Pierwszym piwem jakiego kiedykolwiek skosztowałem była lubelska Perła- początkowo w wieku około 10 lat raz na jakiś czas otrzymywałem od ojca "łyka". Złożyło się jednak tak, że i moje całe pierwsze wypite piwo to właśnie Perła Chmielowa. Odbyło się to w wieku 14 lat, wraz z kolegą- rówieśnikiem na osiedlu. Pamiętam ten stres w drodze powrotnej do domu i pytanie kolegi: "nie widać po mnie?". Takich chwil się nie zapomina :]
Wasze pierwsze wypite piwo
Collapse
X
-
pierwsze w wieku 20 lat. z własnym ojcem się na piwo umówiłem to był heniek i smakiem nie zniewolił raczej, ale jedną rzecz bardzo miło wspominam i czasem tęsknie w innych piwach szukam. coś jakby oleistość taka. po przełknięciu podniebienie i język pozostawały tak jakby czymś osnute. chętnie bym ponownie tego doświadczył, ale raczej nie za sprawą henia
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika wilko Wyświetlenie odpowiedzipierwsze w wieku 20 lat. z własnym ojcem się na piwo umówiłem to był heniek i smakiem nie zniewolił raczej, ale jedną rzecz bardzo miło wspominam i czasem tęsknie w innych piwach szukam. coś jakby oleistość taka. po przełknięciu podniebienie i język pozostawały tak jakby czymś osnute. chętnie bym ponownie tego doświadczył, ale raczej nie za sprawą henia
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika wilko Wyświetlenie odpowiedzi... jedną rzecz bardzo miło wspominam i czasem tęsknie w innych piwach szukam. coś jakby oleistość taka...
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziMoże brudna butelka była?
Mnie się wydaje, że Kolega wilko ma na myśli takie klimaty "maślane", które czasem się w niekoncernowych piwach pojawiają.
Rzekłbym nawet "krowięce" , tak, jak do niedawna w piwach z grodu smoka...
Nie warzę, ale sądzę, że pies jest pogrzebany w odpowiednej fermentacji i niezbyt dużym nagazowaniu.
Comment
-
-
Ech - moje...
pamiętny rok 1985 (miałem 15 wiosen wówczas), pojechałem z bratem do krewnych w Koszarawie, a że droga przez Żywiec wiodła, a przesiadka na autobus tak jakoś wypadała po 1,5 godziny czekania, toteż kroki mojego brata (a ja za nim oczywiście) skierowały się do knajpki, gdzie podawano Żywieckie z beczki, pochłonołem 0,5l kufelek napoju, smak pamiętam do dzisiaj
Comment
-
-
Moim pierwszym piwem był jabłkowy Redd's. Pamiętam że na bank był to piątek gdyż kończyłem szkołę o 10.35. Dzięki temu z kumplem moglismy spokojnie wypić po pierwszym piwie nie martwiąc się iż po powrocie do domu rodzice będą mogli nas o to podejrzewać. Była to bodajże pierwsza klasa gimnazjum. Z każdym kolejnym piątkiem kupywalismy co innego poznając nowe "masowe" smaki. Wszystko czynilismy na polu za torami wolnym od jakich kolwiek ludzi coby nas nikt niezauważył.Browar Kapitański- Warzone na pełnym morzu
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zAjkA Wyświetlenie odpowiedziMoim pierwszym piwem był jabłkowy Redd's. Pamiętam że na bank był to piątek gdyż kończyłem szkołę o 10.35. Dzięki temu z kumplem moglismy spokojnie wypić po pierwszym piwie nie martwiąc się iż po powrocie do domu rodzice będą mogli nas o to podejrzewać. Była to bodajże pierwsza klasa gimnazjum. Z każdym kolejnym piątkiem kupywalismy co innego poznając nowe "masowe" smaki. Wszystko czynilismy na polu za torami wolnym od jakich kolwiek ludzi coby nas nikt niezauważył.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darko Wyświetlenie odpowiedziMiało być piwo a nie oranżadaBrowar Kapitański- Warzone na pełnym morzu
Comment
-
-
Moje pierwsze doświadczenie piwne, w latach osiemdziesiątych, zdarzyło się przez pomyłkę - w szklance stała herbata która okazała się piwem. Oczywiście parskałem z niesmakiem niedoceniwszy napitku. A było to na pewno piwo Królewskie: mój ojciec choć nigdy nie był zbytnim amatorem piwa, to miał kumpla który pracował w browarze na Grzybowskiej i czasem jak wracali razem pociągiem to się wymieniali: piwo na chleb (ojciec był piekarzem).
