Myślę, że można... Wróciłam wczoraj do domu, gdzie zaraz przyszedł kominiarz. Iron na szczęście wrócił później - dotknęłam Go i nie popsułam . Dom zresztą stoi do dziś, z pracy mnie nie wyrzucono - ogólnie fajnie jest!
Nic - to przesada. Trudno jednak założyć temat, że wszystko mi się udaje bo dopiero pech by na mnie pojeździł - trochę jestem przesądny. Dziś światowy dzień bez tego... no... - papierosa. Nie znalazłem tematu, w którym ten problem byłby poruszany (znaczy się palenie). Jest o sporcie, o muzyce a o papierosku ani dudu. Ja walczę z nałogiem i w zasadzie już nie palę. W zasadzie, bo faktycznie to "po kątach" jeszcze od czasu do czasu pociągam. Dziś jednak ta sprawa mi się uda ! Nie zapalę !
Pudlarz napisał(a) Dziękuję - w takim razie, przy tej okazji temat wypada odkurzyć (nomen omen)
Prędzej oddymić.
Choć z dotychczasowych postów wynika, że nikt nikogo nie przekona za to wkrada się duża nerwowość wypowiedzi. Więc czy warto znów gadać o czym i palący i niepalący dobrze wiedzą?
nie wiedziałem w jakim temacie to umieścić................
Znalazłem ostatnio Kożlaka w Lesznie i czem predzej zakupiłem.
w domu wlałem go do szkła, postawiłem oboka materaca, na którym zwykłem leżeć ogladając telewizję i wtem z niewyjaśnionych przyczyn nastąpiło szturchnięcie szkiełka i rozlanie piwa na dywan
dywanu wykręcić się nie udało
Jak przystał na prawdziwego Polaka, cieszę się, że to nie padło na mnie. Kilka dni temu kupiliśmy sobie ładny jasny dywan. Moje Kochanie w takim wypadku by mnie chyba zabiło.
O ile pamiętam rozlałem w życiu tylko dwa piwa. Dawno temu wyjmowałem Kasztelana z lodówki (wlał mi sie pod nią) a jakiś rok temu na schodach domu pękła siatka i poleciał Porter z Dojlid.
ja niedawno miałem jeszcze inną niemiłą sytuację.
była sobie ładna szklanka na nóżce "paulanera" (0,4l).
nalałem do niej piwo i stoje i rozmawiam o czymś z żoną. nagle do mych uszu dotarło coś jak dźwięk spadającego ciała stałego, które spotkało się właśnie z podłogą, a moja koszula stała się nagle miejscowo mokra.
tak. odpadło mi denko przy tej szklanicy.....
szkło skleiłem i służy teraz jako wazonik.
fatalna sprawa...wracałem nocnym z knajpy, było tyle ludzi że nie miałem sie czego złapać...złapałem się za tryby drzwi i ikarusa i zrobił mi z palca małą miazgę, ale żyję.Pani w aptece powiedziała że trzeba uderzac do hirurga ale zobaczymy jutro
Comment