Humor zydowski

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Mister
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2001.09
    • 683

    panie Maselschick, cóż pan tam tyle mruczy nad tą rybą?
    - ja nie mruczę, ja tylko mam jej jedno zarzucam: jak może tak świeża ryba tak
    ohydnie śmierdzieć.

    Comment

    • Mister
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2001.09
      • 683

      Synowi bogatego bankiera swatają odpowiednią partię. Młodzieniec nie ma zbytniej ochoty do ożenku ale za namową rodziców wyrusza do małego miasteczka galicyjskiego na tak zwane oględziny przyszłej małżonki.
      Po sutym obiedzie i krótkiej pogawędce zdradza ojcu panny, że nie zamierza kupować kota w worku, słowem: chce ją obejrzeć w stroju Ewy.
      Na rozkaz ojca dziewczyna przychodzi do sypialni, gdzie szybko zdejmuje ubrania. Za nią wkrada się oblubieniec.
      Po dwóch godzinach młodzieniec wychodzi z pomieszczenia i z gestem wyrażającym ubolewanie mówi:
      -Nie podobają mi się jej oczy...

      Comment

      • Mister
        D(r)u(c)h nieuchwytny
        • 2001.09
        • 683

        Pan Goldstein zaprosił jednego z klientów do domu. Do salonu weszła jakaś
        cicha, nierzucająca się w oczy kobieta i postawiła bez słowa na stola butelkę
        koniaku i dwa kieliszki. Klient przyglądał sie kobiecie spod oka, a gdy wyszła
        stwierdził:
        - za ładna to ta pokojówka nie jest, ale mam nadzieję, że jest pracowita i
        niezawodna?
        Pan Goldstein, ciężko obrażony:
        -Co pan sobie wyobraża? Że ja taką szkaradę zatrudnił bym jako pokojówkę? To
        przecież oczywiste, że to żona!

        Comment

        • Mister
          D(r)u(c)h nieuchwytny
          • 2001.09
          • 683

          W bożnicy.
          Rabbi Herszl z Ostropola wstępuje zimowego wieczoru do domu jednego z kantorów synagogi. Zmarznięty wskutek przenikliwego zimna panującego na zewnątrz z wdzięcznością przyjmuje szklankę goracej herbaty. Pijąc, patrzy na młodego kantora. Twarz nie wydała mu się zbyt piękna, a sądząc po mieszkaniu, nie był też bogaty. Po chwili kieruje do niego podziękowanie w postaci błogosławieństwa:
          - Niech Bóg obdarzy twoją narzeczoną trzema cnotami: niech będzie piękna, bogata i szalona.
          - Ale dlaczego miałaby być szalona? - pyta zdziwiony chłopak.
          - Jeśli ona będzie piękna i bogata - odpowiada Herszl - to ona musi być szalona, jeśli zdecyduje się wyjść za ciebie.

          Comment

          • Mister
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2001.09
            • 683

            Stary Żyd mocno obładowany bagażem , przebiega przez dworzec i po dłuższym
            wahaniu pyta jednego z podróżnych:
            „co pan tak właściwie sądzi o żydach ?”
            Na to facet :
            „jestem wielkim sympatykiem żydowskiego narodu.”
            Stary Żyd idzie dalej, stawia następnemu człowiekowi to samo pytanie i
            otrzymuje odpowiedź:
            „jestem zafascynowany osiągnięciami żydowskich bliźnich w kulturze i nauce.”
            Żyd podziękował i podchodzi do następnego mężczyzny. Ten odpowiada:
            „ nie lubię nadzwyczajnie żydów i cieszę się gdy nie mam z nimi nic do
            czynienia.”
            Na to stary Żyd: „pan jest szczerym człowiekiem , czy mógłby pan popilnować mój
            bagaż , ja muszę do toalety......”

            Comment

            • Mister
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2001.09
              • 683

              Swat pokazuje przyszłemu narzeczonemu mieszkanie teściów, wskazuje na oznaki
              zamożności i prestiżu:
              -widzisz te srebrne naczynia i tę miśnieńską porcelanę?
              -eee, później się okazuje, że to pożyczone od sąsiadów.
              -co ty, kto by takim co pożyczył?

              Comment

              • Mister
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2001.09
                • 683

                Wojna, siedzą Rosjanie w okopie, dowódca kompanii woła:
                - Orły, naprzód! Za mną!"
                Cała kompania wyłazi z okopów, zostało tylko dwóch.
                - Komendy nie słyszeliście?
                - Słyszeliśmy, ale to nie do nas było!
                - Jak to nie do was?!
                - My nie orły, my lwy: Lew Dawidowicz i Lew Mojsiejewicz.

