Dekalog we współczesnym, skomplikowanym świecie

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Marusia
    Marszałek Browarów Rzemieślniczych
    🍼🍼
    • 2001.02
    • 20221

    #46
    Standarte napisał(a)


    W rzeczy samej nauka nie potrafi ostatecznie rozstrzygnąć kwestii monogamiczności/poligamiczności człowieka, podobnie jak kwestii mięsożerności/roślinożerności. Przedstawiciele gatunku ludzkiego wykazują cechy zróżnicowane.
    My już tę kwestię rozstrzygnęliśmy w parę osób przy piwku: samica jest czasowo monogamiczna jak jest brzemienna, bo się wtedy pilnuje samca, który jej dostarcza pokarm. Potem samiec potrzebny jest przy dziecku, ale niekoniecznie ten sam
    www.warsztatpiwowarski.pl
    www.festiwaldobregopiwa.pl

    www.wrowar.com.pl



    Comment

    • Standarte
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2003.08
      • 467

      #47
      Po czym wnioskuję, że są pozbawieni "liny ratunkowej"(1), czy że przechodzą dylematy moralne bardziej traumatycznie (2)?

      1. Bo nie "rozgrzeszy" ich postępowania żaden imperatyw moralny, chyba że za takowy uznać jedną ze szkół psychologii, ale to baaardzo cieniutka linka. Również odwoływanie się do doktryny prawa naturalnego w oparciu o ateistyczną wizję świata nie potrafi (jak sądzę) stanowić dostatecznie umotywowanej podstawy moralnej.

      2. Bo przyjęcie pierwszego założenia w sposób logiczny implikuje to drugie.

      Comment

      • żąleną
        D(r)u(c)h nieuchwytny
        • 2002.01
        • 13239

        #48
        pieczarek napisał(a)
        Proszę bardzo, wymieniam kilka różnic.
        W socjaliźmie/komuniźmie/faszyźmie:
        - Rodzina to przeżytek
        - Brak poszanowania życia
        - Brak poszanowania własności
        - Moralne "róbta co chceta"
        Bo ja wiem... Chyba nic nie było bardziej przeciwne zasadzie moralnego "róbta co chceta" niż faszyzm. W ogóle nie wyobrażam sobie jakiegoś systemu ideologicznego opartego na zasadzie "róbta co chceta", przecież ideologia to swego rodzaju zbiór zasad. Dobrych czy złych, to już inna sprawa.

        Mógłbyś rozwinąć temat braku poszanowania życia? W obrębie ideologii rzecz jasna, bo wiadomo jak było w rzeczywistości za komuny i faszyzmu.

        Comment

        • żąleną
          D(r)u(c)h nieuchwytny
          • 2002.01
          • 13239

          #49
          Standarte napisał(a)
          U osoby praktykującej nie musi, bo jeśli odczuwa szczerą skruchę i uczestniczy w sakramencie pokuty, może liczyć na bezgraniczne miłosierdzie boskie. To raczej niewierzący są pozbawieni owej "liny ratunkowej" i dylematy moralne przechodzą niezwykle traumatycznie.
          Rzekłbym, że niewierzący mogą mieć mniej dylematów moralnych lub z racji braku wiary w Boga lżej je przeżywać, co samo w sobie jest liną ratunkową.

          Comment

          • Standarte
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2003.08
            • 467

            #50
            Niektórzy ateiści zapewne tak. Tacy, których życiową maksymą jest "Hulaj dusza, piekła nie ma", albo tacy, których iloraz inteligencji nie pozwala na dywagację nad moralnością. Moja teza będzie prawdziwa tylko w przypadku osób ukierunkowanych na poszukiwanie moralnego ładu w życiu, a tak naprawdę to tylko skrót myślowy (jako odpowiedź na przekonanie Zythuma). Należałoby wszak analizować życie poszczególnych jednostek, a nie uogólniać na całość populacji.

            Comment

            • zythum
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              • 2001.08
              • 8305

              #51
              Standarte napisał(a)
              U osoby praktykującej nie musi, bo jeśli odczuwa szczerą skruchę i uczestniczy w sakramencie pokuty, może liczyć na bezgraniczne miłosierdzie boskie. To raczej niewierzący są pozbawieni owej "liny ratunkowej" i dylematy moralne przechodzą niezwykle traumatycznie.
              Zakładasz, że taka osoba nie ma żadych wątpliwości, żadnego krytycyzmu, żadnego samodzielnego myślenia.

