Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika biermann
Jak minął dzień?
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika cyborg_marcelDzien do... [posladkow], za to wieczor...
doprawiony wywarem z werweny, melisy, miety i anyzku ze sporym dodatkiem ziolowego rumu
).
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika grzechJak mniemam werwena to odmiana werbeny, po spożyciu której dostaje się werwy.Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika biermannPiatek i sobota to jakies fatum. Wpierw kwęknął bojler a zaraz po nim antena od Cyfry. Oczywiście załatwienie czegokolwiek w sobotę jest hmmm... więc siedzę sobie bez ciepłej wody i TV. Na dodatek kończę dziś urlop i jutro wstaję o 5 rano do tyry. Makabra i masakra...."Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty"
Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.
Comment
-
-
Dzień minął rowerowo, z odchyleniem browarowo - kolejowym: Świdnica - Kondratowice (stacja) - Strzelin (browar) - Grodków (stacja i browar) - Henryków (stacja) - Ciepłowody (stacja) - Przerzeczyn Zdrój (stacja) - Piława Górna (stacja) - Świdnica, razem 175 km. Jestem z siebie dumny, właściwie to jeszcze pociągnąłbym parę kilometrów.
A w nocy - czuwanie nad przestrzeganiem ciszy wyborczej (trzeba pilnować, żeby jakieś ogony nie lepiły plakatów).
Comment
-
-
No, no, to moje gratulacje. A ja gościłem towarzystwo, które po raz pierwszy upiło się piwem domowym mojej produkcji, i... byli zachwyceni! Oni dopiero dziś dowiedzieli się, ile warte jest piwo własnej produkcji, i ile lepsze jest od produkcji koncernowej...
Ja też byłem z siebie dumny.
Comment
-
-
Dzionek minął w sumie w aucie,ale zaczął się idealnie.Od podziwiania pięknych widoków na Kaszubach,wypiciu piwka w doborowym towarzystwie(sekcja 3 miejska).Wielkie dzięki za super zabawę od piątku do niedzieli.Działo się oj działo. Szkoda,że jutro trzeba iść już do robótki
Jedyny zgrzycik wypadu,to brak w Bytowie w Jasiu Kowalskim "Gosi"
Prawie jak Piwo
SZCZECIN
Comment
-
-
Z rana słabo w nogach, ale po obiedzie nie oparłem się - wyjazd do Jedliny Górnej, gdzie na zapysiałej stacji zdołałem przechwycić fotograficznie pociąg z Kłodzka do Wałbrzycha. Razem wyszło 54 km, sam byłem zdziwiony, ze tyle przejechałem. Dopiero teraz mam kłopoty ze wstaniem z krzesła.
Potem wieczór wyborczy - tym razem zwycięski - jeszcze świętuję. Po poprzedniej katastrofie to jak inny świat. Czym zmywa się wazelinę?
Comment
-
-
-
Mnie dzień minął, jak ostatnio wszystkie. Nic mi się nie chce, ciągle bym tylko spał...
Chyba musze się gdzieś wyrwać, uciec gdzieś, bo inaczej buchnę jakąś odjechaną brykę i popsuję barierkę na którymś z mostów...
Lubię kiedy się zieleni
Lubię jak się piwo pieni...
...najlepiej z Browaru Szlacheckiego!
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika bury_wilkMnie dzień minął, jak ostatnio wszystkie. Nic mi się nie chce, ciągle bym tylko spał...
Chyba musze się gdzieś wyrwać, uciec gdzieś, bo inaczej buchnę jakąś odjechaną brykę i popsuję barierkę na którymś z mostów...
Comment
-
-
Nie lubię poniedziałków?
Rano zobaczyłam dwóch kominiarzy i lazłam przez centrum miasta jak palant, trzymając się za guzik w spodniach - zapowiadał się miły słoneczny dzień. Biblioteka, do której się udałam, okazała się zamknięta z powodu planowanego (!) braku prądu. Poszłam zobaczyć się z moim autorytetem naukowym, który zamiast stawić się na konsultacje, jeszcze się wczasuje Zamiast tego spotkałam inną osobę, która uświadomiła mi, że jestem za stara na studia doktoranckie W drodze do lekarza zadzwoniłam, że już do niego idę, na co on mnie poinformował, że musiał w pilnej sprawie wyjechać i z tydzień go nie będzie... No więc podreptałam do koleżanki, z którą byłam umówiona na skanowanie moich zbiorów, a jej w pracy nie ma, biuro zamknięte - okazało się, że nie przyszła do pracy i zapomniała o spotkaniu ze mną. Na trzecim spotkaniu w sprawie pracy dowiedziałam się, że nic się nie dowiem przed piątkiem, bo nie mieli czasu i też zapomnieli, że się ze mną umówili Zadzwoniłam do Maruśki w sprawie monitora, a tu się okazało, że jej własny się popsuł (czyżby pech był zaraźliwy?) Na pocieszenie poczłapałam do biblioteki uniwersyteckiej - tam przynajmniej w spokoju przeczytałam sobie dwie książki. Później trafiłam do sklepu, w którym się okazało, że mój rozmiar spodni (i nie tylko) sprzed wakacji nijak się ma do obecnego - zaczyna brakować rozmiarów na mnie w sklepach "młodzieżowych".
Odebrałam teksty do opracowania na pewien konkurs - okazało się, że jeden z nich nosi tytuł NORMALNOŚĆ
A we wtorek zdałam sobie sprawę, że nie znam nikogo, z kim możnaby skonsultować telefonicznie tłumaczenie kilku erotycznych zdań z angielskiego
[Brak mi mordki rozwalającej sobie czaszkę o mur...]Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Comment
-
Comment