Kredyty (nie o piwie)

[pulas]

W najbliższym czasie zamierzam złożyć wniosek o kredyt mieszkaniowy. Mam jednak nielada problem, bo nic a nic się na bankowości nie znam i nie wiem jaką walutę wybrać. Najniżej oprocentowany jest kredyt w dolarach, ale niektórzy podejrzewają, że rząd będzie dążył do osłabienia złotego i wtedy nieźle mozna dostać po... kieszeni.
Jeżeli ktoś sie na tym zna, to bardzo proszę o radę!

[pieczarek]

Najniżej oprocentowane są obecnie kredyty we frankach szwajcarskich. Jeśli ten sam bank udziela kredytów w dolarach i frankach to różnica oprocentowania może wynosić nawet 4-5%. Przejdź się po wszytskich okolicznych bankach i dokładnie wypytaj o warunki i oprocentowanie kredytu.
Starania rządu aby osłabić złotego mogą spełznąć na niczym. Na taką operację trzeba mieć górę forsy a rząd niczego takiego nie ma. Tylko pogróżki Kołodki. Wg dosyć zgodnej opinii ekonomistów (poza tymi, którzy reprezentują eksporterów) złoty jest mocno niedowartościowany. Nawet o 40%. Sam zobacz - dochód w Polsce określany jest nominalnie na prawie 4000 $ a wg siły nabywczej nawet do 7000 $.
Wychodzi więc, że na dwoje babka wróżyła.
Kredyt zawsze można wielokrotnie przewalutowywać. To kosztuje (zwykle 1%) ale najczęściej się opłaca.

[Marusia]

Nie nie NIEE!!!!

Nie zmuszajcie mnie, żebym po pracy wypowiadała się w tym temacie.
Pułaś, zadzwoń albo podaj numer, na który mam dzowonić. W dzień.

[szostak]

No, to problem rozwiązany. Spacjalistka poradzi. A ja ze swojej strony ostrzegam: unikajcie konsorcjów. Ja się wplatąłem osiem lat temu w konsorcjum mieszkaniowe i teraz nie mogę się wyplątać. A co najbardziej mnie wkurza to fakt, że w grupie konsorcyjnej jest wielu prawników, którzy teraz siedzą cicho, gdy spółdzielnia mieszkaniowa chce nas oskubać.

[albeertos]

Na kredyty walutowe chyba nie pora teraz. Dolar niziutko stoi, czyli za te same złotówki więcej ich trzeba wziąć. A to przy późniejszej spłacie, przy zakładanym wyższym kursie mocno odbija się na kieszeni. Jedyną korzystną informacją obecnie to niska stawak LIBOR, ale kredyty i tak sa według stawek zmiennych. A co do franka szwajcarskiego to trzeba uwarzać, bo Szwajcaria to kraj niezależny od wszystkich i jak chce im się podwyższyć stopy procentowe to po prostu to robią i wtedy jest . A kurs samego franka też jest dosyć nieprzewidywalny.
A najlepiej tak jak doradził Pieczarek - kredyty zawsze można przewalutować i pomimo prowizji często się to opłaca.

[godzilla]

albeertos napisał(a)
A co do franka szwajcarskiego to trzeba uwarzać, bo Szwajcaria to kraj niezależny od wszystkich i jak chce im się podwyższyć stopy procentowe to po prostu to robią i wtedy jest . A kurs samego franka też jest dosyć nieprzewidywalny.
A najlepiej tak jak doradził Pieczarek - kredyty zawsze można przewalutować i pomimo prowizji często się to opłaca.

czy ja wiem? kurs franka byl zawsze dosyc stabilny w okresie mojegu tu zamieszkania czyli od 20 lat.... to inne waluty czesto wariuja...

problemem moze byc to ze to ZLOTY wobec franka spadnie lub sie podniesie...

ja tutaj mam tak dziadowsko oprocentowane wklady ze przy lokatach ponizej 10 000 frankow to wszystko zzeraja oplaty bankowe.... a na teoretyczne zyski, ktore zostaly pozarte przez oplaty, musze placic podatki od dochodow...

oprozentowanie za kredyt hipoteczny na zakup domu waha sie od 2.5 - 5.5% w zaleznosci od banku i od wlasciwosci samego kredytu...

ja mam w tej chwili 3.8% pierwszej hipoteki i 4.5% drugiej...

to jest troche skomplikowane bo bank daje pierwszy - tanszy kredyt w wysokosci 60% wartosci danej nieruchomosci, a drugi - drozszy pokrywa nastepne 20%... reszte daje sie z wlasnych zasobow... potem sie to splaca przez 20, 30 albo i dluzej lat....

ja za wynajmowanie 3 pokojowego, 70m3 mieszkania placilem 1600 frankow miesiecznie.... teraz za wlasny dom o powierzchni ok.100m2 (domek wlasciwie) place ok. 1200 frankow miesiecznie... w tym sa oplaty za oprocentowanie kredytu plus splata kredytu....

