Muzyka przy piwku

[iron]

Wideo w sensie VHS? No to lipa z miodem

[ART]

Wideo w sensie VHS? No to lipa z miodem

to znaczy chcesz rzec że masz już nietęgą głowicę?

[iron]

No zajebiaszcza to ona już nie jest A dlaczemu pytasz

[żąleną]

Wiele utwórów ukazuje swą lepszą naturę w wersji akustycznej. Właśnie odpływam przy akustycznych kawałkach PJ Harvey (live acoustic KCRW, czy jakoś tak). Po trzeciej płycie harveyówki odpuściłem jej twórczość, ale po bezprądowemu nawet te nowe kawałki PJ brzmią tak, że ciary przechodzą. Słychać całą moc jej głosu...

Skąd ona go bierze?

[ART]

Wiele utwórów ukazuje swą lepszą naturę w wersji akustycznej. Właśnie odpływam przy akustycznych kawałkach PJ Harvey (live acoustic KCRW, czy jakoś tak). Po trzeciej płycie harveyówki odpuściłem jej twórczość, ale po bezprądowemu nawet te nowe kawałki PJ brzmią tak, że ciary przechodzą. Słychać całą moc jej głosu...

Skąd ona go bierze?

zamieść pełnegą tytułą kolegą Żą , żebym mógł po powstaniu z barłogu wydać tych kilka złociszy w szybki sposób

[żąleną]

To chyba będzie ten album, ale ja mam go w wersji filmowej:

http://robinhoodofindiemusic.blogspot.com/2007/10/pj-harvey-live-acoustic-on-kcrws.html

[iommi]

Deathless Anguish - "Demise inception".
Death metal z Arabii Saudyjskiej ma modłę amerykańskiej fali deathu z początku lat 90-tych. Coś dla fanów Cannibal Corpse czy Suffocation - brutalnie, prosto w dziub i bez kombinowania.
Czasami lubię takie klimaty więc w ostatni weekend rozłożyło mnie na łopaty. Do tego stopnia, że wróciłem na moment do CD "Eaten back to life" Cannibal Corpse. I chcę na koncert!!!

[slavoy]

Ja ostatnio dzięki koledze odkryłem w miarę świeżą płytkę: Puscifer - V is for Vagina.
Firmuje toto nie kto inny jak Maynard James Keenan (Tool, APC) + Tim Alexander (Primus), Danny Lohner (NIN) i Milla Jovovich Do tego jeszcze spora lista mniej lub wogóle nie znanych mi osób.

Posiadłeś oryginał, czy czy może z tzw. alternatywnych źródeł?
Pytam, bo po przesłuchaniu całości na oficjalnej stronie, spodobało mi się to (chyba czego ten facio nie dotknie, zamienia się w coś arcyciekawego) i udałem się do sklepu. Namierzyłem płytę, biorę w łapy i... zonk! Choć cena relatywnie zachęcająca (~35zł), to album był opakowany co najmniej dziwnie - tekturowa obwoluta, jaka niekiedy zakładana jest na standardowe plastikowe pudełka, a w środku koperta z płytą, coś ala cedek dorzucony do "Przyjaciółki"... Całość oczywiście ofoliowana i nie można było dogłębnie tego spenetrować.
I tu pytanie - czy coś jest tam w środku ciekawego, czy tylko to , co udało mi się wypatrzeć? Wydając te parę złociszy chciałbym mieć na półce coś ładnego, a nie wydanie w stylu "Wiśniewski dla Super Expressu"...

[Wujcio_Shaggy]

Ja ostatnio słucham strasznej staroci, ale odnowionej - czyli "Piper At The Gates Of Dawn 40th Anniversary Edition" Pink Floyd.

Ileż różnych nowych dźwięków - w stosunku do posiadanej przeze mnie radzieckiej edycji na vinylu - zupełnie nowa płyta... W zestawie trzy krążki - album w wersji mono, stereo oraz bonusowy z singlami i remiksami utworów z tamtego radosnego okresu - w nieskomplikowanych z pozoru piosenkach pobrzmiewają już nuty znane z późniejszych dokonań.

Do piwa jak znalazł.

[alnus]

A ja dziś odebrałem paczuszkę z Merlina, a w środku Miles Davies, John Coltrane, Astrid Gilberto, Chet Baker i jeszcze Jobim na dokładkę. Wszystkie z przeceny klasyki, po 17złotych Właśnie gra Chet z płytki "Once upon a summertime" , sprzed 30'tu lat.

[żąleną]

Wujcio, to jest zakręcona płyta. Słyszałeś przeróbkę Astronomy Domine w wykonaniu Voivoda?

Ciekawe w jakim kierunku by poszli, gdyby został w zespole Syd Barrett.

[Wujcio_Shaggy]

Chyba nie miałem okazji.

Też się kiedyś zastanawiałem, dokąd by poszli, ale - wziąwszy pod uwagę twórczość solową, którą Syd wydawał później w rzadkich chwilach przytomności - raczej dobrze się stało, jak się stało. Choć na drugiej płycie (gdzie był członkiem zespołu tylko nominalnie) słychać jeszcze wyraźnie jego wpływy. A nawet i na "Ummagummie" (z wymiatającym utworem "Several species of small fury animals gathered together in a cave and grooved with a Pict" - mam nadzieję, że nic nie pokręciłem, to strasznie długi tytuł...). Ta trójca to moje ulubione płyty Floydów, nie ukrywam

PS. Dla fanów ś.p. Syda do wydawnictwa została dołączona książeczka z reprodukcjami kolaży jego autorstwa...

[żąleną]

Lubię bardzo Ummę, Saucerful i Meddle za ogólny klimat i brak, nazwijmy to, przebojów, a z płyt, nazwijmy to, przebojowych Wish You Were Here. Dark Side jakoś nigdy mnie wyjątkowo mnie nie porwał, a po Animals nie znam bliżej żadnej ich płyty.

A widziałeś Live at Pompeii? To jest dopiero klimat, nagrałem sobie kiedyś z telewizji, może nawet mam gdzieś kasetę.

http://pinkfloyd.zsel.edu.pl/strony/11.html

[Wujcio_Shaggy]

Mam na diwidi - to mój ulubiony "film koncertowy", obok "The song remains the same" i "Rattle and hum" (ale zestaw...). Zabija mnie zwłaszcza "Set the controls...", zresztą całość jest niesamowita.

[franekf]

A ja dziś odebrałem paczuszkę z Merlina, a w środku Miles Davies, John Coltrane, Astrid Gilberto, Chet Baker i jeszcze Jobim na dokładkę. Wszystkie z przeceny klasyki, po 17złotych Właśnie gra Chet z płytki "Once upon a summertime" , sprzed 30'tu lat.

A to są ich zwykłe albumy, czy raczej jakieś składanki typu "the best of"? Bo jak za albumy to cena faktycznie niska.