                Comment

                • Mister
                  D(r)u(c)h nieuchwytny
                  • 2001.09
                  • 683

                  Rabbi śpieszył się na pole golfowe. Jednak ciągłe telefony od wiernych sprawiały, że nie mógł opuścić mieszkania-gabinetu. W końcu, zbywając rozmówców, udało mu się wyjść i rozegrać kilka partyjek...

                  Następnego dnia wchodzi do swego mieszkania-gabinetu, a jego sekretarka mówi z wyrzutem w głosie:

                  - Rabbi, wczoraj dzwoniło wiele osób z zażaleniem, że Rabi tak krótko i szybko je odciął...

                  Na te słowa w poczekalni wstaje jakiś facet i bez słowa wychodzi...

                  - Kto to był? - pyta Rabbi sekretarkę...

                  - Aaa... to był Goldbaum... syn mu się urodził i chciał prosić Rabbiego o obrzezanie... - odpowiada sekretarka.

                  Comment

                  • Mister
                    D(r)u(c)h nieuchwytny
                    • 2001.09
                    • 683

                    Niegdyś, w prostych żydowskich rodzinach był zwyczaj ofiarowywania świeżo
                    poślubionym lub ciężko chorym jakiejś części swego życia jako prezent. Było to
                    traktowane bardzo poważnie, żaden pusty gest, w związku z tym ofiarowywany czas
                    byś darowywany bardzo oszczędnie, od paru minut do paru godzin.

                    Podczas jednego z wesel wstaje nagle jeden z gości i głośno woła, że ofiarowuje
                    młodej parze dziesięc lat życia.
                    Cisza.
                    Wysokość ofiarowanego czasu oszałamia zebranych.
                    - pan darowuje aż dziesięć lat swego życia? pyta ktoś
                    na co zdziwiony darczyńca:
                    - a któż to powiedział, że to będzie moje 10 lat? To czas z życia mojej żony.

                    Comment

                    • Mister
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2001.09
                      • 683

                      Kiedy pewien Żyd wrócił do domu z wesela, zapytano go, jakie było jedzenie. Odpowiedział:
                      - Gdyby zupa była tak gorąca jak wino, a wino tak stare jak kurczaki, a kurczak tak tłusty jak panna młoda, byłoby to nadzwyczajne jedzenie.

                      Comment

                      • Mister
                        D(r)u(c)h nieuchwytny
                        • 2001.09
                        • 683

                        RODOWÓD

                        Po co się ciskasz, mój Wuerze,
                        Po co wymyślasz mi od żydka?
                        Żydem aż śmierdzi w twym "Kurierze",
                        Żona waćpana - też semitka,
                        Karmiona z żydowskiego dydka,
                        Ciocia Hortensja, mój Wuerze
                        (Dama a Paulo czy wizytka),
                        Od Chai swój początek bierze,
                        Wuj zaś Salezy (mówmy szczerze:
                        Syn Mośka, Szmulka czy Dawidka)
                        Kiwał się mrucząc przy sajderze
                        I jako Saluś był w chederze,
                        Studiując (o, przeszłości brzydka)
                        Alef bej gimel na syderze.

                        Kędy tej szlachty jest początek,
                        Skąd ród swój bierze Wuerzyna?
                        I gdzie twych własnych wuerzątek
                        Ród po kądzieli się zaczyna?
                        Jakież to herby i sztadary
                        Miały twej żony antenaty,
                        Owe L...aury i Kr...ary
                        Z miszpuchy cycełesowatej?
                        Ku wiadomości potomności
                        Niechaj czytają ludzie prości,
                        Jaki rodowód jest rodziny
                        Żony Wuera - Wuerzyny.

