O tak! Niemal równie dobry co Street Fighter albo Mortal Kombat A Władca rządzi! Chociaż największych fajerwerków spodziewam się po drugiej części, na którą czekam z niecierpliwością.
Klosterkeller napisal/a Widzę, że zanosi się na ostre starcie. Kocham to!!!
Macie szczęscie, że nie policzyłem jeszcze VAT-u, a zostało mi tylko parę godzin...
Byle wymówka a co do poprzedniej wypowiedzi to ja również się nie zgadzam.
Chyba większość w miare inteligętnych ludzi potrafi odróżnić świat książkowy czy filmowy od rzeczwistego i nie sądze żeby bycie fanem Tolkiena (choć takowym nie jestem ) przyparzało kłopotów w życiu rzeczywistym.
www.plhaft.prv.plPiwo to to co powoduje radość w moim życiu, napędza mnie do działania i jest moją motywacją. Jedynie kobiety są lepsze od niego :DD
Klosterkeller napisal/a Tolkiena nie czytałem, i czytać nie będę. Oglądnięcie WP poprzedziłem głęboka autosugestią, tuzinem piw i .... nie przepadam za nim. Film jest, jak sądzę, wyrafiniwaną reklamą nowej gry komputerowej. Podobnnie jak DOOM , czy TOMB RIDER zniewoli miliony młodych Ziemian. Kreowanie światów w schizofrenicznych meandrach głodujących pisarzy jest znane od tysiącleci i przysparza w realu wielu kłopotów, czasem znacznie większych niżby się na początku wydawało.
W 100% zgadzam sie z uwagami kolegi slavoy : popieram go z taka mocą, z jaka zawsze popieram kolegę PREZESA.
"Władca" nie jest co prawda reklamą nowej gry komputerowej, ale powstanie takowej (gry, nie reklamy) jest kwestią czasu. Pytanie tylko, czy będzie to zręcznościówka/nawalanka, czy raczej przygodówka. W każdym razie obstawiam, że będzie kosztować dwie bańki, nie mniej.
'Meandry pisarzy' - co to za pies?
Ostatnia zmiana dokonana przez żąleną; 2002-03-24, 21:53.
to nie jest byle wymówka, jutro mija termin składania deklaracji VAT
Nie wiedziałem bo nie prowadzę działalności gospodarczej, wiem tylko że rozliczenie podatkowe trzeba złożyć do 30 kwietnia.
Ale to nijak ma się do "Władcy" więc może zarzucimy ten wątek.
www.plhaft.prv.plPiwo to to co powoduje radość w moim życiu, napędza mnie do działania i jest moją motywacją. Jedynie kobiety są lepsze od niego :DD
Jest książka przedstawiająca Wojnę o Pierścień z innej perpektywy, nie pamiętam teraz tytułu ale jest całkiem dobra.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Policzyłem VAT i przemyślałem sprawę.
Macie racje, rzeczywiście jestem ignorantem w WP, Tolkienie.
Sądzę, że gdyby ktoś walnął taki jak ja tekst o Lemie, oczy bym wypalił.
Jako, że mnie WP nie rajcuje, poddaję się. Ze wstydu zrobię jakieś piwo, może dwa, trzy,w każdym razie z umiarem. I zrobię witrynę sklepu z piwem.
Jest książka przedstawiająca Wojnę o Pierścień z innej perpektywy, nie pamiętam teraz tytułu ale jest całkiem dobra.
Takich książek jest już więcej. O jednej z nich napisałem troszeczkę wyżej. Jest też parodia pt "Nuda Pierścienia", albo jakoś podobnie (autora nie pamietam).
Ale sprawdzę.
