A, rozumim, rozumim. Pomyliło sie Wom, bo skoro świt o pół do pionty jesce ciemno i tera na wiecór tyz ciemno. To wypijmy tego ciepłego leska z sockiem pzez rurecke. Za te suchoty, panocku. Hej!
NOWA DOSTAWA W GieeSie!!!!
Collapse
X
-
a czy aby dobrze ogrzany ten lesecek, bo mi się widzi, ze cosik słabiutko ta koza opalana suszonym obornikiem przygrzewa i może być co piwo chłodne bedzie. wedejcie no tą pusecke to jom pode dupom ogzeje, coby cieplejsa była byłaKONIEC BROWARÓW WARSZAWSKICH.PONAD 150 LAT TRADYCJI DIABLI WZIĘLI
Comment
-
-
Zdałaby sie jaka farelka ki diobeł inny. Zimno tu w ty budzie. Ludziska krasul mało chowajo to i obornika ni ma.A susonego dyć juz w ogóle. I cym tu polić? Jo mom dwa kłoty, moze une by narobiły cegosik na podpołkę.Hę? Kierownicko, dejcie coś moim kłotkom do dziamdziania, jakie smakołyki, delicyje, a jo sie Wom łodwdzięce cymś do polenia w ty kłozie. Wezmem zarcie "na zesyt"...
Comment
-
-
Yyy tam ciemne. Co najwyżej karmelkowe sie nada. Bo to mocniejsze za drogie, a butle pryty truskawkowej gazowanej tyz mozna wypić. smaczna ci ona, slodziska i jeszcze siareczkom po nosie trąci. piwo jeno jasne ze sokiem i coby nie zimne bylo wtedy kopie lepijKONIEC BROWARÓW WARSZAWSKICH.PONAD 150 LAT TRADYCJI DIABLI WZIĘLI
Comment
-
-
Zima miała się prawie ku końcowi. Śniegu napadało , a mróz trzymał wcale nie mały. Ludziska zamiast łazić po wiosce, siedzieli po chałupach i smętnie pociagali mętny kartoflany bimber jeszcze z jesiennych zapasów, a mniej zapobiegliwi resztki denatury i inszych wód toaletowych co się ich zwykle nie używa, bo śmierdzące siakąś chemiją straszną.
Ktoś podniósł się w końcu z barłogu i przez niwielki kawałek niezapapranego brudem pospolitym okna zobaczył wiosnę - w kierunku Gieesu ślamazarnie wędrowała jakaś postać.
Postać, a właściwie "poleżeć" bo to by trafniej oddawało stan ducha i chęci do jakiejkolwiek roboty, poprzez wytrzeszczone od denatury oczy widział Giees, miejsce gdzie po długiej zimie będzie się mozna napić przyzwoitego ciepłego piwa ze sokiem, mokrą ścierą przez łeb dostać ode sklepowej a i zbluzganym i obitym, jak szczęście dopisze, przez innych miłośników ciepłego piwa i Błękitu Paryża, jak ostatnio jeden z lokalnych światowców, któren aż do powiatu pojechał, nazwał przyzwoitą piszczelówkę.
Nagle postać zobaczyła uciekającego przed Wietnamczykami (które to popod lasem przy drodze otworzyli knajpę dla kierowców, która wkrótce stała się źródłem dochodu dla miejscowych, jako że żaden kierowca po wyjściu z baru nie mógł się doliczyć aluminiowych kołpaków) ostatniego we wsi kota. Szlag! znowu z pasztetu nici.
Nagle postać zaswędziło. No to się podrapał. Za paznokciem ujżał pchłe - pierwszą w tym roku, znaczy się wiosna idzie. i raźniejszym krokiem pomaszerował do żródełka smacznego i niedrogiego ciepłego piwa - na krechę.KONIEC BROWARÓW WARSZAWSKICH.PONAD 150 LAT TRADYCJI DIABLI WZIĘLI
Comment
-
Comment