pierwszy raz w życiu spędze sylwestra w górach
znajomi wynajęli domek w Górach Stołowych.
Ma być zorganizowany kulig. Już widzę bandę nie do końca "świeżych" typów siedzących na sankach
Sa trzy możliwości.
1. Impreza klatkowa, czyli zbiera się pięć rodzin, dzieci, które się da, usypia się w jednym mieszkaniu, a reszta szaleje w drugim.
2. Rodzinnie w domu.
3. U kumple leśniczego w leśniczówce.
maryhh napisał(a) pierwszy raz w życiu spędze sylwestra w górach
znajomi wynajęli domek w Górach Stołowych.
Ma być zorganizowany kulig. Już widzę bandę nie do końca "świeżych" typów siedzących na sankach
Maryhh od razu Ci mówię zaklep sobie ostatnie sanki! Rzuca najbardziej i wszystkie wiejskie kundelki będą Ci podgryzać nogawki
A Sylwestra spędzam niestety na miejscu w Poznaniu, ale chociaż na jakiejś fajnej imprezce i oczywiście przy .
My mamy straszne plany związane z postępującym puchnięciem jednej sympatycznej znajomej. To znaczy odpadają tańce, hulanki i swawole. Spotykamy się ze znajomymi w Black Moustache City i przy i dobrym żarciu czekamy na północ.
Nie zapeszając i odpukując istnieje szansa, że Nowy Rok powitam popijając w jakimś wiedeńskim minibrowarze a przynajmniej przy piwku z takiego właśnie.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
- na bal mnie nie stać
- na wyjazd nie mogę sobie czasowo pozwolić
zostaje:
albo bal dziennikarzy z gazetą przed telewizorem
albo propozycja małego spotkania w miłym towarzystwie
Myślałam, że znajdę w Waszych postach jakieś natchnienie, ale ni widu ni słychu takowego
Ja mam wolne tylko 31.12-1.1.03, zatem wyjazdy odpadają, chyba skręcę imprezkę u siebie w domu, zwłaszcza, że moi znajomi nie z forum też słabo stoją z planami, to frekwencja będzie No i dawno nie szumiałam nad uszami sąsiadom
Ja z chęcią pojechałbym do Jastarni, jak w zeszłym roku. Morze zimą (szczególnie, jak jest mróz) to niezapomniany klimat: plaża jak stół, śnieg hula jak wiatr na pustyni, zwały zmrożonego piasku z wodą pozostałe po przypływie... Jednym słowem kosmos. W noc sylwestrową poszliśmy sobie na wewnętrzną część cypla i stojąc pomiędzy kutrami oglądaliśmy feerię ogni sztucznych w Trójmieście.
A w tym roku pewnie składkowa bibka u znajomków, ale ja lubię takie imprezy, więc nie ma problemu.
A wczoraj się okazało że ma być imprezka w "Unreal'u". Wielce mnie to ucieszyło, bo jest szansa że nowy rok powitam nie z lampką szampanem ale z litrowym kuflem Czarnej Fortuny w dłoni...
mniam...
Comment