Piwo laczy narody

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • GLOMEK
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2002.10
    • 5

    Piwo laczy narody

    tak mi przyszlo na mysl. moze juz taki temat byl alem nowy to nie wiem.
    Ludzie coraz wiecej po swiecie podrozuja wiec kazdy jakies doswiadczenia ma. Mozna by sie wzajemnie podzielic coby wszyscy wszedzie wiedzieli jak sie o swoje piwo upomniec, gdzie go najlepiej szukac, i jak sie przy nim zachowac.

    Na dobry poczatek: tu czyli w Belgii tej niderlandzkiej na piwo chodzi sie nie do pubu czy baru tylko do café. jak chcemy takie zwykle male to wolamy o "pintje" a jak juz nie mozemy wolac bo glosno albo to juz 10 pinje i gardlo nie to, to podnosimy reke i prostujemy maly paluszek (powtarzam MALY w zadnym wypadku SRODKOWY tylko ten na skraju! i prynosza nastepne.

    No a w innych stronach jak jest?
  • szostak
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2002.02
    • 1176

    #2
    Nie ma jak w Czechach. Tam się o piwo nie trzeba upominać. Ono samo przychodzi. Siadasz, zaraz pojawia się kelner, przynosi piwo i kartkę z jedną kreską. Gdy kufel się opróżni, zabiera go i stawia drugi, pełny. I dostawia druga kreskę. I tak do skutku, aż za któryms razem się powie, że już wystarczy.

    Comment

    • kiszot
      Pułkownik Chmielowy Ekspert
      🍼🍼
      • 2001.08
      • 8114

      #3
      Glomek,a może by tak uzupełnić profil?
      Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
      1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

      Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
      Mein Schlesierland, mein Heimatland,
      So von Natur, Natur in alter Weise,
      Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
      Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

      Comment

      • zythum
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2001.08
        • 8305

        #4
        No ćóż zakompleksieni Polacy chodzą do "pubów" ale tak naprawdę w Polsce powinny królować: piwiarnie, szynki, karczmy, oberże, pijalnie piwa, bary piwne itp. Po piwo najlepiej chodzić samemu aby móc zobaczyć czy barman nie dolewa czasem do zlewek , a i tak okaże się, że o myciu przewodów nikt nie słyszał, każdy chce piwo mieć nalane w sekundę nie zważając na jego jakość gdy jest tak nalewane, i tak mniej więcej wygląda polska "kultura" piwna a właściwie jej brak.
        Zawsze jak jadę do Czech to od razu mi się miło robi a opisany przez szostaka czeski zwyczaj jest chyba najlepszym na całym świecie.
        To inaczej miało być, przyjaciele,
        To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
        Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
        Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
        Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

        Rządzący światem samowładnie
        Królowie banków, fabryk, hut
        Tym mocni są, że każdy kradnie
        Bogactwa, które stwarza lud.

        Comment

        • peefco
          Kapral Kuflowy Chlupacz
          • 2002.10
          • 71

          #5
          szostak napisał(a)
          Nie ma jak w Czechach. Tam się o piwo nie trzeba upominać. Ono samo przychodzi. Siadasz, zaraz pojawia się kelner, przynosi piwo i kartkę z jedną kreską. Gdy kufel się opróżni, zabiera go i stawia drugi, pełny. I dostawia druga kreskę. I tak do skutku, aż za któryms razem się powie, że już wystarczy.
          w Kanadzie tak podaja piwo w takich barach "egzotycznych" czyli jak to polacy ladnie nazwali "piwo z cyckiem" tez przynosza do oporu, nawet jak za dlugo pijesz jedno to kelnerka podchodzi i ostentacyjnie sprawdza czy masz juz pusta butelke he he, ale to porownanie to oczywiscie zart

          Comment

          • slavoy
            Pułkownik Chmielowy Ekspert
            🥛🥛🥛
            • 2001.10
            • 5055

            #6
            Zythum dobrze prawi. Osobiście też szlag mnie trafia jak słyszę tekst w rodzaju "Idziemy dziś do pubu", lub "'U Pani Halinki' to taki fajny pub". O zgrozo, ostatnio pubami nazywane są u nas także dyskoteki typu łup-łup-umcy-umcy.
            Co do nalewania i podawania to nawet w tak szanowanych lokalach jak wrocławski Spiż, jest z tym kiepsko (odlewanie piany, dolewanie do zlewek itp.). Chociaż zdarzają się się rodzynki, takie jak chociażby knajpka-budka na skwerku w centrum Sobótki. Piwo "čapovane" jak się patrzy! Poczciwy Piast smakował jak nigdy dotąd.


