Adwokat wygrał dla Rozenkranca bardzo trudny proces. Wysyła mu telegram:
- Prawda zwyciężyła.
Rozenkranc natychmiast odpowiedział:
- Proszę wnieść apelację!
Kupiec z Kowna mówi do kolegi z Wilna:
- Kiedy biorę coś na kredyt, to potem biorę za to podwójną zapłatę.
- A ja połowę!
- Gdzie tu logika?
- Jak to? przecież w ten sposób mniej tracę!
Kupiec z Kowna mówi do kolegi z Wilna:
- Kiedy biorę coś na kredyt, to potem biorę za to podwójną zapłatę.
- A ja połowę!
- Gdzie tu logika?
- Jak to? przecież w ten sposób mniej tracę!
Mały Icek jako bardzo niegrzeczne dziecko wyrzucany był już z każdej szkoły w mieście. Za niekoleżeństwo, psikusy, złe wyniki w nauce, generalnie wszystko co najgorsze to Icek. Rodzice chcąc nie chcąc zmuszeni zostali do umieszczenia go w szkole katolickiej, bo żadna szkoła prawowierna nie chciała Icka widzieć w swoich murach.
Po tygodniu do ojca Icka przychodzi ze szkoły list pochwalny, że najlepszy uczeń w klasie, koleżeński, zdyscyplinowany, wzór cnót wszelakich. Ojciec przerażony ciężko woła syna do siebie i mówi: Icek, dziecko drogie, jak to jest, że w szkole żydowskiej byłeś najgorszy, a w katolickiej jesteś najlepszy? Czyżby Cię przekabacili?
- Ech Tate- westchnął mały. -Pierwszego dnia taki jeden pan w czarnej sukience wziął mnie za rękę i poprowadził do takiego jednego ciemnego pokoju. Na ścianie wisiał przybity do krzyża jakiś człowiek. I ten pan mówi do mnie: Icek, ten człowiek był żydem, tak jak i Ty. Tate, ja wtedy zrozumiałem, że to nie przelewki.
Do Cordela: wybacz dobry człowieku, ale nie wierzę byś mógł Żydów nazywać swymi braćmi. Prawdziwego Żyda tego typu dowcipy nie obrażają. Mało tego, dowcipy typu:
- Gdzie są Twioi rodzice?
- Sądząc z kierunku wiatru gdzieś pod Gdańskiem
słyczałem bezpośrednio od rabina. I jego to śmieszyło, w przeciwieństwie do mnie. Ale to jest taki naród, że potrafi się śmiać z własnych ułomności, z własnych tragedii, z własnych przywar. I być może w tym tkwi jego wielkość.
Pozostańmy więc z szacunkiem dla starszych braci w wierze akceptując to, co Oni sami są w stanie zaakceptować na swój temat.
Pozdrawiam Cię, Tomuś
Pewien Starozakonny pojechał do Ameryki. Spotykał się z wieloma współwyznawcami i za każdym razem ogarniało go przerażenie: niemal wszyscy byli bez brody, włosy mieli strzyżone. Ze strachem i zafrasowaniem na twarzy udał się więc do rabina i mówi:
- Powiedz mi raabe jak to jest. Wszyscy w tej Ameryce mają ogolone twarze, bród nie noszą, włosy mają wystrzyżone. Czyż nie jest napisane w piśmie, że nie może żelazo dotknąc głowy prawowiernego?
- Masz rację. Tak jest napisane i tak powinnoi być.
- Raabe, a czemuż w takim razie Ty też nie masz brody?
- Bo ja nikogo nie pytałem.
Pod ścianą płaczu w Jerozolimie, jak to zwykle bywa, zgromadziło się sporo ludzi modlących się w milczeniu. W pewnym momencie przychodzi stary Żyd i zaczyna zawodzić drąc się na całe gardło:
- O Panie !!! Daj mi chociaż 100 dolarów!!! Ja nie potrzebuję i nie proszę o więcej! Daj mi tylko 100 dolarów!!!
Zawodzi tak i wyje drąc się w niebogłosy. Po godzinie jeden z modlących się nie wytrzymał, podszedł, dał mu 100 dolarów i mówi:
- Idź stąd człowieku i nie przeszkadzaj! My tu się modlimy o większe pieniądze.
Pewnego razu Ostropoler wchodzi do bóżnicy z podrapanym nosem.
Wejście kpiarz w takim stanie wywołuje ogólny śmiech.
- A to cię szanowna małżonka urządziła - tak cię pogryźć!
- To ja sam tak się pogryzłem - zapewnia chasydów Herszel.
- Ach, ty kłamco! Jakim to cudem sięgnąłeś zębami do własnego nosa??!
- Wielka mi sztuka. Wlazłem na stołek...
Szeregowiec Kac zwraca się do przełożonego podoficera:
- Panie sierżancie! Proszę posłusznie o urlop w dniu jutrzejszym.
- Powód?
- Immatrykulacja.
- Psiakrew! Wciąż te przeklęte święta żydowskie!
Po kilkudniowej nieobecności Żółtko wraca niespodziewanie nad ranem do domu.
Żona ukrywa swego kochanka, Łabędzia, pod stołem. Opanowując zdenerwowanie pyta
z uśmiechem:
- Napijesz się kawy czy herbaty?
