu jego zapchloną mordę. Chciałem, ale nim zrobiło się pusto obaj, rowerzysta i niedzielny kierowca, rozjechali się.
TAM BYŁO DOZWOLONE TYLKO 60 KM/H I ROWERZYSTA NIE MIAŁ PRAWA JECHAĆ CHODNIKIEM. Jechał zgodnie z przepisami i o mało nie przypłacił tego życiem.
Nie, ja jeżdżę chodnikiem (jeśli nie ma ścieżki) - powoli i ustępując miejsca pieszym. Ale na ulicę nie wjeżdzam - jeszcze tylu piw nie spóbowałem, nie chcę już kończyć życia...browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Comment
-
-
No właśnie
Zdarzenie opisane przez Jerzego nie należy bynajmniej do odosobnionych. Nie trzeba szukać powodów do frustracji, będąc kolarzem - one się same znajdą. Tym bardziej w kontekście piwnym - przecież złoty napój podnosi emocje, także te negatywne. O konflikty i pranie się po pyskach tym łatwiej. W naszych nieprzyjaznych warunkach doradziłbym co następuje:
Rowerzyści - nie piwosze mogą sobie jeździć po czym chcą, jeżeli jazda po ulicy daje im jakąś przyjemność - proszę uprzejmie. Natomiast jeżeli zamierzamy mieć, lub mieliśmy już w danym dniu kontakt z piwem, jedynym sensownym wyborem pozostaje CHODNIK. A swoją drogą klawo byłoby gdyby ktoś wpadł na pomysł zbudowania Ścieżek Dla Rowerzystów Którzy Wypili PiwoONE LOVE
Comment
-
-
No, to weszliśmy - (do Unii!!) wszyscy są sobie wdzięczni i dumni itd. Tak dla "rowerzystów" - koniec ery traktorzystów itp. BTW. widzę ,że coraz częściej pojawiają się tzw. "skróty" typu CYTAT:"g..." "p........" Co jest ? Co prawda potwierdzam,że sytuacja wymaga odpowiedzniego słownictwa - ale sam siebie zaskakuję, ile wycinam z moich e-mailowych wypowiedzi - chamiejemy????
Comment
-
-
Odp: No właśnie
wriggle napisał(a)
Zdarzenie opisane przez Jerzego nie należy bynajmniej do odosobnionych. Nie trzeba szukać powodów do frustracji, będąc kolarzem - one się same znajdą. Tym bardziej w kontekście piwnym - przecież złoty napój podnosi emocje, także te negatywne. O konflikty i pranie się po pyskach tym łatwiej. W naszych nieprzyjaznych warunkach doradziłbym co następuje:
Rowerzyści - nie piwosze mogą sobie jeździć po czym chcą, jeżeli jazda po ulicy daje im jakąś przyjemność - proszę uprzejmie. Natomiast jeżeli zamierzamy mieć, lub mieliśmy już w danym dniu kontakt z piwem, jedynym sensownym wyborem pozostaje CHODNIK. A swoją drogą klawo byłoby gdyby ktoś wpadł na pomysł zbudowania Ścieżek Dla Rowerzystów Którzy Wypili Piwo
Aha, raz kierowca autobusu coś do mnie mówił jak jechałem pasem dla autobusów, ale on akurat stał, a ja go mijałem , więc nie usłyszałem. Mam więc pytanie: czy rowerzysta może jeździć pasem dla autobusów? Coś mi się obiło o uszy, że może, ale nie jestem pewien.
Comment
-
-
Hm, dobre pytanie... Niech no się zastanowię... Jak dotąd jechałem po piwie ze 3 razy i o ile pamiętam rzeczywiście jechałem ulicą. Na szczęście było pusto (późne godziny wieczorne), a ja nie byłem w stanie nieważkości. Ze spotkania forumowego na pewno wracałbym chodnikiem 5 na godzinę.
Comment
-
-
ppns napisał(a)
Dodatkowe pytanie : czy wobec "perfidnych" działań grup wielkokoncernowych, wyrażacie wspólczucie wobec tego rowerzysty ?
.pułaś
---------------------------------
"(...)W kącikach flechtów wieczór już
Lśni jak porzeczka krwawa
Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
I między bajki wkładam"
Comment
-
-
żąleną napisał(a)
Widzę, Pułaś, że ciężko wkurzony jesteś.pułaś
---------------------------------
"(...)W kącikach flechtów wieczór już
Lśni jak porzeczka krwawa
Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
I między bajki wkładam"
Comment
-
-
Tiroloty
Wczoraj byłem na piwku u kolegi Guru Josha w knajpce przy stacji benzynowej. Co prawda degustacja zakończyła się na małym piwku więc większych skutków na mój organizm nie powinno to mieć w trakcie jazdy. Sprawa jednak w tym że gdy wyruszyłem swoim żółtym bicyclem w drogę powrotną to w jej trakcie ukazał się moim oczom wyprzedzający TIRa raczej TIROLOTjadący znad przeciwka, który nie zważając na nic gnał ile chyba mu tylko fabryka dała. Musiałem się salwować ucieczką w przydrożne krzaki, bo razsmarował by mnie chyba po asfalcie. Żeby była jasność to nie miałem jednak przyjenmości spotkania z podłożem ale prawą nogę sobie lekko przyrysowałem. I teraz wiem co to znaczy "Duży może więcej". Pozdrawiam wszystkich rowerzystów. Musimy mieć chyba oczy na około głowy. Z rowarzystami niestety nikt się chyba nie liczy, a ja uważam się za pełnoprawnego uczestnika ruchu drogowego. No nic świata i naszej kultury jazdy nie da się zmienić. Wasze zdrowie
Comment
-
Comment