Narzekam, bo mam powody, a, że niestety, wiele jest powodów do narzekań, to narzekam. Na szczęście jeszcze "ni jestem amerykan" i po prostu, szczerze mówię, co czuję.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
...i już po. Miło było i sympatycznie w gronie przyjaciół. Wódeczka schłodzona, race odpaliły... i spadł śnieg. Sceneria przepiękna. Wszystkim Forumowiczkom i Forumowiczom życzę pomyślności w Nowym Roku!
U Nas też po imprezce,strzelalinka była niezła,piwko wypite i choć jestem w miarę na topie- rano na 8:00 do pracy , więc trzeba wpaść w objęcia Morfeusza,choć jest kole mnie milsza osoba
zythum napisał(a) Jeszcze nie minął, a już się zaczął Pan "baran" kierowca autobusu stojącego na pętli drzwi w drzwi z autobusem w którym siedziałem, przez 10 minut, ładował nam spaliny rposto do środka. Na prośbę o wyłączenie silnika lub chociaż o zmienienie pozycji, odparł, że jemu jest zimno imusi mieć włączony silnik, co dozmiany pozycji, kompletnie olał sprawę. Jedna z kobiet mało nie zemdlała od nadmiaru tlenku węgla, a ja teraz mam głowę jak baniak i zawroty w niej. Jak ja kocham te warszawskie ZTM.
Nie było gdzieś w pobliżu jakiegoś policmajstra? Trzeba takiego nasłać na gbura kierowcę.
Wczorajszy dzień i noc skończyły się dla mnie dzisiaj o 4.30. Po imprezie sylwestrowej mieliśmy mały problem ze złapaniem taksówki. W końcu się jednak udało. Impreza bardzo fajna i sympatyczna (około 70 osób), tylko dj jakiś staroświecki był (italo disco, Abba, Bony'em) i bez gustu (kilka elementów disco polo!!! zgroza!!!). Dzięki temu, że jestem przeziębiona nie mogłam zbyt dużo i bardzo dobrze się czuję i na umyśle i na żołądku
Pierwszy dzień 2004 roku, pierwszy dzień koszmaru - ok. godz. 9 zablokował się alarm w samochodzie i nie można było go odłączyć. Darła się cholera pod blokiem dopóki nie wyrwałem kabla do syreny (skacowani sąsiedzi nie byli zadowoleni). To okazało się półśrodkiem, bo alarm był wciąż aktywny i blokował rozrusznik. I znajdź tu człowieku w Nowy Rok trzeźwego fachowca, który tak pokombinuje, że będę mógł chociaż pojechać do pracy...
Po trzech godzinach kierunkowskazy wciąż migały, a ja zwlokłem z wyra właściciela warsztatu samochodowego, który unieruchomił alarm... Wciąż narzekał że boli go głowa i za usługę zażyczył sobie 100 złotych...
Finał sprawy - samochód jeździ, ale czeka mnie jeszcze jedna wizyta u fachowca, który przywróci alarm do pełnej sprawności. Nie ma co, miły początek roku
Ostatnia zmiana dokonana przez iommi; 2004-01-01, 14:07.
Dzień jak narazie piękny.
Przywitałem N. Rok na placu kieliszkiem szampana. Później jeszcze Brackim. Na rano do pracy więc nie było za dużo przeżyć. Ale to jeszcze nie koniec dnia.
Dość "kulawo"minął ten dzień.Po imprezce domowej- 6.30 z wozu i do pracy.Tam też od rana tysiące telefonów i nocka też jest do bani.Jakoś tak cieńko zaczął się ten Nowy Roczek dla mnie.
Ja przeleżałem 1 stycznia w łóżku - dopadła mnie choroba, a muszę być dzisiaj w pracy. Czuję się fatalnie, mam nadzieję, że to dobrego, złe początki. W Sylwestra byliśmy z Miłką w domu,bo nie czuła się najlepiej. Ja wypiłem sobie miodzik i dwa piwa, nie dane było nam niestety spać, bo w klatce była impreza więc tak się pokręciliśmy w łóżku do rana, a potem to już wspomniany 1 stycznia.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Pierwszy dzień pracy w nowym roku zaowocował dobrymi wiadomościami.Firma gdzie pracuje podpisała ze mną umowę o pracę do 31-12-2007 co przy dzisiejszym bezrobociu jest wiadomością godną uwagi.
Pierwszy dzień pracy w Nowym Roku, zaoowocował infekcją gardła i chorobą
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Zythumku pewnie nie zaleczyłeś starego wirusa i znowu odżył.
Ja wczoraj spędziłem kolejną już dobę w pracy i nabiegałem się solidnie.Raz temperatura plus 22 stopnie w pomieszczeniu, po chwili minus 7-11(w zależności od pory dnia)i tak kilkadziesiąt razy.Na basenie portowym jest kilka centymetrów lodu,ale to dopiero preludium przy takich mrozach.Wczoraj wpłynął do nas statek z jakiegoś fińskiego portu(nie pamiętam),oprócz towaru przywiózł ze sobą piękną kolekcję sopelków .
Mam nadzieję,że mnie nie dopadła infekcja .
Mlejn, to kolejny ,wiejski, browarek, który powstał na skraju malutkiej wioski Rozstání oddalonej o niespełna osiem kilometrów od Moravská Třebová. Browar zajmuje część kompleksu starego młyna, który stoi tuż przy drodze, zaraz za torami kolejowymi i u podnóża górki Doubravice....
Na wstępie chciałbym się przywitać. Jestem amatorem, robię pierwsze piwko lager z brewkita. Potrzebuje pomocy. Zrobiłem swoje pierwsze piwko, początkowe Blg 12, fermentacja 18 stopni, a teraz od kilku dni w 23. Wczoraj 5.01 mija dwa tygodnie. Blg stanęło od kilku dni na 4. Według kalkulatora...
Bardzo się cieszę, że właśnie taki lokal powstał akurat w Cieszynie. Lubię tam jeździć, lubię klimat tego miasta, a na moim piwnym szlaku właśnie dodałem Czarnego Koguta.
Browar wystartował pierwszego marca, a nam udało się ich odwiedzić dwa i pół tygodnia później czyli 18 marca. Browar,...
Sobíňov to mała wioska oddalona o niecałe trzy kilometry od Ždírec nad Doubravou. I właśnie z tej miejscowości na miejsce najwygodniej będzie podjechać pociągiem.
Oczywiście jeździ tam również i autobus, ale w weekendy kursuje dużo rzadziej niż wspomniany pociąg, a i jego...
Niecałe 10 kilometrów od miejsca naszego kwaterunku Opočna od miesiąca działa kolejny mały browarek. Oczywiście postanowiliśmy go odwiedzić. Browar położony jest we wsi Ledce i nazywa się Ovipistán.
Długi spacer dobrze nam zrobił i na miejsce dotarliśmy w sobotę około...
Comment