ja dla odmiany lubie heblowany na girolfe ser tête de moine...
jak ktos nie wie to powiem krotko co to jest...
ser jest w ksztalcie walca... nabija sie ten walec na metalowy kolek, na kolek sie zaklada taki 'hebel' i krecac w kolko korbka mozna uzyskac ser w ksztalcie podobnym do kwiata rozy... dla mnie bardziej to przypomina gozdzik ale tu na to mowia 'rose'...
inna niezla rzecz pod piwko to heblowany twardy ser typu sbrinz czy inne... w tej chwili nie pamietam bo nie przykladam wielkiej wagi do nazw... a moze to juz skleroza?
tu jest aparatura do heblowania sera [URL=http://www.idealcheese.com/images/Tete2.jpg[/URL]
podaje te przyklady nie po to aby sie chwalic czy wywyzszac.. po prostu zauwazylem ze w dziale piwa szwajcarskie jest niewiele wpisow... zauwazylem ze czesto slowo 'szwajcaria' dziala na polakow jak czerwona plachta na byka...
Ideal Cheese Shop is New York's trusted gourmet cheese shop, named World's Best Cheese Shop by Forbes.com.
Ideal Cheese was started over 60 years ago as a butter and egg company in New York City.
Ideal Cheese Shop is your place for the best cheeses from around the world. We carry over 250 cheeses.
Urządzenia te przypominają cokolwiek warsztat stolarski
A`propos Szwajcarii wśród Polaków - ja nie zauważyłem, by działała jak płachta na byka. Rosja, Ukraina czy Niemcy to i owszem, ale Szwajcaria jest w moich okolicach traktowana neutralnie, a nawet z pewną dozą egzotyki.
szostak.... to nie tak... po prostu jesli JA cos powiem i dodam zamiast 'a u nasz na wsi' 'a u nasz w szfajcarii' to czesto slysze rozne takie.... tutaj tez to juz zdazylem zauwazyc...
a tak na powaznie to pochodze z warszawy i w wieku 24 lat wyjechalem z polski... a bylo to roku panskiego 1981... w listopadzie...
To musisz trafiać na zakompleksionych rozmówców, którzy też by chcieli powiadzieć, a u nas w Niu Jorku czy Burkina Faso, a muszą mawiać, a u nas na Świętym Marcinie czy Rynku Głównym .
Choć znam i taką, co to wścieka się, gdy mówi ... a u nas w Holandii, a na nikim nie robi to większego wrażenia. Ale ją tłumaczy fakt, że jest Niderlandką bardzo świeżej daty
Bardzo lubię tych którzy podkreślają "a u nas...".
W Opolu mamy ich pełno. Niektórzy mówią po roku pobytu w Niemczech: "a ile to jest w markach? Bo ja się na tych waszych pieniądzach nie znam." (Teraz bedą mówić "w euro").
I te rozmowy kaleczonym IndianaDeutsch między sobą byle wszyscy słyszeli. Jakoś nie robi to na mnie wrażenia.
Aczkolwiek ja uwielbiam Szwajcarię, spędziłem tam wiele przyjemnych chwil, Szwajcarów uważam za jeden z sympatyczniejszych narodów. Chociaż troszkę zarozumiałych
przepraszam.. a czy moge mowic 'a u nasz na szwajcarskiej wsi to...' bo tak sie sklada ze chociaz mieszkalem przez pierwsze 25 mojego zycia w warszawie to teraz od 1 pazdziernika mieszkam w koncu na prawdziwej szwajcarskiej WSI!
krowki sie co jakis czas pasa zaraz za moim ogrodzeniem...
z poczatku to sie nawet cieszylem ze to taki swojski smrodek... potem zauwazylem ze z krowami zawsze przychodzi cos STRASZNEGO!!!
sa to muchy... niby takiej samej wielkosci i prawie identyczne z wygladu ze zwyklymi muchami domowymi ale te gryza!!!!!!! i krew wysysaja... a tego nienawidze... z komarami tez musze jeszcze caly czas walczyc... za krew nasza i wasza...
i chociaz trup sie sciele gesto to ja i tak sie musze caly czas drapac...
o czym to mielismy? a.... zagrycha do piwska...
w szwajcarii, sorry.. u nasz w szwajcarii chyba najpopularniejsza zagrycha jest bratwurst... taka biala kielbasa z grilla... produkowana chyba z papieru plus cos tam....
ja tez kocham takich co to przyjezdzaja do polski, laduja sie tymi swoimi mercedesami na niemieckich numerach w kolejke po benzyne przed innych i jeszcze ci urwe posla...
a co do szwajcarow to coz.... sa tu mocno 'zarozumiali' ale sa tez calkiem normalni i sympatyczni ludzie... jezeli przyjedziesz z kraju takiego jak polska to cie kazdy szwajcar natychmiast zakwalifikuje do 'auslanderow'... i to sie nie skonczy az do smierci.... nie znam czlowieka, ktory by sie tutaj przyjezdzajac jako dorosly nauczyl tak mowic ich dialektami zeby go nie rozpoznali.... z dziecmi inna sprawa chociaz jak przyjedzie nastolatek to juz nie gwarantuje...
szwajcarzy jako narod w stosunkach z przedstawicielami innych narodow sa dumni ze swojego kraju i moga czasem patrzec na kogos przybylego z polski z pewnym politowaniem... niestety czasem rowniez i z wrogoscia...
ale tak jest chyba wszedzie... tam gdzie biedniej takie zachowania moga sie zdarzac czesciej niz w bogatszych krajach... jako przyklad moge podac wschodnie landy w niemczech gdzie z biedy i beznadziei powstaja grupki neonazistow...
Oni nie tylko do Polaków odnoszą się z wyższością. Tam gdzie byłem śmiali się z Niemców i Francuzów, a najbardziej z Anglików.
Nie czułem się traktowany jak auslaender, wręcz przeciwnie jak oczekiwany gość. Ale ja tam jeździłem do pracy i w odwiedziny do szwajcarskiej rodziny zupełnie legalnie
A na Opolszczyźnie czyli u nas na wsi też gardzo popularna zagrychą jest Bratwurst. Ja mogę też piwo z Preswurstem
Kolego "godzilla" piszesz zawsze o kraju, w którym mieszkasz z małej litery czyżbyś nie lubił jednak tego kraju???
Osobiście Szwajcaria mnie nie rajcuje byłem tam ze 3 razy. Najmilej wspominam Lucernę natomiast najgorzej Zurich - strasznie faszystowski.
Ludzi byli bardzo niemili.
Niestety mimo chęci picia lokalnego piwa piłem tylko Hubertusa ciemnego bo innego piwa nie było
pjenknik napisał(a)
A na Opolszczyźnie czyli u nas na wsi też gardzo popularna zagrychą jest Bratwurst. Ja mogę też piwo z Preswurstem
Jak dobrze się dowiedzieć że mieszka się na wsi
A wracając do serów to ja uwielbiam też bryndzę. Ale taką prawdziwą a nie z jakiegoś plastikowego opakowania( chodź tą też jadam). Bryndza czasem ma taki ostrawy posmaczek który bardzo mnie urzekł w tym wyrobie.
Comment