Przy piwie o filmie

[becik]

Wreszcie fajny horror utrzymany w klimacie XIX-wiecznych powieści - hiszpański La herencia Valdemar/The Valdemar Legacy. Z niewiadomych przyczyn nie pokazywany w naszym kraju, świetnie zrobiony, doskonale utrzymana narracja, dobre zdjęcia i co najważniejsze - klimat.
28 stycznia 2011 miała premiera druga część tego obrazu, już jej zaczynam poszukiwać....

[VanPurRz]

Kiedyś w kinie a dzisiaj powtórka w TVP Kultura - "Ruchomy zamek Hauru". Piękna, wciągająca animacja dla dorosłych. Plastyczność, scenariusz, magia.

[M-kwadrat]

Tu się nie zgodzę. WSZYSTKIE brutalne sceny występują też w oryginale! Może nieco dyskretniej pokazane, ale są.

Nie widziałem starszej wersji - widzę, że do nadrobienia.
Co do obrazowej brutalności to za przykład pozwolę sobie wziąć scenę z finałowej potyczki - wydaje mi się, że zastrzelony człowiek spadający z konia to jest już wystarczający przekaz nie musi on jeszcze spadając uderzyć bardzo skutecznie głową o kamień abyśmy wiedzieli, że jest martwy. Mnie to specjalnie nie razi (w Fargo ta estetyka nawet sporo wnosiła) ale ponad poziom statystycznego westernu według mnie wychodzi.

[Seta]

Nie widziałem starszej wersji - widzę, że do nadrobienia.

W tej kolejności, to niekoniecznie. Film Coen'ów jest jednak moim zdaniem lepszy.
Chociaż z drugiej strony jest swego rodzaju hołdem dla oryginału...

Co do obrazowej brutalności to za przykład pozwolę sobie wziąć scenę z finałowej potyczki... <cięcie>

Zupełnie nie zwróciłem uwagi na cytowaną scenę. Czyli jakoś ekstremalnie brutalna nie jest. Rzeczywiście "oryginalny" pojedynek miał miejsce w mniej kamienistym terenie...

Coen'owie zrobili film bardziej realistyczny - ich bohaterowie częściej jęczą z bólu, miewają mniej szczęścia, są brudniejsi i bardziej zmęczeni oraz... mniej oryginalni - Cogburn jest mniejszym twardzielem, Mattie mniej bystra.
Bohaterowie starych westernów byli często masakrycznie przerysowani. Przykład szablonu - dobry kowboj na białym koniu, zły na czarnym... Stąd późniejsza moda na "antywesterny", gdzie bandyta jest głównym bohaterem.
Coen'owie zrobili klasyczny remake klasycznego westernu. Troszeczkę go tylko uwspółcześnili.

[VanPurRz]

Wrogowie Publiczni. Świetny film z Deppem. Można go sobie oglądać jako film akcji a można sobie obejrzeć Amerykę jaką zawsze była - faszystowsko-totalitarną dyktaturą gdzie łamanie ludzi, tortury, bicie podczas przesłuchań, zamykanie niewinnych członków rodzin szukanych w celu ich zastraszania itp.. nie zaczęły się ani w Iraku, Afganistanie czy nawet nie w Wietnamie czy Gwatemali ale są po prostu wpisane w system.
Znamienne są słowa gdy FBI zmuszają do współpracy nielegalną imigrantkę (tu przy okazji warto się zastanowić nad całym systemem prawnym który kryminalizując imigrację spycha tych ludzi poza nawias praw człowieka) - kobieta pyta mężczyznę który (który zastrasza ją deportacją) co oni (w domyśle rząd, fbi itp) mogą - odpowiedź ONI MOGĄ WSZYSTKO.

ps. przy okazji warto się zastanowić jeszcze nad jednym faktem - wielkie poszukiwania podczas któych łamano wszelkie prawa aby złapać w zasadzie niezbyt groźnego przestępce (dla społeczeństwa) podczas gdy mafia sobie spokojnie działała obnaża też podstawy systemu.

[Latarnik]

.. można sobie obejrzeć Amerykę jaką zawsze była - faszystowsko-totalitarną dyktaturą

zythum wzoruje się na swoim idolu Josephie Goebbelsie, który powiedział "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą."

