23 lutego przypada 60 rocznica masowych deportacji Czeczenów i Inguszów
ŤW wieku XX Czeczenom przypada trzecie miejsce po Żydach i Cyganach,
jeśli
weźmiemy pod uwagę fakt, że zaplanowano ich wyniszczenie."
Zbigniew Brzezinski, Washington, D.C., 11 grudnia 2003 r.
W mroźny poranek 23 lutego 1944 r. wszyscy dorośli (w większości kobiety,
ponieważ mężczyźni byli wciąż na wojnie) musieli zgromadzić się w
miejscach publicznych takich jak świetlice, szkoły, place itp. Było to
Święto Armii Czerwonej, więc ludzie byli raczej w świątecznych
nastrojach.
Jednakże władze radzieckie użyły swego święta państwowego jako
sposobności
do dokonania krwawej zbrodni. Na całym terytorium Czeczeno-Inguszetii,
odczytano dekret o deportacji Czeczenów i Inguszów. Następnie kontyngent
w liczbie 100 000 żołnierzy rozpoczął akcję włamywania się do domów.
Ofiary miały jedynie 10-15 minut na spakowanie się! Chorych wyrzucano z
łóżek szpitalnych. Każdy przejaw oporu karano śmiercią! Próba ucieczki
równała się egzekucji! To samo dotyczyło przypadków niezrozumienia
rozkazu! Wszystkie rozkazy wydawano po rosyjsku, a wielu Czeczenów nie
rozumiało tego języka.
Po rozprawieniu się z tymi, którzy oszukani, dobrowolnie stawili się na
miejsce zbiórki rozpoczęto polowanie na pozostałych mieszkańców
Czeczenii.
Upokarzano i zabijano cywilów. W pierwszych dniach tej barbarzyńskiej
akcji większość gór i równin, miast i wiosek pokryta była ciałami
zabitych. Rosjanie zabijali Czeczenów wszędzie: stosowali miny, bagnety,
ogień, truciznę. Zatruwano żywność. W samym tylko rejonie Gałanczoż, w
wyniku akcji deportacyjnej zginęło 7000 Czeczenów.
"Mobilna", jak to określały władze rosyjskie część ludności została
zapędzona na stacje kolejowe i załadowana do zimnych bydlęcych wagonów.
Mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy stłoczeni byli razem, niezależnie od
płci, co sprzeciwiało się tradycji Czeczenów i Inguszów. Od 23 lutego
przepełnione pociągi zmierzały do Kazachstanu, Kirgizji i Zachodniej
Syberii.
"Droga Śmierci" trwała nawet 20 dni, w ciągu których umierały tysiące
ludzi. Łącznie z głodu i chorób zmarło ponad 70 tysięcy osób. Po
deportacjach większość więzień i łagrów zapełniła się Czeczenami.
Szacuje się że na wygnaniu zginęło lub zmarło ok. 200 tysięcy Czeczenów i
30 tysięcy Inguszów. Tak więc zginął niemal co drugi człowiek. Spośród 29
tys. Akińców (Czeczenów z Dagestanu) zginęło 20 tysięcy.
Eksterminacja nie miała tylko charakteru fizycznego niszczenia. Niszczono
wszelkie ślady bytności Czeczeńców. Stare rękopisy, traktaty
filozoficzno-religijne zwożono z całej Czeczenii i Inguszetii i przez
kilka dni palono w centrum Groznego.
Niszczono również zabytki architektoniczne, nawet stale z napisami z
okresu starożytnej Grecji. Specjalne jednostki NKWD zajmowały się
niszczeniem charakterystycznych średniowiecznych wież zbudowanych w
górach. Część z tych budynków jednak ocalała, ponieważ bądź nie była
nieprzyjacielowi znana, bądź, paradoksalnie, tradycyjne budowle były zbyt
solidnie zbudowane by można je było zniszczyć.
Na podstawie: The Chechen Times ?28, 13.02.2004 informację opracowali
Aleksandra Wagner i Robert Bodnar działacze Stowarzyszenia Czeczeński
Ośrodek Informacyjny.