                        Rodzinnych kronik idąc śladem.
                        Opowiadają ludzie starzy,
                        Że B..son R..skiej był pradziadem
                        Zasię wywodził sięz karczmarzy;
                        Miał karczmarz B..son wuja Szmula,
                        A Szmul Pinkusa miał i Srula,
                        Którego żona Cypa Łaja
                        Na mendle sprzedawała jaja.
                        Mendel był nawet synem Łai,
                        Złośliwi mówią, że od Szai,
                        Ten Szaja ze swym szwagrem Joskiem
                        Handlował rybą tudzież czosnkiem.
                        Kuzynką Joska była Jenta,
                        Żona Chaima, konkurenta,
                        Chaima siostra zasię, Pesa,
                        Tańczyła w purym majufesa,
                        Tańczył z nią Mordka, tańczył Chaim,
                        Chill, Hennoch, Lejba i Efraim;
                        Majufes Pesy z Efraimem
                        Zakończył się pod baldachimem.
                        Z tej pary była dzieci fura:
                        Abramek, Boruch, Rojza, Sura,
                        Cywia i Brajndla i Gedali,
                        Ryfka i Chaskiel i tak dalej.
                        Wziął potem Brajndlę Ber z przeciwka,
                        A za Szulima wyszła Ryfka;
                        Syn Fajwla, Aron, wnuk Chaskiela,
                        Wziął Taubę z Perli i Jankiela,
                        Majer wziął Surę, Symcha Cywię,
                        A rudą Rojzę dali Kiwie,
                        Ta Rojza miała właśnie stryja,
                        Co zwał się Symacha-Ajzyk-Szyja,
                        Którego babka, Fajga-Bina,
                        Potrzebowała mieć kuzyna.
                        Ten kuzyn Nuta z żoną Chawą
                        Miał sklep z śledziami pod Warszawą,
                        A Fiszel, brat owego Nuty,
                        Tuwimom w Łodzi czyścił buty.

                        Comment

                        • Mister
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2001.09
                          • 683

                          Wychodząc z synagogi, Mosze dawał żebrakowi 10 zł i tak to trwało kilka miesięcy. W październiku dał mu 5 zł.
                          Zdziwiony żebrak pyta:
                          - Dlaczego tylko 5 zł, zawsze było 10 zł?
                          - No wiesz, posłałem syna na studia.
                          - To dlaczego na mój koszt?

                          Comment

                          • Mister
                            D(r)u(c)h nieuchwytny
                            • 2001.09
                            • 683

                            Starsza wiekiem Zydowka leci samolotem z Amsterdamu do Nowego Jorku. Obok niej siedzi mezczyzna.

                            - Bardzo przepraszam pana, czy jest Pan Zydem ?
                            - Nie , prosze pani, nie jestem Zydem.

                            Po dziesieciu minutach - znowu: Pan jest Zydem ?
                            - Nie. Nie jestem.

                            Za chwile znow. Jednak jest pan Zydem ?
                            Znierpliwiony wreszcie odpowiada: - Tak. Jestem Zydem !

                            A ona na to : Eeee, dziwne - a pan wcale na Zyda nie wyglada...

                            Comment

                            • Mister
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2001.09
                              • 683

                              Moryc wraca do domu i zastaje swoją żonę we łzach. Żona, zapłakana, mowi:
                              - Właśnie się dowiedziałam, że masz romans ze swoją sekretarką. Jak mogłes mi to zrobić? Zawsze byłam dobrą żoną. Gotowałam dla ciebie, wychowałam ci trójkę dzieci i od trzydziestu pięciu lat jestem przy tobie. Czego jeszcze potrzebujesz do szczęścia?
                              Moryc odpowiada:
                              - To prawda, Sara, jesteś najlepszą żoną, jaką można sobie wymarzyć. Uszczęśliwiasz mnie na tyle sposobów... poza jednym. Nigdy nie jęczysz, kiedy się kochamy.
                              Sara na to:
                              - A gdybym zaczęła jęczeć, przestałbyś mnie zdradzać?
                              Moryc przytakuje, więc Sara ciągnie go do sypialni mówiąc:
                              - Pokażę ci, że potrafię.
                              Idą do sypialni, rozbierają się, wchodzą do łóżka.
                              Kiedy zaczynają się całować, Sara pyta:
                              - Teraz, Moryc? Mam jęczeć?
                              - Nie, jeszcze nie.
                              Zaczyna się gra wstępna, Sara pyta:
                              - Już?
                              - Nie, powiem ci kiedy.
                              Akcja zaczyna nabierać tempa i rumieńców.
                              - Czy już mam jęczeć, Moryc?
                              - Czekaj, czekaj. Powiem ci, kiedy.
                              Po dłuższej chwili, kiedy Moryc zbliża się do końca, krzyczy:
                              - Teraz, Sara, teraz - jęcz!
                              - Och, Moryc... Nie uwierzysz, jaki miałam dzień. Dzieci się ciągle kłóciły, zepsuła się pralka, na stole leży góra rzeczy do uprasowania, no i na dodatek dowiedziałam się, że mój mąż ma romans z sekretarką!

                              Comment

                              • Mister
                                D(r)u(c)h nieuchwytny
                                • 2001.09
                                • 683

                                Chaim stoi przed komisją poborową i co chwila przeciera oczy.
                                - Panie doktorze, ja jestem bardzo krótkowidzacy, prawie niewidomy.
                                - Niewidomy? - pyta z zaciekawieniem doktor.
                                - Tak jest. Czy pan doktor widzi ten hak, na suficie, bo ja go wcale nie widzę...

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X