- Ja? Jak zwykle, kawy. Potem unosi rąbek obrusa i pochylając się pyta:
- A pan, panie Łabędź, kawa czy herbata?
- Haim, dawnośmy się nie widzieli. Co nowego u ciebie?
- A nic takiego, tylko się ożeniłem.
- Ty, taki zaprzysiężony kawaler? Gdzie twoja znana mi stanowczość? Ale powiedz, jaka jest twoja żona?
- Uuuu... Mam żonę najwspanialszą na świecie. We wszystkim mi pomaga. W praniu, gotowaniu, sprzątaniu...
- Co ty mówisz. Przecież...
- Nie przerywaj ! Co do stanowczości, to absolutnie nic się nie zmieniło. Raz się pokłóciliśmy, to potem mnie na kolanach błagała. A ja twardy ! Na kolanach błagała: "wyjdź spod łóżka, wyjdź spod łóżka". A ja twardy…
Stary Żyd rzecze do syna:
- Mosiek!
Są tacy ludzie, którzy mawiają: "Co moje, to moje. Co twoje, to moje." Od takich ludzi uciekaj.
Są też tacy, co mawiają: "Co twoje, to twoje. Co moje, to moje." Takich ludzi unikaj.
Ale są również na świecie tacy, którzy mówią: "Co twoje, to twoje. Co moje, to twoje. Spośród takich ludzi dobieraj sobie przyjaciół!"
Pan Tulpenrot chce jechać pociągiem, ale cena za bilet wydaje mu się zbyt
wygórowana.
- "ile pan mógłby mi opuścić", rozpoczyna negocjacje
Oczywiście kasjer w okienku nie ma zamiaru o niczym takim słyszeć, i goni go
spod okienka. A pan Tulpenrot nie daje łatwo za wygraną , próbuje znowu. W
międzyczasie pociąg odjeżdża bez niego.
- widzi pan, mówi triumfująco niedoszły pasażer, co prawda nie pojechałem, ale
pan też na mnie ani grosza nie zarobił, a przecież coś tam zapłacić chciałem.
Rozmawia dwóch Żydów, jeden się żali:
- Jak to jest, w jednym czasie otworzyliśmy gorzelnie, w jednym czasie wypuściliśmy na rynek wódkę wypędzoną według tej samej receptury, nazwaliśmy ją każdy od swojego nazwiska, twoja się sprzedaje, a moja zalega w magazynach...
- Ech, Kacman, jak ty zaczniesz filozofować...
Stary Schmul dzieli kabinę w czasie podróży z kimś obcym. Głęboką nocą zaczyna
nasz Szmul jęczęć: aj, jak mnie chce się pić , aj, mnie się tak całkiem chce
pić.. i narzekaniom nie ma końca.
Obcy już miał dosyć, wstał z łóżka i poszedł do baru po wodę minerną. Jakiś
czas ma spokój, a po dłuższej chwili Schmul zaczyna:
" aj, ależ mnie się chciało pić, aj, mnie się tak strasznie chciało pić..
Przychodzi młody mężczyzna do szpitala i mówi do lekarza:
- Proszę mnie wykastrować!
- A czy dobrze pan to sobie przemyślał? To zabieg mający poważne konsekwencje i nieodwracalny!
- Tak, panie doktorze, wiem! Proszę kastrować!
Po zabiegu lekarz pyta pacjenta:
- Co wpłynęło na podjęcie przez pana tak nietypowej decyzji?
- A bo doktorze ożeniłem się niedawno. Żona jest Żydówką. No to musiałem.
- Zaraz, to może pan chciał się obrzezać?
- No tak. A jak ja mówiłem?
Przy okazji krótkiego wypadu w część Alp na pograniczu austriacko-niemieckim, nazwaną słodko Wettersteingebirge, spędziłem kilka godzin w Ga-Pa.
Brauhaus Garmisch był pierwszym piwnym przybytkiem, który odwiedziłem. Browar, wraz ze znajdującą się obok knajpką, mieszczą się przy...
Do stycznia 2020 roku pod tym adresem przez 27 lat działał Novoměstský pivovar. Był to pierwszy nowy browar otwarty w Pradze w XX wieku (jesień 1993).
Powodem zamknięcia było podobno wygaśnięcie umowy wynajmu lokalu, ale jak było na prawdę pewnie się nie dowiemy.
Na feriach będę w Ustroniu i klasycznie robimy wycieczkę do Cieszyna i mam pytanie czy w Czechach rzeczywiście przestrzegają segregacji i sanitaryzmu bo nie chciałbym się odbić od lokali. W Polsce praktycznie w lokalach nikt nie pyta o kenkarty i nie trzeba mieć twarzy w szmacie ale jak to...
Jak ja lubię polską prowincję...
Niedawno założony lokal w małej miejscowości pozbawionej niegdyś praw miejskich.
W menu charakterystyczne dania polskiej kuchni regionalnej czyli pizza i kebab.
Za to niepodzianka, za barem widzę chyba sześć różnych butelek z piwami...
Horní Počernice to kolejna dzielnica Pragi w której niedawno otwarty został browar z restauracją. Można powiedzieć, że w dniu naszej wizyty 01.11 był to najnowszy z pośród otwartych w ostatnim czasie praskich browarów. Dojazd tam nie jest jakoś specjalnie skomplikowany i z centrum dotrzemy...
Comment