zythum napisał(a) (...)najchętniej zanurzył bym mordę w kuflu piwa u Teresy, a potem zrobił rajd po knajpach. (...)
Podobnie jak ty bym tak postapił, (co ja bym dał teraz za lanego Belfasta) . Niestety po pierwsze dzisiaj idę na noc do pracy a po drugie bierze mnie przeziębienie ! Pod wpływem choróbska wzięło mnie na ciężką i mroczną elektronikę rodem z Niemiec. "Das Ich" na mój nastrój jest jak balsam.
Dzisiaj z samego ranka sięgnąłem po kilka płyt kapeli KMFDM. M.in. po"Nihil", "Xtort" oraz mój najnowszy nabytek "Boots". Osobiście dla mnie oni są wirtuozami mocnej elektroniki. Cudownie się słucha głosu pani Lucia Cifarelli plus łamanych dźwięków Saschy Konietzko i Tim'a Skold. Forumowicze, którzy namiętnie słuchają Rammstein'u będą nimi oczarowani.
a ja tęsknię za wczesnymi nagraniami Paradise Lost, które we Wrocławiu zostawiłam ponoć na dniach ma wyjść DVD z koncertowymi wyczynami chłopców, jak dopiero co wychodzili z niepełnoletności
za wokal Nicka Holmesa to ja bym pokroić się dała...
chyba pójdę zalać tęsknotę w Manekinie, łudząc się, że raz nie puszczą popu, tylko muzykę, na jaką wyglądają
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Drogi Cyboru wspomniałaś o Paradise Lost a ja mam od dłuższego czasu ochotę na Tiamat oraz Type o Negative (już nie długo nowa płyta!!). Przepiękne dzwięki na jesienne wieczory. Nieprawdaż?!
oj, oj, oj... miód na me serce... ja się na takiej muzie wychowałam...
a jak się cieszyłam, jak wyjechałam do Żabolandii, a tam z Polaków znali Papieża, Wałęsę i... VADER
żałuję, że muzy żadnej do stolycy nie wzięłam, bo tam Anathema, Moonspell i kilka Kornów w szufladzie leży i czeka...
a z Type O'Negative trafiłeś, jak nie wiem, akurat od kilku tygodni mnie nosi i mam straszną na nich ochotę (bez skojarzeń)... a tu nie ma skąd wziąć
nic tylko pozostaje
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
już słucham MP3, ale jak znowu księgowej przyjdzie do głowy zjawić się w biurze, to po ostatnim Clawfingerze, chyba faktycznie stwierdzi, że szatan we mnie wstąpił i jeszcze kolejnej zaliczki mi nie będzie chciała dać... a koniec umowy i wypłata daleko...
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
"The Angel in the Garden" - schizoidalny kawałek... szkoda, że tylko 4 minuty jak następną noc na swoim 29. piętrze bez sprawnych wind będę spędzać, to chyba sobie zafunduję Elenda i jakieś dobre piwko - efekt paranoidalny gwarantowany!
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
cyborg_marcel napisał(a) (...) to chyba sobie zafunduję Elenda i jakieś dobre piwko - efekt paranoidalny gwarantowany!
Naprawdę spraw sobie nową płytkę Elend'a. A jeśli chodzi o dobre piwko to zapraszam do Trójmiasta. Dobrych piwek i knajp jest u nas wystarczajaco dużo aby bawić się przez cały weekend!
nie omieszkam, zwłaszcza, że nigdy w Trójmieście nie byłam
chodiz o efekt - ja sama (bo tu mało biur, w których ludzie po godzinach zostają) w 38. piętrowym budynku... o 22.00 wyłączają wszystkie windy, huczy klimatyzacja, do ziemi daleko, najbliżsi ludzie to strażnicy 29 pięter niżej... więc jakbym sobie jeszcze Elenda zapuściła i lekko , to napewno jakieś fajne schizo bym załapała! Mistrz Hitchcock się chowa
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Comment