Ostatnio cała sobota, niedziela i poniedziałek... makabra, ale jakoś przeżyłem
"Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty" Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.
A ja do końca sierpnia, a może i dłużej piwa mogę się napić tylko w weekendy. A i to nie zawsze. Ale na Heinekena to i po bezpiwnym roku bym nie spojrzał.
W sierpniu chyba będę miał tylko jedną piwną imprezę - za to znakomitą i w towarzystwie dawno nie widzianego Przyjaciela. To jest właśnie taka chwila gdy ma się nastrój na piwo...
Ja to przez ostatnie miesiące miałem kilka dni bez picia "złocistego napoju". W poprzednim roku miałem nawet parę miesięcy abstynecji, ale w tym roku nie pozwalam, żeby dwa dni z rzędy gardziołko sobie odpoczywało
Niedawno pisałem w tym temacie, że moja średnia dzienna to 0,85dm3.
Od dzisiaj niestety zaczynam brać antybiotyk i wykluczone jest picie piwa na jakieś dwa tygodnie minimum. Nie wiem jak to wytrzymam tym bardziej, że w domu mam zakupione tyle rarytasów.
Jedyna pociecha to poczytać sobie o piwku na browar.biz i popatrzyć na piękną skrzyneczkę piwa w domu.
W ten sposób pobiję prawdopodobnie swój rekord niekorzystania z dobrodziejstw piwa.
Uważajcie więc na kleszcze jak chcecie spożywać bronki długo i szczęśliwie
Comment