Wojsko brrrrrrr

[Satan]

Mam pomysł na rozmowę na łamach forum Browaru – przeżycia i odczucia osób badanych na tzw. komisji wojskowej tudzież lekarskiej. Ja takową komisję mam za tydzień ale już się trzęsę na samą tylko myśl.
Według mnie (zaznaczam ,że jeszcze nie mam tego za sobą) jest to najbardziej poniżające przeżycie dla młodego mężczyzny. Czy nie można jakoś tego zmienić???? Nie należę do osób wstydliwych ale wypinanie się do osób do których nic nie mam to mała przesada. Poradźcie coś swoim znajomym w sztabie

[behemoth]

Odp: Wojsko brrrrrrr

Satan napisał(a)
...Ja takową komisję mam za tydzień ale już się trzęsę na samą tylko myśl...Nie należę do osób wstydliwych ale wypinanie się do osób do których nic nie mam to mała przesada...

Nie masz się czego bać- napewno dostaniesz kat. A
W wojsku nie byłem, komisję miałem ładnych pare lat temu ale nie przypominam sobie bym się przed kimkolwiek wypinał... Na standardowej komisji z całą pewnością nie ma takich badań. Być może przechodzi się takowe gdy dostanie się już bilet....

[grzech]

Komisję mam za sobą, ale nie przypominam sobie abym się w którymkolwiek kierunku wypinał. No, ale to było za komuny.

[maryhh]

ja też się nie wypinałem (może dla tego, ze jestem wysoki)

a tak poważnie to ciekawy temat wymyślieś. zapomniałeś tylko o wstawieniu ankiety pt: Czy wypinałeś się podczas komisji wojskowej??
odp. TAK lub NIE

[jerzy]

Ja z komisją tylko chwilkę porozmawiałem, nawet się nie rozbierałem - ale miałem grubaśną teczkę "historia choroby"
Ale widziałem na czym polegały badania tych, którzy takich papierów nie mieli - i na pewno żaden z nich nie zdejmował gaci.

[maryhh]

na spotkaniu przy piwie podyskutował bym "głębiej" na ten temat, ale na forum nie wypada

[grzech]

No nie, bez zdejmowania to się nie obeszło.

[baklazanek]

Ja komisję miałem ponad rok temu i też się nie wypinałem ani nie zdejmowałem gatek Więc spoko Satan to tylko taki stereotyp, no chyba ze wpadniesz w oko lekarzowi albo pielęgniarce wtedy to masz przerąbane

[iron]

A u mnie się obeszło. Pan major (czy jakiś inny trep) popatrzył znudzonym wzrokiem, zbadał wzrok kazał się przejść w te i na zad A że nie miałem żadnych papierówto dostałem A1 (no wtedy to jeszcze dawali A raz)
A potem poszedłem na studia, a potem to się po mnie sóźnili i nie zostało im nic innego jak przenieść mnie do rezerwy (hurra)
Także nie trać wiary.

[jerzy]

grzech napisał(a)
No nie, bez zdejmowania to się nie obeszło.

Pisząc "gacie" miałem na myśli slipki, bokserki itp. bieliznę, a nie spodnie...

[pieczarek]

Jeśli nie chcesz iść do wojska to na komisji lekarskiej nie rozbieraj się! I to wystarczy!

To nie mój pomysł. To pierwsze zdania tekstu jakiegoś zbuntowanego młodego człowieka.
Wciaż aktualny adres do tego długiego tekstu macietutaj.
Czy metoda jest życiowo opłacalna i skuteczna tego nie wiem.

[żąleną]

Niezły jest ten tekst... Radykalny, można powiedzieć. Też zastanawiam się, czy takie zachowanie by się opłaciło.

Ja na komisji coś napomykałem o zatokach, krwotokach i lekarz powiedział, że nie, to żaden problem - prawie jakby mówił mi: pan się nie martwi.

[adam16]

W ogóle nie rozumiem, problemu. Co prawda nie pamiętam bym musiał się wypinać do kogoś, ale nawet gdyby, to w końcu jest tym kimś lekarz. Więc o co chodzi - zadaniem lekarza jest zbadać, czy nadajesz się do woja czy nie (inna sprawa, że te badania, przynajmniej w czasie kiedy ja je przechodziłem, dawały sporo do życzenia, czego efektem było pojawienie się w jednostce sporej grupy osób które można określić tylko mianem kalek).
Rozbierzesz się, każą Ci zakaszleć. Sprawdza postawę, może odruch kolankowy (tak się to chyba nazywa). Zbadają wzrok. Wszystko w dużym tempie. I tyle.

[behemoth]

A tak swoją drogą- jesteście za czy przeciw powszechnemu obowiązkowi służby wojskowej?

[adam16]

Jestem za powszechnym obowiązkiem, ale do czasu. Może za parę lat będzie stać ten kraj na służbę zawodową. Ale nawet wtedy na wypadek wojny, nie wyobrażam sobie by nie zostali powołani pod broń amatorzy. Ale mam nadzieję że będą to amatorzy w stylu amerykańskiej Gwardii Narodowej, czyli tacy co szkolą się bo chcą, w swoim wolnym czasie.