            Aha.
            W moich stronach mówi się:
            "Duże piwo proszę!"
            Dick Laurent is dead.

            Comment

            • Krzysiu
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2001.02
              • 14936

              #7
              Żeby was trochę sprowadzić na ziemię powiem, że w Czechach też widziałem przelwanie i łyżeczkowanie. Na dodatek w tzw. "dobrych" lokalach pojawiło się piwo lane na sposób nowoczesny, tzn. "powoli po ściance, a piana na dwa palce".

              Comment

              • szostak
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2002.02
                • 1176

                #8
                Wynika więc z tego, że trzeba puby czy wszystko zwane pubami omijać z daleka, aby nie natknąc się na dziwne towarzystwo zakompleksionych, a tu pokazujących swoją moc copywriterów, designerów, dealerów, mamagerów i innych dziwnych typów, a zagladać do podmiejskich lub wiejskich spelun, gdzie może i nie ma sterylnej czystości, ale towarzystwo nadające się do pogadania.

                Comment

                • zythum
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  • 2001.08
                  • 8305

                  #9
                  Krzysiu napisał(a)
                  Żeby was trochę sprowadzić na ziemię powiem, że w Czechach też widziałem przelwanie i łyżeczkowanie. Na dodatek w tzw. "dobrych" lokalach pojawiło się piwo lane na sposób nowoczesny, tzn. "powoli po ściance, a piana na dwa palce".
                  Masz niestety rację Krzysiu, szczególnie dotyczy to Pragi i piw z dużych browarów ale mimo to znacznie łatwiej znaleźć dobrą knajpkę w Czechach (istnieje naprawdę wiele w których cały czas szanuje się tradycje) niż w Polsce i o tym tak naprawdę pisałem. W Polsce odwiedziłem setki lokali i znam może ze 2 -3 w których piwo było naprawdę dobrze nalane, nikt nie spieszył się z nalaniem (znaczy nalewał według zasad sztuki), pod kufele (a nie żadną szklankę) dostałem od razu wafelek i tak dalej, natomiast w Czechach znam maksymalnie 50 -60 knajp a dobrych (jak w powyższym opisie) conajmniej 30 czyli można sobie wyliczyć procenty. Inna sprawa, że ja nie chodzę po nowoczesnych, modnych lokalach i tu kolejna różnica, w Czechach cały czas można odnaleźć masę prawdziwych knajpek w małych miasteczkach, na wsiach czy na przedmieściach miast a w Polsce praktycznie poza centrami dużych miast i właśnie modnymi "pubami" praktycznie nie funkcjonują knajpki, na wsiach i w małych miasteczkach wyparły je sklepy a na przedmieściach do knajp (zresztą beznadziejnych) chodzą sami dresiarze i inna taka swołocz. Istnieje więc jednak (mimo sporego upadku w ostatnich latach kultury picia piwa w CZechach) duża różnica między Polską a Czechami, niestety na korzyść tych ostatnich.
                  To inaczej miało być, przyjaciele,
                  To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                  Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                  Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                  Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                  Rządzący światem samowładnie
                  Królowie banków, fabryk, hut
                  Tym mocni są, że każdy kradnie
                  Bogactwa, które stwarza lud.

                  Comment

                  • SUNKIDD
                    D(r)u(c)h nieuchwytny
                    • 2001.06
                    • 38

                    #10
                    Zgadzam sie z wczesniejszymi opiniami odnosnie niepotrzebnego, glupio- snobistycznego wprowadzania slowa pub do naszego jezyka.Mamy kilka idealnych odpowiednikow, jak ktos wczesniej pisal; oberza,karczma,wyszynk albo tez piwiarnia, gdzie ta ostatnia jest chyba najbardziej na czasie.Wprowadzanie "Anglizmow"(tak to sie chyba nie nazywa) staje sie coraz bardziej kontrowersyjne. W innym watku, ktory czytalem przed chwila, ktos pisze o kolekcjonowaniu Trackow.Postawmy sprawe jasno, track = ciezarowka.Te nonsensy sa chyba wprowadzane przez naszych kochanych malolatow, a my to podswiadomie, tego i tak dalej.

                    Comment

                    Przetwarzanie...
                    X