[szostak]

O takim oprocentowaniu możemy tylko marzyć. Cóż,w polskim systemie bankowym jak dotąd nie istnieje konkurencja. Banki całkiem dobrze żyją z kredytowania państwa, więc przeciętny klient jest dla nich intruzem. Robią go więc w balona jak się tylko da.

[pulas]

szostak napisał(a)
O takim oprocentowaniu możemy tylko marzyć.

chyba nie do końca, bo z tego co się orientuje oprocentowanie we frankach szwajcarskich w polskich bankach też wynosi około 5-6%.
A jak teraz jest z mozliwością zaciagania kredytów w obcych bankach, np. gdybym chcial zaciagnąć kredyt wlaśnie w banku szwajcarskim?

[pieczarek]

Teoretycznie jest taka możliwość. Prawo polskie już nie zabrania zaciągania kredytów w zagranicznych bankach. Zdaje się, że trzeba tylko powiadomić NBP.
Ale praktycznie taka możliwość jest na poziomie zero. Dla banku szwajcarskiego nie masz jakiejkolwiek wiarygodnośći.

Co do oprocentowania kredytów we frankach szwajcarskich. Mam z osobistą żoną taki kredyt. Oprocentowanie (zmienne) wynosi obecnie 3,55% w skali roku.

[szostak]

Lepiej sprawdź, czy z tych 5-6 % nagle nie zrobiło się 10 i więcej. Od niedawna banki muszą bezwzględnie ujawniać wszelkie opłaty, jakie pobierają. Niedawno bodajże Polityka pokazał ramkę, jak to kredyt reklamowany jako powiedzmy 11-procentowy, faktycznie ma oprocentowanie ok. 20 %. Co prawda tamto było w złotówkach, ale nie wierzę, by takich samych numerów bank nie robił i przy innych walutach.

[albeertos]

Kredyty są z reguły droższe niż podawane oprocentowanie. Jesli doliczyć prowizje, opłaty za prowadzenie wniosku, prowizje za przewalutowania itp. itd. i zsumować to z odsetkami (uwzględniając wartość pieniądza w czasie - opłaty i prowizje sa płacone z góry) to wychodzi więcej niż odsetki rozłożone przecież na 10-25 lat. A przecież wiadomym jest że pieniądz traci na wartości cały czas - inflacja - i dzisiaj 100 zł to nie to samo co 100 zł za 10 lat.

[Marusia]

No nie, nie wytrzymałam
Bardzo lubię, jak sie na jakiś temat wypowiadają ludzie, co nie maja bladego pojęcia na temat kursów walut i oprocentowań itp. itd. vide: Szostak.
Kredyty w CHF można już dostać za cenę od 3,5% w skali rocznej.
Prowizje, oczywiście - są. A co, myślicie, że praca bankowca, który spędza ileś czasu na rozpatrzenie wniosku (zwłaszcza hipoteczne są czasochłonne) to za frajer?
Kurs CHF od lat jest stabilny, to nie podlega żadnej dyskusji. W dolarach kredytów się teraz nie bierze - nie wiadomo, co w USA sie będzie działo, praktyka mówi, że prognozy analityków dają się o kant d... rozbić w obliczu taki wypadków jak WWC.
Są banki, w których nie pobiera się prowizji za przewalutowanie kredytu (ale oczywiście opłata za aneks jest).
Co do oprocentowania realnego - ustawa miała na celu zwalczenie lichwiarskich praktyk firm pośredniczących w udzielaniu kredytów - oczywiście te firmy już znalazły sposób na okrętkę i znowu rżną klientów - ale ludzie sami chcą, skoro nie chce im się poszukać odpowiedniego banku samemu, to muszą bulić kolesiowi, który znajdzie taki za niego.

[pulas]

Sorry, Marusia, ale troche mało konkretów. Co Ty jako specjalistka w tej dziedzinie możesz polecić. Bo to, że każdy analityk przepowiadający przyszłość mówi coś innego, to wiem. W jakiej walucie Ty byś wzięła obecnie kredyt? Robiłem sobie dzisiaj takie porównanie i wyszło mi, ze dolar musiałby kosztować ok. 4,50 żeby był porównywalny z kredytem w euro przy obecnym kursie (oprocentowanie w euro jest sporo wyższe).

[ART]

Marusia napisał(a)
Pułaś, zadzwoń albo podaj numer, na który mam dzowonić. W dzień.

[ART]

to do Ciebie Pułaś oczywiście