Zdazylo sie dzisiaj...

[sredstvom]

Tak mnie naszlo, bo poczulem sie staro...

30.07.1994, czyli 25 lat temu zmarl Rysiek Riedel. Bylem w sumie gowniarzem, ale pamietam szok, kiedy pojawila sie ta informacja. Starsza siostra katowala Dzem, wiec bylo sie z ich muzyka za pan brat.

Wie ktos z Was moze, kiedy te cwierc wieku minelo??

Za oknem wrzeszcza ludzie
Szybe stlukl rzucony kamien
Czy wiesz jak czuje sie
Gdy w objeciach trzymam smierc?
Gdy wyrok napisany w lekarza oczach szklanych
Gdy leca, leca tak, jak ten malowany ptak...

[tfur]

niewiele słuchałem dżemu
dziś nie słucham w ogóle
moi ówcześni idole
zawinęli się o wiele wcześniej
(hendryks, dżoplinka...)
ale i na mnie ta wiadomość
zrobiła wtedy wrażenie
a lata lecą
życie
...

[e-prezes]

Ja widać jestem młodszy lub wychowywałem się w innych czasach. Nie kojarzę tego wydarzenia, a już na pewno nie było dla mnie traumatyczne. Co nie znaczy, że nie szanuję dorobku tego zespołu (u nas gra się kawałki Dżem na miejskim placu i bywam na koncertach lokalnych naśladowców). Dla mnie kamieniem (choć nie tak wielkim) milowym był wyjazd na Podlasie 10 lat temu. Może mniejszy, ale też szmat czasu.

[sredstvom]

Juz sobie tak lat nie odejmuj, Prezesie! Owszem, wszyscy kiedys bylismy kilka(nascie) kilogramow mlodsi, no ale... :-)

[iron]

Szok był - bo zapewne nikt poza najbliższym otoczeniem nie zdawał sobie sprawy ze stanu Riedla. To znaczy wiadomo, bylo że ćpał i że odsunęli go z zespołu, ale to przecie nie pierwszy raz.
No i czasy były inne - praktycznie bez internetu i komórek, wiec i przepływ informacji ograniczony.
Pamiętam, że jechałem do znajomych na Mazury pod namiot (oni wyjechali wcześniej) i przywiozłem im tą wiadomość - nic nie wiedzieli...

[sredstvom]

Jeszcze inna rzecz, ze na swoj sposob byla to w Polsce rzecz bez precedensu - owszem, w szerokim swiecie slawni ludzie zagrzewali sie na smierc, w kraju tez jeden czy drugi narkoman byl wywozony spod dworca w worku - ale ten problem nie trafil u nas dotychczas na "salony", nie bylo wczesniej takiej postaci, ktora sie przekrecila przez prochy. Dotyczylo to albo "zgnilego zachodu" przed '89, albo marginesu, cpunow z przejsc podziemnych, ktorymi sie gardzilo.

Przy zachowaniu wszelkich proporcji - podobnie bylo 3 lata wczesniej przy okazji smierci Freddiego. Owszem, swiat wiedzial juz o AIDS, owszem, ten czy inny celebryta zdazyl sie wykonczyc. Ale dotychczas nie dotyczylo to samego swiecznika. Dopiero smierc Freda uswiadomila calemu swiatu, jak cholernie blisko kazdego z nas czai sie to niebezpieczenstwo.

Takie luzne przemyslenia przy popoludniowym espresso :-)

[sredstvom]

Coby autorski watek dalej pociagnac...

Dzisiaj 85-te urodziny obchodzilby Elvis Presley. Postac moze i dla niektorych groteskowa - ale facet byl genialny i tytulu krola r'n'r nie odbierze mu nikt. Nawet Lemmy kiedys w wywiadzie powiedzial, ze "gdyby nie bylo Elvisa i innych, nie byloby mnie". A nie chce sobie wyobrazac, jak wygladalby swiat, gdyby nie bylo Motörhead :-)

A wiec, kochany panie Presley, panskie urodzinowe! Well it's one for the money, two for the show, three to get ready, now go, cat, go! :-)

https://www.youtube.com/watch?v=WnH-GYEIOzQ