Polityka, nr 15, 13 kwietnia 2002, "Cezar wrzeszczy z bólu: jak francuski Asterix podbił Europę", autor: Stanisław Rosnowski
"Asterix to mimo utarczek galijskich pogranicze przenikania. Historia walki hobbitów i elfów z Wielkim Złem o magiczny pierścień dający władzę nad światem to bio- i geopolityka imperiów totalitarnych walczących o wszystko. Tolkien był bigoteryjnym katolikiem i profesorem literatury staronordyckiej. Nie był zbyt gorliwym bywalcem oper, ale znał "Pierścień Nibelunga" Wagnera. Jego "Władca pierścieni" jest - niestety - bardzo spłaszczoną i pozbawioną dramatycznej metafizyki wersją wagnerowskiego Wielkiego Mitu. Tolkien to Wagner dla ubogich, pozbawiony poczucia strachu i nieodwracalności duchowej katastrofy. Wymyślona mitologia Tolkiena nie ma żadnego metafizycznego wymiaru poza tym, że jest przejawem chęci życia w mitycznym świecie. W odróżnieniu od Goscinnego Tolkien nie bawi się, nie ironizuje, swe twory traktuje ze śmiertelną powagą. I tylko częściowym uzasadnieniem jest fakt, że "Władcę pierścieni" pisał po Dunkierce, kiedy Brytyjczycy samotnie stawiali czoło Panu Ciemności, zamkniętemu w swej górskiej twierdzy w Berchtesgaden. Tu żadne przenikanie nie było możliwe, żadna gra ruchu oporu w jednej, a kolaboracji w drugiej wiosce. A kanał La Manche był graniczną rzeką losu, wkraczającą do akcji niczym "politycznie aktywna" (w książce, nie w filmie) rzeka Bruinen, zmiatająca "kawalerią fal" pogoń Dziewięciu Czarnych Rycerzy dopadającą małego hobbita Frodo, uciekającego z pierścieniem wraz z księżniczką elfów."
Uff, ale się naklepałem w klawiaturę.
Tak w ogóle, to chyba kolesiowi KAZALI napisać ten artykuł. Wyraźnie widać, że nawet jeżeli przeczytał parę "Asteriksów", to zrobił to pięć minut przed napisaniem tekstu - chłopak przeinacza podstawowe fakty. Mam wszystkie poskie zeszyty "Asteriksa", to wiem...
Dla mnie Tolkien też jest zbyt poważny, ale wrzucać go do tego samego kontekstu, co komiks stworzony z myślą o rozśmieszaniu to chyba lekkie pójście na łatwiznę - jeśli nie nadużycie.
Ostatnia zmiana dokonana przez żąleną; 2002-04-16, 18:44.
Peter Jackson nie jest wcale jednym z niewielu reżyserów, którzy brali pod uwagę ekranizację trylogii Tolkiena. Potencjalnych projektów krążyło w różnych momentach dosłownie dziesiątki. Oczywiście część materiałów jest dzisiaj dla osób postronnych zupełnie nie do zdobycia, jednak wykorzystując nasze kontakty, dotarliśmy do szeregu ciekawych informacji na temat innych zrealizowanych (ale nie ujawnionych szerszej publiczności) i niezrealizowanych ekranizacji "Władcy pierścieni".
Niniejszym dzielimy się nimi z czytelnikami - oto alternatywne wersje opowieści Tolkiena, realizowane lub planowane niejednokrotnie przez największe postacie współczesnego kina.
Martin Scorsese:
Cholernie wkurzony młodzian włoskiego pochodzenia, Fredo (Joe Pesci), zwołuje grupę kolegów rekrutujących się spośród mniejszości rasowych (m.in. Portorykańczyk Ghimlinez, Włoch Aragozzi, Bułgar Boromir) w celu wyjaśnienia problemów z Saru-Manem kontrolującym sąsiednią dzielnicę.
Saru-Man kilka tygodni wcześniej wykonał skok na jubilera na terenie kontrolowanym przez Fredo, kradnąc między innymi sygnety przygotowywane przez właściciela dla Fredo i jego kolegów z paczki. Drużyna postanawia odzyskać sygnety. Czyli fabularnie nic wyjątkowego,
codzienne życie w Nowym Orku.
Typowy cytat (w trosce o nieletnich podajemy wyłącznie wersję oryginalną): "Un-fucking-believable, this fucking Saru-Man cocksucker-of-a-magician motherfucker stealing the rings in the middle-of-our-fucking-earth... our land I mean."
Tytuł roboczy: "Goodfellas-ship of the Ring"
Krzysztof Zanussi:
Fredek (Zbigniew Zapasiewicz) przeżywa moralne dylematy związane z wyprawą i przemocą skierowaną pod adresem Sarumana.
