Muzyka przy piwku

[JAckson]

hmmm a z mojej strony o tej jakże późnej dla niektórych porze warto posłuchac sobie piosenek Yngwie Malmsteen'a!!! (...)

Mam parę utworów tego kolesia ale nie trafiają do mnie tak, bym mógł słuchać ich częściej niz raz na parę miesięcy. Faktem jest, że facet robi przedziwne rzeczy na gitarze. Osobiście wolę jednak Józka Satrianiego i słucham bardzo często.

[robox]

Do mnie też Yngwie Malmsteen słabiej trafiał niż Satriani czy Vai, moja przygoda skończyła się kiedyś po dwóch płytkach, "Trilogy" i "Odyssey".

[fteo]

Do mnie też Yngwie Malmsteen słabiej trafiał niż Satriani czy Vai, moja przygoda skończyła się kiedyś po dwóch płytkach, "Trilogy" i "Odyssey".

Mnie Yngwie wręcz męczy.
Wystąpił kiedyś pod szyldem G3 i wypadł najgorzej.

[Twilight_Alehouse]

Gitarzyści typu Malmsteen czy Vai to dla mnie zdecydowanie przerost formy nad treścią. Ładne opakowanie, a pod spodem prawie nic...

[adam16]

Bardzo zacna płytka.
A żeby w temacie zostać: niestety nic nie wyszło z tego ewentualnego przesłuchania "Playing the Angel", o którym pisałem wyżej. Tak wiec niecierpliwie czekam na płytę.

"Playing the Angel" już prawie jest.

[abernacka]

Już niedługo do naszego kraju przyjedzie wielka legenda industrial'u KMFDM. Taka gratka nie zdarza się często w naszej części Europy . Zagrają min. dwa koncerty: w Gdyni (25.XI.) oraz w Krakowie (26.XI.).

[YouPeter]

Mnie ostatnio naszło na utwory 2+1 może z racji tego że przypomniał mi się los Pani Elżbiety Dmoch.

Przechodziłem ten okres w wakacje jak mnie naszła ochota na łagodną muzykę to zasłuchiwałem się w "Czerwonym słoneczku"

[iron]

A do mnie coś ostatnio dużo przyszło, wliczając w to stare Tiamaty i Theriony, ale zawitał też Scorpions w postaci dyskografii do roku 1988. Trochę to popelina (wyłączając pierwsze dwie płyty - "Lonesome cow" i "Fly to the rainbow"), ale nieco sentymentalna podróż się odbyła, zwłaszcza przy koncertówce "Wild World Tour", co to ją onegdaj miałem nagraną z radia, oczywiście mono (Kasprzak forever) No cóż, Herman Rarelbel (czy jak Go tam się pisało) wirtuozem perkusji z pewnością nie był, za to miał fajne imię

[lzkamil]

"Lonesome cow"

O tej samotnej krówce nie słyszałem, może byczka jej trzeba? Ale o gawronie za to jak najbardziej. A może wronie. Qlego Twilight, co to jest crow?

Mam tą płytkę, zgraną zresztą 100 lat temu od Dzika. Trochę trudna w odbiorze, nie mógłbym słuchać za często, ale czasem dla odmiany sobie z przyjemnością przypominam.

[Twilight_Alehouse]

[QUOTE=lzkamil]Qlego Twilight, co to jest crow? /QUOTE]
Taki film
A tak poza tym, to wrona rzecz jasna.

[iron]

O tej samotnej krówce nie słyszałem, może byczka jej trzeba? Ale o gawronie za to jak najbardziej. A może wronie. Qlego Twilight, co to jest crow?

Mam tą płytkę, zgraną zresztą 100 lat temu od Dzika. Trochę trudna w odbiorze, nie mógłbym słuchać za często, ale czasem dla odmiany sobie z przyjemnością przypominam.

Oj bo głodny byłem, to i r zjadłem

A ostatnio to już całkiem zidiociałem - "ściągłem se" występ na Live8 czegoś o nazwie "Black eyed peas" czy jak to się pisze, ale spokojnie - nie ze względu na całość walorów muzycznych, a ze względu na perkusistę co to z nimi występował - dość ładnie przy okazji hałasował. Niestety na płytach już nie gra. Poza tym wszystko w normie

[iommi]

Swietliki i Linda, "Las putas melancolicas". Zakochalem sie w tej muzyce straszliwie... Nie ma sensu tego opisywac, trzeba posluchac!

[robox]

Swietliki i Linda, "Las putas melancolicas"

Ciekawa mieszanka, trzeba się z nią zaznajomić

[iron]

Swietliki i Linda, "Las putas melancolicas". (...)

Czyli wg mojej wątłej wiedzy na temat języków egzotycznych tytuł płyty przekładałby się jako "melancholijne kut...sy" Cóż za samokrytycyzm
Ale z zawartością chętnie się zapoznam, oczywiście wirtualnie

[yendras]

Czyli wg mojej wątłej wiedzy na temat języków egzotycznych tytuł płyty przekładałby się jako "melancholijne kut...sy" Cóż za samokrytycyzm
Ale z zawartością chętnie się zapoznam, oczywiście wirtualnie

Raczej "melancholijne kur*y". Niemniej ładunek samokrytycyzmu może pozostawać ten sam