Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia
Wyświetlenie odpowiedzi
Terror palaczy!
Collapse
X
-
Last edited by becik; 2008-08-07, 13:40.Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik Wyświetlenie odpowiedziA mnie jeszcze na przykład wkurzają niepalący piwosze, ktorzy wyrzucają kapsle, butelki, puszki, PET-y gdzie popadnie. Do tego zrą później kebaby i chlapią sosem i tłuszczem gdzie popadnie, a poźniej zioną czosnkiem i cebulą. Denerwują mnie jeszcze niepalący graficiarze niszczący budynki swoimi bohomazami. Wkurzają mnie jeszcze napakowani niepalący kibice rozpierdzielajacy wszystko na co mu tylko przyjdzie ochota. Ale już po mału tracę cierpliwość do niepalącyh kierowców czyszczących swoje auta z papierków od cukierków, czekoladek, karteczek, plastikowych sztućców wyrzucających po prostu wszystko to co wpadnie pod rekę....
Comment
-
-
Moja reakcja na czyjeś łamanie zasad już nie jest moim wolnym wyborem - być w miejscu wolnym od dymu, czy nie - bo ten mój wolny wybór ktoś spostponował. Wyborem jest - opierdzielić, czy nie, a to już inna bajka, nie o paleniu sprawa.
I nie podoba mi się - nomen omen - robienie dymu wokół istoty zagadnienia, jakim jest w tej dyskusji częste przekraczanie granic przez palących, i zwracanie dyskusji na debatę, kto jest bardziej niechlujny -palacze, niepalacze, sportowcy, kibice, itp. Uważam to za świadome uciekanie od wątku, który nie o śmieceniu jest. Nie trzeba mi uswiadamiać (sądzę, że nie jestem w tym odosobniona), że przywołane 'rzucanie papierkami' zależy od palenia czy nie, bo to uświadamianie dziecinne jest.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika garfunkel Wyświetlenie odpowiedziUważam to za świadome uciekanie od wątku, który nie o śmieceniu jest.
Ja też nie cierpię, jak stoję na przystanku, a ktoś pali, nie mówiąc już o palących idących przede mną chodnikiem, nie wspominając o śmieceniu.
Najwyraźniej jednak dla niektórych palacz = cham nie potrafiący się zachowac w miejscu publicznym, zatem nie dziwne chyba, ze czuję się dotknięta osobiście takimi głupimi gadkami
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tomek35 Wyświetlenie odpowiedziZnaczny procent Palaczy to egoiści i żadne argumenty do nich nie trafiają, to już norma.Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika garfunkel Wyświetlenie odpowiedziMoja reakcja na czyjeś łamanie zasad już nie jest moim wolnym wyborem - być w miejscu wolnym od dymu, czy nie - bo ten mój wolny wybór ktoś spostponował.Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik Wyświetlenie odpowiedziCzy w Częstochowie obowiązuje zakaz palenia na przystankach? Bo ten w Warszawie wchodzi dopiero od 01.09.2008. Jeśli nie obowiązuje to Twoje pretensje są nieuzasadnione (...)
Nie dziwię się, że niektórzy mogą czuć się dotknięci przytaczanymi przykładami, ale parafrazując przytoczone wcześniej przez becika przysłowie : jak wejdziesz między wrony - kraczesz jak i one. Jeśli ktoś wejdzie w stado to na pierwszy rzut oka jest postrzegany jak stado, czyli jak większość, lub najbardziej rzucające się w oczy okazy, a nie jak indywidualny osobnik.
Comment
-
-
Przejrzałem większość wypowiedzi w tym wątku z czystej ciekawości. Nie mam zamiaru rozsądzać sporu , bo wiem że i tak nie ma na to szans
Mając własne doświadczenia życiowe nie dziele ludzi na jakiekolwiek kategorie przed ich bliższym poznaniem. Nie interesuje mnie na wstępię jakie ktoś ma zainteresowania, jak spędza wolny czas, czy pije piwo , czy pali itp. Ważniejsze dla mnie jest to jak zachowuje się wobec innych osób.
Aby pozostać w temacie podzielę się własnymi doświadczeniami.
Moja praca polega na wielogodzinnym przebywaniu w jednym pomieszczeniu - kiedyś pracowałem sam, ale od 9 lat najczęściej pracujemy po dwóch. Przez 5 lat pracowałem z kolega który palił - chyba jest takim przeciętnym palaczem bo pali ok paczki na dzień. Zawsze gdy chciał sobie zapalić wychodził co najmniej na korytarz i starał sie aby dym nie leciał w moja stronę. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, gdy przez kilka godzin nie było wolnej chwili aby mógł wyjść. Mimo tego że nasza praca wiąże się zazwyczaj ze stresem nigdy nie sięgał po papierosa w pomieszczeniu w którym pracowaliśmy. Czekał na rozładowanie się sytuacji i wtedy wychodził aby zapalić. Dodam że nigdy nie prosiłem go o takie zachowanie , postępował tak z własnej woli i nigdy nie musiałem mu o tym przypominać.
Następne dwa lata pracowałem z innym kolega - też palaczem o podobnym stopniu nałogu. Niestety z tym kolega nie było już tak miło. Palił stojąc przy otwartym oknie, albo gdy wracałem po kilkuminutowej nieobecności zazwyczaj właśnie kończył palić siedząc przy kompie, a gdy już poziom napięcia wzrastał to już bez jakiegokolwiek skrępowania sięgał po fajkę
Opierając sie m.in. na tych doświadczeniach nie dzielę ludzi na palących i niepalących, bo wiem że jeśli się tylko chce to można postępować tak aby nie "umilać " życia innym.
Sporo racji jest więc w tym stwierdzeniu alnusa.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziNie uważam, że wszyscy palacze to chamy, ale właśnie chamscy palacze zatruwają powietrze na przystankach, ulicach i w windach.
Comment
-
-
Bardzo skutecznym sposobem na sytuację opisaną przez Remfire jest pryskanie prosto na takiego palacza dezodorantem lub odświeżaczem powietrza. Nie w bok, tylko z niewielkiej odległości na palacza, a następnie spokojne wyjście z pokoju. Nawet najbardziej oporny palacz szybko się połapie o co chodzi.
Comment
-
-
pieczarku, sposób to zapewne skuteczny, ale jeśli akurat palacz zaciągnie się w trakcie takiego pryśnięcia, jest pewne (co prawda niewielkie) prawdopodobieństwo, że strumień pachnidła się zapali i delikatnie przyrumienimy osobnikowi twarz. Jakkolwiek komicznie wygląda taka perspektywa, to tłumaczenie, że chodziło o świeże powietrze może nie znaleźć zrozumienia. Zwłaszcza u palącego prokuratoraLast edited by alnus; 2008-08-08, 08:56.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika garfunkel Wyświetlenie odpowiedziTak, w Częstochowie od dawna jest zakaz palenia na przystankach. Ale, na przykład ja, nie potrzebuję zakazów i nakazów, żeby nie zachowywać się chamsko. Stąd długo trawiłam pytanie o ów zakaz. Bo co ono ma do rzeczy???Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment
-
Comment