Z pewnością wielu z nas ma również inne obszary zainteresowań, w żaden sposób nie związane z piwem. Zachęcam do ich ujawniania.
W moim przypadku... no cóż, nick wiele wyjaśnia
Nie było Ciebie tyle lat! Myślałem, że nie wrócisz już (Krystyna Prońko - koniec cytatu)
Ja powiem krótko. Moją największą pozapiwną pasją jest wino.
Od mniej więcej 4 lat eksploruję ten temat i przyznam, że z każdym dniem wciąga mnie on coraz bardziej. Ostatnio smakuję wina langwedockie i z południowego-zachodu Francji.
Być może ktoś z forumowiczów ma podobne zainteresowania.Chętnie tedy
wymienię się doświadczeniami.
Buźka
Piwo pite z umiarem
nie szkodzi w żadnych ilościach.
Moim ulubionym hobby jest sport wodny, czyli wędkarstwo (głównie spinning). Potem rower, góry.
Na zdjęciu jestem ja (10 lat temu) i boleń (moja życiówka:65cm i 2,50kg). Jak do tej pory nie udało mi się złowić większego okazu.
Piłka nożna, siatkówka, piłka ręczna, PUNK i nie wiem jak to nazwać - zaangażowanie społeczne, choć to ostatnie ostanio raczej mniej - nad czym mocno ubolewam.
Z pasji których już nie zrealizuje ekologia ewolucyjna, behawiorym i hydrobiologia.
Z pasji standardowych to CZYTANIE KSIĄŻEK i KINO.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Kiedyś sport dość aktywnie i nawet wyczynowo, gimnastyka akrobatyczna.
Do dziś mi tego brakuje ale lata już nie te
Krótkofalarstwo również zarzucone. Od pewnego czasu jednak z kilku powodów nie biegam po dachach (anteny).
Dziś moczenie wędki nad jeziorkiem z piwkiem w ręku oczywiście
Na dalszym planie grzebanie w grządkach na działce ale bardziej jako wsparcie i towarzystwo dla małżonki.
Doszło warzenie choć jeszcze mi Świata nie przesłoniło to wciąga coraz bardziej.
A u mnie "horolezactwo" jakby to nazwali bracia czescy. Czasem obserwuję następujące zjawisko: kto ma blisko temu się nie chce. Jak mieszkaliśmy w Gliwicach, autobus zakładowy( a właściwie politechniczny) startował najpóźniej o szóstej rano, żeby ok. ósmej dojechać do Rajczy albo innej Istebnej. I zawsze był komplet. A teraz? Człowiek wsteje, ee, chyba będzie padać. Chyba nic z tego. Ze mną na szczęście tak nie jest - dwa przystanki i już w górach.
Nie było Ciebie tyle lat! Myślałem, że nie wrócisz już (Krystyna Prońko - koniec cytatu)
U mnie sport,a w szczegolności piłka nożna(grałem w Okręgówce i A-klasie;od urodzenia kibicowanie Dumie Pomorza),piłka ręczna,koszykówka,siatkówka.
Wypady w góry(niestety z powodu odległości niezbyt częste,tylko ze dwa razy do roku.),lubię też powędkować(bez specjalnych sukcesów;najwięcej to z 8 lat temu targnąłem 15 leszczy których łączna waga wyniosła 16.5 kg wraz z kilkoma małymi rozpiórami i krąpikami)
Lubię też połazić po zamczyskach i poznawać ich czasem mroczne legendy.
Comment