To ja jeszcze raz zabiorę głos, na przekór, za nie uczciwością.
Przypomniała mi się taka oto historia. Pod koniec lat '70 gdy uczyłem się w Poznaniu znalazłem dokumenty. Adres w dowodzie wskazywał, że to po drodze na kwaterę, więc wysiadłem parę przystanków wcześniej i je zaniosłem. Drzwi otworzyła jakaś kobieta, pewnie żona, i gdy jej powiedziałem w jakiej sprawie wyłonił się ich właściciel. Zostałem pomówiony o kradzież pieniędzy, które zginęły wraz z dokumentami. Pozostało mi tylko wiać zanim zjawi się milicja, którą wezwali. Od tego czasu jeżeli zdarzy mi się znaleźć czyjś dokument to go wrzucam do skrzynki pocztowej, nie chcę mieć więcej takich głupich sytuacji.
Przypomniała mi się taka oto historia. Pod koniec lat '70 gdy uczyłem się w Poznaniu znalazłem dokumenty. Adres w dowodzie wskazywał, że to po drodze na kwaterę, więc wysiadłem parę przystanków wcześniej i je zaniosłem. Drzwi otworzyła jakaś kobieta, pewnie żona, i gdy jej powiedziałem w jakiej sprawie wyłonił się ich właściciel. Zostałem pomówiony o kradzież pieniędzy, które zginęły wraz z dokumentami. Pozostało mi tylko wiać zanim zjawi się milicja, którą wezwali. Od tego czasu jeżeli zdarzy mi się znaleźć czyjś dokument to go wrzucam do skrzynki pocztowej, nie chcę mieć więcej takich głupich sytuacji.
Comment