Zaś pierwsze świadome wypicie złocistego napoju to było w roku 89 lub 90, w wakacje (a miałem wówczas około 12 lat), kiedy to pojawiło się piwo Okocim "Legpol" w puszkach. Wydało mi się, że musi to być wspaniała rzecz, iście "peweksowska" skoro w puszce. Więc poprosiłem sporo starszego brata ciotecznego żeby nalał mi szklankę - wypiłem oczywiście z niesmakiem i nie powiedziałbym wtedy że to będzie kiedyś mój ulubiony napój. Potem pamiętam wakacyjne picie piwa z wujkiem, wybitnym piwoszem. Wujek wtedy pił spore ilości piwa "Kristal", potem "Łomżyńskiego", "Łomży Kurpie" i w końcu "Łomży Wyborowej" (którą chętnie pijam do dziś). Wujek był dość leniwy, więc wysyłał nas, młodzież niepełnoletnią, do sklepu po kilkanaście butelek i w nagrodę mogliśmy sobie kupić jakieś "lepsze" piwo, typu EB (Red), Lech czy Krakus, toteż przez wakacje wypróbowałem kilka rożnych smaków piwa. Pamiętam, że ok 1994 roku 0,5l Łomży Kurpie kosztowało 8500 zł. Potem, już w technikum pijało się Królewskie Pils, Złotego Króla, Wargold, Okocim niebieski itp...
To były czasy..
Comment
-
-
Pierwszego skosztowanego nie pamiętam powiem szczerze. Pierwsze pseudopiwo co wypiłem całe to było koło roku 1994 może 1995 z dziadkiem w nieistniejącym już barze w Rybniku- Boguszowicach był to Okocim Karmi (wtedy trochę mocniejszy niż dziś chyba 1,2 czy 1,5 % nie pamiętam dokładnie) a pierwsze całe wypite pełnoprawne piwo (przynajmniej pod względem % bo w smaku do dziś mam uraz do greckiego piwa) To było jakieś greckie na obozie było to przed tym jak wylądowałem na stole operacyjnym z nogami (datę trudno zapomnieć bo był to 10.09.2001 roku co się wydarzyło dzień później każdy wie) więc pewnie wakacje 2000 roku więc miałem lat 13"Jak tam było, tak tam było,
Ale jeszcze nigdy tak nie było,
Żeby jakoś nie było."
Comment
-
-
Tak sobie przypomiałem...
Miałem 6 lub 7 lat. Okres transformacji ustrojowej. Kopałem z kolegami piłkę na krzywym boisku z jedną bramką, którą tworzyły dwie duże lipy i przybita do nich poprzeczka. Obok był jedyny we wsi sklep. Poszedłem tam kupić coś do picia. Ponieważ zbierałem wtedy puszki, w oko wpadła mi taka jedna 0.33l, jasna ze złotymi napisami (po niemiecku). Wskazałem na nią, a pani zza lady, uśmiechając się, podała mi ją, mówiąc jednocześnie coś o „oranżadce”. Dopiero teraz pomyślałem, że mogła tak powiedzieć z ironią, wcześniej sądziłem, że się po prostu pomyliła. Trzecia możliwość jest taka, że było to piwo bezalkoholowe. W każdym razie pierwszy łyk – jakieś dziwne, nie dobre, gorzkie. Jeden z kolegów spróbował i orzekł – to chyba piwo. Nie pamiętam już czy wypiliśmy je na spółkę, czy je wylałem. Jakkolwiek było z nowej puszki do kolekcji byłem zadowolony.
Potem był długi okres, kiedy nie piłem piwa (no może łyk od taty raz na czas) i nie kupowałem. No, przynajmniej nie dla siebie, bo do domu to bywało, że robiłem kilka kursów na rowerze z pełnymi reklamówkami browarów. Tyle że to już po komunii.Last edited by ucho; 2010-11-19, 22:00.
Comment
-
-
Moje pierwsze świadomie wypite piwo to Okocim rozlewany przez Igloopol Dębica rok 1985 lub 1986 (wtedy w ósmej klasie podstawówki - dla młodszych: druga gimnazjum ). Strasznie gorzkie się wydawało, ale jakoś zmęczyłem.
Legendy rodzinne mówią, że już dużo wcześniej maczałem palec w pianie...Dalekosiężny
Obserwator
Obiektów
Dynamicznie
Epatujących
Ciekawymi
Koncepcjami
Comment
-
Comment