[becik]

"Car" - rosyjskie kino historyczne opowiadające o Iwanie Groźnym. Film skupia się głównie na postaci i charakterze samego cara, jego misji, którą dostaje od Boga (co powduje, ze staje sie tyranem) oraz o narastajacym konflikcie z metropolitą Filipem. Oczywiście, jak każde obecne historyczne kino rosyjskie nie może się obejśc bez polskich akcentów, tu Zygmunt August określany jest szatanem, w filmie lekkie nawiązanie do zdobycia Połocka przez wojska Rzeczpospolitej.
Film moze łatwy w odbiorze nie jest ale dla mnie jest to kolejny dobry rosyjski film historyczny.

[becik]

"Elegia" - wg mnie doskonały polski film wojenny oparty na faktach (zbrodnia SS na żołnierzach LWP w Podgajach). Film jest niestety mało znany (a szkoda) ale mimo upływu lat nadal jest mocny i wstrząsający.

[becik]

Dwa bardzo dobre polskie filmy: "Rózyczka", "Matka Teresa od kotów"

Totalne rozczarowanie, oscarowy - "The Fighter", nuda, nuda nuda

[żąleną]

Dwa bardzo dobre polskie filmy: "Rózyczka", "Matka Teresa od kotów"

"Matka Teresa..." faktycznie dobra, ale naprawdę powalająca jest końcówka z tym niesamowitym chórem. Mnie wbiło w ziemię.

[Marusia]

Czarny czwartek - jak to skomentował po wyjściu z kina Slavoy "miało być pięknie, a wyszło jak zwykle". Ja, na szczęście, nie czytałam wcześniej, że miało być pięknie, zatem film ten mnie nie rozczarował, bo spodziewałam się czegoś właśnie w tym stylu, czyli wyciskacza łez. Oczywiście teraz, jak czytam recenzje, to muszę stwierdzić, że zmarnowali potencjał.

Co mi się podobało: znakomity Gomułka w wykonaniu Pszoniaka, dużo archiwalnych zdjęć i mało oklepanych twarzy, (choć główna bohaterka oprócz scen płaczu nie bardzo popisała się talentem).

Co mi się nie podobało: brak dbałości o szczegóły (nowoczesne drzwi od klatki schodowej, klamka w stylu ewidentnie XXI wieku, graffiti przy napisie Stocznia Gdańska na stacji kolejowej) - pała dla scenografa - nawet, jeśli znaleźli odpowiednich plenerów, to mogli to w studiu jakoś obrobić
Przede wszystkim jednak po filmie zostaje niedosyt, bo pojechali jak zwykle na melodramat, zamiast skupić się na przyczynach, rozwinąć wątek poczynań władzy w tamtych czasach, które teraz wydają nam się tak egzotyczne. To, że "oni" byli źli, to wszyscy wiedzą, film do tego niepotrzebny.

[chemmobile]

No to Maruśka dość skutecznie zniechęciłaś mnie do pójścia do kina na "Czarny czwartek". Myślałem, że to będzie film w stylu irlandzkiej Krwawej Niedzieli. Ale jak to ma być jakiś melodramatyczny wyciskacz łez, to ja poczekam na płytę lub emisję w telewizji.

[becik]

(...) brak dbałości o szczegóły (nowoczesne drzwi od klatki schodowej, klamka w stylu ewidentnie XXI wieku, graffiti przy napisie Stocznia Gdańska na stacji kolejowej) - pała dla scenografa - nawet, jeśli znaleźli odpowiednich plenerów, to mogli to w studiu jakoś obrobić (...)

Filmu nie widziałem ale potwierdzam, na trailerze zauważyłem współczesne swiatła sygnalizacyjne zawieszona nad ulicą....

"Matka Teresa..." faktycznie dobra, ale naprawdę powalająca jest końcówka z tym niesamowitym chórem. Mnie wbiło w ziemię.

Dla mnie mistrzowską sceną w filmie była rozmowa Huberta (męża) z .... chyba przedstawicielem jakiejś firmy zajmującej się inwestycjami. Kto oglądał, ten wie. Totalny, polski dramat, do szpiku kosci, klimat zupełnie jak z Placu Zbawiciela. Zresztą nie przez przypadek nawiązałem do tego filmu. "Matka Teresa...." strasznie przypominała mi swoim klimatem filmy Krauzego.

[Marusia]

No to Maruśka dość skutecznie zniechęciłaś mnie do pójścia do kina na "Czarny czwartek".

Nie idź. Slavoy śpiewał łzawo po wyjściu z kina: "oddaaaaajcie mi mooooje 42 złoooote"

[żąleną]

Kurde mol, piwo może macie tam tanie, ale 42 zeta za bilet do kina to chyba nawet lepiej niż w Szwecji.