W Płocku był dziwny mecz. Według niektórych został rozegrany "już wcześniej", czyli sprzedany (ja w to nie wierzyłem, bo przecież mamy o co walczyć). Ale nic z tych rzeczy.
Pierwsza połowa nudna, Świt nieźle sobie poczynał, Wisła grała jakby dopiero co wróciła z zakrapianego grilla (tylko Kapsa się wyróżniał). Można o niej zapomnieć. Druga połowa, to nie ta sama Wisła, zaczęła szybciej atakować i goście zaczęli się gubić. Gole były kwestią czasu. No i stało się: niezawodny ostatnio Irek Jeleń (już 16 goli w tym sezonie) strzelił w końcu bramkę. Świtowi zaczęły puszczać nerwy, w konsekwencji 2 czerwone kartki za bardzo brutalne faule od tyłu. Tego meczu nie można było już przegrać. Drugiego gola także dołożył Jeleń. Po remisie Groclinu w Zabrzu czwarte miejsce zaczęło robić się coraz bardziej realne. Poczekamy, Zobaczymy
Pierwsza połowa nudna, Świt nieźle sobie poczynał, Wisła grała jakby dopiero co wróciła z zakrapianego grilla (tylko Kapsa się wyróżniał). Można o niej zapomnieć. Druga połowa, to nie ta sama Wisła, zaczęła szybciej atakować i goście zaczęli się gubić. Gole były kwestią czasu. No i stało się: niezawodny ostatnio Irek Jeleń (już 16 goli w tym sezonie) strzelił w końcu bramkę. Świtowi zaczęły puszczać nerwy, w konsekwencji 2 czerwone kartki za bardzo brutalne faule od tyłu. Tego meczu nie można było już przegrać. Drugiego gola także dołożył Jeleń. Po remisie Groclinu w Zabrzu czwarte miejsce zaczęło robić się coraz bardziej realne. Poczekamy, Zobaczymy
Comment