Podejrzewa, że z Sarumanem wystarczy po prostu rozsądnie porozmawiać, cytując Miłosza.
Zadania przekonania go do podjęcia wyprawy podejmuje się Galadrycha (Maja Komorowska), z którą Fredka połączy namiętny intelektualny romans.
W związku z brakiem łatwo rozpoznawalnych i szybko odnajdywalnych organów płciowych u hobbitów, bezowocne wysiłki podjęcia międzygatunkowego życia płciowego stają się dla Fredka nie do zniesienia. W dramatycznej końcówce bohater popełnia samobójstwo przez wystawienie się na sześciodniowy maraton kina moralnego niepokoju. Już drugiego dnia skisłą i rozedrganą od moralnego niepokoju cielesną powłokę hobbita odnajduje jego przyjaciel z innej bajki, Prosiaczek.
Szczegóły realizacji: Z braku funduszy film rozgrywa się tylko w jednej lokalizacji - brudnej, niedogrzanej lepiance hobbita.
Reżyser planuje już sequel, który w całości poświęcony będzie znajomemu, o którym Fredek wspomniał raz w rozmowie z Galadrychą. Tym razem całość filmu rozgrywać się będzie w kuchni.
..............................(westchnienie)...... ................ (trzy średniej długości cisze)..................... "Po prostu."
Tytuł roboczy: "Życie hobbita jako śmiertelnie nudny przykład istnienia stworzeń, rozmnażających się wyłącznie drogą inwencji literackiej, bez etapu drogi płciowej"
Tytuł zagraniczny: "Another Boring Polish Movie About Death: The Fellowship of the Older Directors Who Like To Make Others Feel Miserable"
Tytuł planowanego kuchennego sequela: "Lord of the Sinks"
Michael Bay i John Travolta:
Obrzydliwie gruby hobbit (John Travolta) ma wprawdzie udać się w jakąś misję, ale widz nie jest w stanie zorientować się o co dokładnie chodzi, ponieważ kamera bez przerwy próbuje nadążyć za biegającymi wokół ludźmi, a najdłuższa scena trwa 7 sekund i zawiera 24 cięcia
montażowe. Dopiero ze scen z ujęciami w zwolnionym tempie (cała ostatnia godzina filmu) widać, że chodziło o jakąś podróż, trochę biżuterii i przy okazji ratowanie świata.
Typowy cytat: "Arm-a-gonna-get on with this mission before those bad boys destroy our pearl meadow"
Tytuł roboczy: "Battlefield Middle Earth"
Ingmar Bergman:
Młody reżyser teatru dla hobbitów, Frodvig Bagginsson (komputerowo przetworzony Max von Sydow), odkrywa u siebie skłonności sado-mesjanistyczne. W przekonaniu, że śmierć jest tylko iluzją słabych umysłów, a zło na świecie wynikiem braku pomocy społecznej, postanawia udać się w niebezpieczną wyprawę do Mordholmu w celu stawienia czoła ministrowi opieki społecznej. W finale obaj stoczą spektakularny pojedynek posługując się magią i sztukami walki ze szkoły Kierkegaarda i Swedenborga.
Typowy cytat: "Knulla mig, Mr. Frodvig"
Tytuł roboczy: "Smorgostellanstorgenster a tysnadtenstronds"
Ruggero Deodato, Umberto Lenzi, Lucio Fulci lub dowolny inny reżyser włoskich horrorów: Większość dialogów jest dla widzów niezrozumiała z powodu nieudolnie wykonanego dubbingu. Z samego obrazu można się jednak zorientować, że w krainie zamieszkanej przez półnagie blondynki i włoskich mężczyzn o kwadratowych szczękach pojawiły się hordy orków (wyjątkowo podobnych do zombie), atakujących wszystko co się rusza. Kolejne sceny
nie układają się wprawdzie w żadną zrozumiałą historię, ale ilość golizny i przemocy i tak zadowoli każdego wielbiciela włoskiego horroru.
Typowy cytat: "Aaaaaaaarghh!"
