I mnie też dopadło wstrętne choróbsko, dokładnie w Wielką Niedzielę.
Nic nie świętowałem. A barek pełny. Moi rodzice też chorzy. Więc tak kaszlemy sobie na trzy głosy. Żonuś za to ma się prawie dobrze.
Zbieram podstawki piwne po 1 szt z każdego browaru powiązanego z Polską, oraz po 1 szt z każdego państwa świata.
Ja też na święta zachorowałem. Już nie najlepiej czułem się w czwarte. Dzień później, miałem już gorączkę podchodzącą pod 38 stopni. Wziąłem się więc ostro za siebie: kupiłem parę celub, czosnków, 1,5 kg marchewek + pare jablek na sok z sokowirówki. I tak sie leczylem. Piwko też pilem, ale juz troche cieplejsze, bo mialem troche chore gardlo. I trzymalo mnie przez sobote, niedziele, poniedzialek. We wtorek zaczynało powoli odpuszczać i już na wieczór czułem się zdrów jak ryba.
A wina, że się przeziębiła leży całkowicie po mojej stronie. Staram się prowadzić tak zdrowy tryb życia, żeby żadne choróbstwo mnie nie dotknęło.
Jednak dwa dni spania po 6 godzin na dobę + za skąpe ubiaranie się zrobiło swoje. Dla niektórych te 6 godzin to zapewne norma. Ja jednak musze się te 8 godzin przynajmniej wyspać.
Comment