              A z drugiej strony sama idea spowiedzi, jest chora i bardzo wygodna. Co prawda zrobiłem coś złego czy bestiallstiego ale wystarczy, że pójdę do kolesia w koloratce i mam wszystko z głowy. Znowu jestem "czysty". Typowa chrześcijańska "moralność: która usprawiedliwa wszelkie zbrodnie.
              To inaczej miało być, przyjaciele,
              To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
              Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
              Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
              Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

              Rządzący światem samowładnie
              Królowie banków, fabryk, hut
              Tym mocni są, że każdy kradnie
              Bogactwa, które stwarza lud.

              Comment

              • zythum
                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                • 2001.08
                • 8305

                #52
                A poza tym jak rozumiem można popełniać najgorsze bestialstwa, a potem okazać szczerą skruchę, i już wszystko jest w orządku" ????
                Bardzo to łatwe i wygodne.
                To inaczej miało być, przyjaciele,
                To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                Rządzący światem samowładnie
                Królowie banków, fabryk, hut
                Tym mocni są, że każdy kradnie
                Bogactwa, które stwarza lud.

                Comment

                • Pogoniarz
                  † 1971-2015 Piwosz w Raju
                  • 2003.02
                  • 7971

                  #53
                  No ,a po rozwodzie idąc do spowiedzi nie dostaniesz rozgrzeszenia ,a mordercy tak-czyli...nawet nie kończę To jest miłosierdzie,tak działa ta instytucja,ja podziękowałem.
                  Last edited by Pogoniarz; 2004-08-17, 20:04.


                  Prawie jak Piwo
                  SZCZECIN

                  Comment

                  • becik
                    Generał Wszelkich Fermentacji
                    🍼🍼
                    • 2002.07
                    • 14999

                    #54
                    Standarte napisał(a)
                    1. Bo nie "rozgrzeszy" ich postępowania żaden imperatyw moralny, chyba że za takowy uznać jedną ze szkół psychologii, ale to baaardzo cieniutka linka. Również odwoływanie się do doktryny prawa naturalnego w oparciu o ateistyczną wizję świata nie potrafi (jak sądzę) stanowić dostatecznie umotywowanej podstawy moralnej.

                    2. Bo przyjęcie pierwszego założenia w sposób logiczny implikuje to drugie.
                    A dlaczego i z czego chcesz rozgrzeszac ateistów? W/g dekalogu? Napewno z tego że są ateistami, to na początek....jesli sądzisz że ateiści nie mają swoich norm moralnych to tym bardziej się dziwię Tobie jako socjologowi (i nie mam tu na mysli Twoich powyższych przykładów), a bezmózgówce i "hulaj dusza" (przykłady podane przez Ciebie) są w każdym społeczeństwie, także w tym którzy co tydzień są w kościele.Zbyt daleko posuwasz sie we wnioskach, mam tylko nadzieję, że nie wyniosłeś tego z lekcji religii.
                    Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                    Comment

                    • Pogoniarz
                      † 1971-2015 Piwosz w Raju
                      • 2003.02
                      • 7971

                      #55
                      Pogoniarz napisał(a)
                      No ,a po rozwodzie idąc do spowiedzi nie dostaniesz rozgrzeszenia ,a mordercy tak-czyli...nawet nie kończę To jest miłosierdzie,tak działa ta instytucja,ja podziękowałem.
                      Oczywiście żyjąc w innym związku i współżyjąc.


                      Prawie jak Piwo
                      SZCZECIN

                      Comment

                      • żąleną
                        D(r)u(c)h nieuchwytny
                        • 2002.01
                        • 13239

                        #56
                        Standarte napisał(a)
                        Niektórzy ateiści zapewne tak. Tacy, których życiową maksymą jest "Hulaj dusza, piekła nie ma", albo tacy, których iloraz inteligencji nie pozwala na dywagację nad moralnością. Moja teza będzie prawdziwa tylko w przypadku osób ukierunkowanych na poszukiwanie moralnego ładu w życiu
                        Ateista też może poszukiwać ładu moralnego w życiu. Zresztą w większości przypadków ten ład i tak będzie oparty na religii dominującej w kulturze, w której wyrósł. Tak jest np. ze mną - w Boga nie wierzę, ale prawie w całości popieram przykazania odnoszące się do stosunków międzyludzkich. Dylematy moralne przechodzę lżej, bo dotyczą nie Boga, a najczęściej drugiego człowieka, z którym zawsze mogę sobie wszystko wyjaśnić. Gorzej, jeśli dotyczą tylko mnie (np. mieć, czy być), bo z sobą samym jest słaba rozmowa.