Tytuł roboczy: "Hobbit Holocaust"
Helena i Antoni Gucwińscy:
Młody łoś (Hobbi) zauważa, że w lokalnym lesie brakuje pokarmu na zimę. Wraz z towarzyszami z innych ras postanawia zdobyć obrączki, za pomocą których będą mogli podawać się za zwierzęta z niedalekiego gospodarstwa rolnego Ruman S.A., w którym czarnej brukwi na zimę nikomu nie zabraknie.
Typowy cytat: "Meee"
Tytuł roboczy: "Badanie kupy patykiem - ulubione zajęcie hobbitów przed świtem"
George Lucas:
Niedoświadczony młody bohater (Mark Hamill jako Puke Middle-earthrunner), pod wpływem mądrego starszego mentora (Alec Guiness jako G-and-LF, zwany w skrócie G&) udaje się w niebezpieczną wyprawę w celu uratowania świata przed zagładą. W drodze towarzyszą mu dwie postacie stanowiące humorystyczny akcent w opowieści (Pi-PIN
znany też jako Pere-GREEN-2K oraz MR-iad-OK) W swojej wyprawie Puke będzie musiał stawić czoło złemu czarownikowi (David Prowse dubbingowany przez Jamesa Earla Jonesa jako Sarth Uman), spotka piękną księżniczkę (Carrie Fisher jako Księżniczka 'Riela), wielokrotnie będzie ścigany przez tropiących go złych wojowników (ork-truperzy). W pierwszej części trylogii starszy mentor zginie, odciągając uwagę od ucieczki naszego bohatera, z czasem jednak jego głos będzie towarzyszyć bohaterowi przy podejmowaniu trudnych decyzji. Na swojej drodze bohater spotka również sprzymierzeńca, który w pewnym momencie bliski będzie zdrady, aby w ostatecznym rozrachunku stanąć jednak po dobrej stronie (Billy Dee Williams jako Boromindo Carlissian) oraz doświadczonego w walce "wolnego strzelca", który uratuje bohatera z wielu opresji (Harrison Ford jako Ara Gorn). Lucas twierdzi, że całą historię wymyślił sam i nie zna żadnego "Tolkeena". Zirytowany pytaniami dziennikarzy zapowiada, że "być może dla uniknięcia niepotrzebnych i błędnych skojarzeń" zmieni przed premierą filmu większość nazw.
Typowy cytat: "Use the orcs, Puke"
Tytuł roboczy: "Lord of the Binks - Episode I: The Midichlorianship of the Ring"
Mel Gibson
Całkiem ludzkich rozmiarów hobbit (Mel Gibson) walczy, kocha i podróżuje sobie po świecie w historii, która i tak nie ma znaczenia, bo całość nakręcono dla 47 zbliżeń niebieskich oczu Gibsona.
Typowy cytat: "You can take our rings, but you can't take away our Frodo!"
Tytuł roboczy: "Braveheart 2: Lord of the Rings".
Joe D'Amato:
Dwóch młodych, przystojnych hobbitów, Fredo i Dildo Faakins (w obu rolach nieznani włoscy aktorzy), przejawiających sado-masonistyczne skłonności, postanawia poderwać wszystkie mężatki w mieście i w ciemności związać. Joe D'Amato zapowiada, że przystąpi do
realizacji po zakończeniu trylogii pornosów moralnego niepokoju. Gotowe są już dwie części: "Członek z żelaza" i "Członek z marmuru".
Typowy cytat: "Ja, das ist perfect Hilda!" (zdobyliśmy tylko niemiecką wersję filmu)
Tytuł roboczy: "Władca pierś ceni"
Andriej Tarkowski:
Tarkowski wyszedł z założenia, że nie ma znaczenia ani sama misja, ani nawet jej realizacja - liczy się droga, symbolizująca życie każdego z bohaterów opowieści. Cały film zrealizowany został w jednym, 6-godzinnym ujęciu milczącego marszu przez bezdroża. Wśród najbardziej
emocjonujących momentów jest ten z czwartej godziny filmu, gdy bohaterowie zatrzymują się, aby spojrzeć w niebo. Jeden z nich nie podnosi głowy, co symbolizuje oczywiście umiłowanie ojczyzny i brak tęsknoty do innego, lepszego świata. Pozostali bohaterowie wychodzą w tej scenie na ludzi zachodu, pozbawionych siły charakteru.