ŤW wieku XX Czeczenom przypada trzecie miejsce po Żydach i Cyganach,
jeśli
weźmiemy pod uwagę fakt, że zaplanowano ich wyniszczenie."
Zbigniew Brzezinski, Washington, D.C., 11 grudnia 2003 r.
W mroźny poranek 23 lutego 1944 r. wszyscy dorośli (w większości kobiety,
ponieważ mężczyźni byli wciąż na wojnie) musieli zgromadzić się w
miejscach publicznych takich jak świetlice, szkoły, place itp. Było to
Święto Armii Czerwonej, więc ludzie byli raczej w świątecznych
nastrojach.
Jednakże władze radzieckie użyły swego święta państwowego jako
sposobności
do dokonania krwawej zbrodni. Na całym terytorium Czeczeno-Inguszetii,
odczytano dekret o deportacji Czeczenów i Inguszów. Następnie kontyngent
w liczbie 100 000 żołnierzy rozpoczął akcję włamywania się do domów.
Ofiary miały jedynie 10-15 minut na spakowanie się! Chorych wyrzucano z
łóżek szpitalnych. Każdy przejaw oporu karano śmiercią! Próba ucieczki
równała się egzekucji! To samo dotyczyło przypadków niezrozumienia
rozkazu! Wszystkie rozkazy wydawano po rosyjsku, a wielu Czeczenów nie
rozumiało tego języka.
Po rozprawieniu się z tymi, którzy oszukani, dobrowolnie stawili się na
miejsce zbiórki rozpoczęto polowanie na pozostałych mieszkańców
Czeczenii.
Upokarzano i zabijano cywilów. W pierwszych dniach tej barbarzyńskiej
akcji większość gór i równin, miast i wiosek pokryta była ciałami
zabitych. Rosjanie zabijali Czeczenów wszędzie: stosowali miny, bagnety,
ogień, truciznę. Zatruwano żywność. W samym tylko rejonie Gałanczoż, w
wyniku akcji deportacyjnej zginęło 7000 Czeczenów.
"Mobilna", jak to określały władze rosyjskie część ludności została
zapędzona na stacje kolejowe i załadowana do zimnych bydlęcych wagonów.
Mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy stłoczeni byli razem, niezależnie od
płci, co sprzeciwiało się tradycji Czeczenów i Inguszów. Od 23 lutego
przepełnione pociągi zmierzały do Kazachstanu, Kirgizji i Zachodniej
Syberii.
"Droga Śmierci" trwała nawet 20 dni, w ciągu których umierały tysiące
ludzi. Łącznie z głodu i chorób zmarło ponad 70 tysięcy osób. Po
deportacjach większość więzień i łagrów zapełniła się Czeczenami.
Szacuje się że na wygnaniu zginęło lub zmarło ok. 200 tysięcy Czeczenów i
30 tysięcy Inguszów. Tak więc zginął niemal co drugi człowiek. Spośród 29
tys. Akińców (Czeczenów z Dagestanu) zginęło 20 tysięcy.
Eksterminacja nie miała tylko charakteru fizycznego niszczenia. Niszczono
wszelkie ślady bytności Czeczeńców. Stare rękopisy, traktaty
filozoficzno-religijne zwożono z całej Czeczenii i Inguszetii i przez
kilka dni palono w centrum Groznego.
Niszczono również zabytki architektoniczne, nawet stale z napisami z
okresu starożytnej Grecji. Specjalne jednostki NKWD zajmowały się
niszczeniem charakterystycznych średniowiecznych wież zbudowanych w
górach. Część z tych budynków jednak ocalała, ponieważ bądź nie była
nieprzyjacielowi znana, bądź, paradoksalnie, tradycyjne budowle były zbyt
solidnie zbudowane by można je było zniszczyć.
Na podstawie: The Chechen Times ?28, 13.02.2004 informację opracowali
Aleksandra Wagner i Robert Bodnar działacze Stowarzyszenia Czeczeński
Ośrodek Informacyjny.
Comment