                        Comment

                        • Standarte
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2003.08
                          • 467

                          #57
                          zythum napisał(a)
                          Zakładasz, że taka osoba nie ma żadych wątpliwości, żadnego krytycyzmu, żadnego samodzielnego myślenia.

                          A z drugiej strony sama idea spowiedzi, jest chora i bardzo wygodna. Co prawda zrobiłem coś złego czy bestiallstiego ale wystarczy, że pójdę do kolesia w koloratce i mam wszystko z głowy. Znowu jestem "czysty". Typowa chrześcijańska "moralność: która usprawiedliwa wszelkie zbrodnie.
                          To nie kwestia krytycyzmu, tylko wiary w wyznawane zasady. Wiem, że dla Ciebie wiara jest czystą abstrakcją. Nie wystarczy, że pójdziesz do kapłana. To sprawa między Tobą a Bogiem, ksiądz jest tu jedynie pośrednikiem, jeśli go okłamiesz to masz świadomość, że rozgrzeszenie jest nieważne. Kościół za nauką Chrystusa nikomu nie odmawia szansy na nawrócenie, nawet zbrodniarzowi, warunkiem tego jest szczerość intencji nawrócenia i autentyczna skrucha. Rzeczą osobną jest odpowiedzialność przed ludźmi za popełnione czyny, kościelne rozgrzeszenie nie zwalnia od odpowiedzialności karno - cywilnej.

                          Comment

                          • Standarte
                            D(r)u(c)h nieuchwytny
                            • 2003.08
                            • 467

                            #58
                            becik napisał(a)
                            A dlaczego i z czego chcesz rozgrzeszac ateistów? W/g dekalogu? Napewno z tego że są ateistami, to na początek....jesli sądzisz że ateiści nie mają swoich norm moralnych to tym bardziej się dziwię Tobie jako socjologowi (i nie mam tu na mysli Twoich powyższych przykładów), a bezmózgówce i "hulaj dusza" (przykłady podane przez Ciebie) są w każdym społeczeństwie, także w tym którzy co tydzień są w kościele.Zbyt daleko posuwasz sie we wnioskach, mam tylko nadzieję, że nie wyniosłeś tego z lekcji religii.
                            Becik, naprawdę nie rozumiesz, czy tylko udajesz.
                            1.
                            Rozgrzeszenie napisałem w cudzysłowiu, co należy czytać jako niemożność odczucia ulgi jaką osobom wierzącym dają sakramenty pokuty i eucharystii. Ateista pozostaje sam z bagażem popełnionych przez siebie win, chyba że jakiś psycholog go przekona, iż nie powinien odczuwać skrupułów, bo to wszak "piętno opresyjnej cywilizacji", "superego" itp.
                            2.
                            Nie sądzę, że ateiści nie mają zasad moralnych, tylko, że te zasady są ontologicznie słabo zakotwiczone. Jeśli nie istnieje żadna siła sprawcza w postaci Boga, Absolutu etc. to trudno logicznie uzasadnić konieczność przestrzegania jakichkolwiek zasad. Zasady ustalili ludzie ergo mogą je dowolnie modyfikować, zatem jutro może być cnotą to, co dziś uznajemy za zbrodnię.

                            Comment

                            • Standarte
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2003.08
                              • 467

                              #59
                              Pogoniarz napisał(a)
                              No ,a po rozwodzie idąc do spowiedzi nie dostaniesz rozgrzeszenia ,a mordercy tak-czyli...nawet nie kończę To jest miłosierdzie,tak działa ta instytucja,ja podziękowałem.
                              Twoje życie - Twoja wola, nikt Cię przy Kościele nie trzyma. Zasady są twarde, ale są (Dura Lex Sed Lex ), każdy dobrowolnie przyjmuje je na siebie. A komentując opisaną przez Ciebie sytuację, powiem tyle, że rozgrzeszenia nie otrzymujesz nie dlatego, że popełniłeś grzech, lecz dlatego, iż tkwisz w nim nadal. W dodatku wyraźnie widać, że nie okazujesz skruchy Znam osobiście ludzi, którzy w analogicznej sytuacji uczestniczą w nabożeństwach nie przystępując do eucharystii(do czego nie mają prawa), co stanowi dla nich źródło niemałych frustracji, ale cóż życie jest sztuką wyboru...

                              Comment

                              • jerzy
                                Major Piwnych Rewolucji
                                • 2001.10
                                • 4707

                                #60
                                Nno właśnie... rozwodnik może dostać rozgrzeszenie. Warunek: skrucha i chęć poprawy, co w tym przypadku znaczy niewiązanie się z żadną inną kobietą.
                                browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]

                                Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X