John Woo:
Frodong i Sarumang znają się od dziecka. Byli kiedyś najbliższymi przyjaciółmi - odbywali długie spacery przy romantycznej muzyce i do rana wyśpiewywali w barach karaoke. Niestety, w pewnej chwili poróżniła ich miłość do tej samej kobiety, drapieżnie wyzywającej Chinki o wdzięcznym imieniu Sauron (w filmie Woo symbolizowanej w wizjach bohaterów tak samo jak u Petera Jacksona - przez ognistą waginę). Z czasem Sarumang trafił w złe towarzystwo, zaś Frodong wstąpił do policji. Między naszymi bohaterami musi dojść do konfrontacji, w której okaże się, czy uratują honor i dawną przyjaźń. Frodong wraz z drużyną tresowanych policyjnych gołębi udaje się na drugi koniec miasta, do siedziby Sarumanga...
Typowy cytat nie jest tekstowy, lecz wizualny: widok Frodonga, skaczącego w powietrzu głową w przód i wymachującego jednocześnie dwoma mieczami.
Tytuł roboczy: "Bong omg de Dings: Felomping omg de Ding"
Lars von Trier:
Trier zapowiedział, że produkcja będzie dosłownie co do zdania zgodna zoryginałem Tolkiena. Rzeczywiście, podczas premiery filmu okazuje się, że pomysłem Duńczyka na ekranizację "Władcy pierścieni" było posadzenie przed kamerą koszmarnie brzydkiej Dunki (Margaretha von Trollen), która przez 14 godzin czyta przed kamerą tekst Tolkiena.
Typowy cytat: ...no wiadomo przecież, że typowy cytat każdy może sobie sam wziąć z książki.
Tytuł roboczy: "Smęcąc w nudnościach"
Władysław Pasikowski:
W zasadzie nie wiadomo o co chodzi, ale na pewno o kobietę, pieniądze i o to, żeby Boguś Linda mógł pomachać bronią przed facetami, z którymi zdradziła go ta dziwka Galadriela. W związku z działaniami producenta w zakresie product placement, przed realizacją filmu zmienione zostają niektóre nazwy. Na przykład główny bohater opowieści nazywa się teraz Frugo Drinkins. Pasikowski próbuje wprawdzie ujawnić resztę szczegółów produkcji, ale nikogo nie interesuje co ma do powiedzenia.
Wrażenia z filmu jak najbardziej pozytywne! Według mnie to jest arcydzieło jakiego dotąd w historii kinematografii nie było. Jest to chyba pierwszy film, który w pełni sprostał przedpremierowym oczekiwaniom. Oczywiście to nie to co lektura książki ale wydaje mi się, że twórcy podeszli do tematu w pełni przygotowani i zaprezentowali 3 godziny czystej esencji twórczości Tolkiena.
Film może spełnił oczekiwania tych, którzy Tolkiena zaczęli na gwałt czytać, bo akurat taka nastała moda. Ja Władcę Pierścieni czytałem może ze dwadzieścia (!) razy, Hobbita niewiele mniej, więc i oczekiwania miałem mocno wygórowane.
I nie zawiodłem się. A uważałem, że film nie odda ksiażki. Owszem, było kilka dobrych momentów (m. in. Sauron w pierwszej bitwie czy troll w Morii). Przeboleję wycięcie przejścia prze4z Stary Las i Toma Bombadila. Ale włożenie w usta Sarumana słów, że jest poddanym Mordoru i nadmierne wyeksponowanie postaci Arweny (w ksiażce wszak osoby marginalnej) uważam za karygodne.
No i obsada też częściowo do bani. Frofo według ksiażki miał 50 lat, a widzimy dzieciaka. Galadriela miała być pania piekną i groźną zarazem, a zobaczyliśmy coś wymiękłego. Arwena miała być piekna, ale z cieniem doświadczenia zyciowego (2,6 tys. lat robi swoje ), a wyszło coś przeciętnego.
Comment