Nadeszła jesień i jakoś mi przestały podchodzić moje ulubione pszeniczniaki, napił bym się jakiegoś dobrego bocka prosto z Bawarii ale nic na razie w skalepach nie wyczaiłem.
Za to po raz drugi na nowo odkryłem miody pitne. Jakoś tak dobrze wpływają na moją jesienną zadumę i melancholię. I o ile polskie piwa tak średnio są dla mnie pijalne, to polskie miody pitne są baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo pijalne.
Jakby ktoś chciał sobie coś poczytać na ten temat to polecam stronę lubelskiego Apisu
www.apis.pl
W Krakowie widziałem miody tylko tego wytwórcy, ale pewnie są jeszcze inni. Będę wdzięczny za informację. Mam bowiem dziką ochotę tej jesieni i zimy na dogłębne zapoznanie się z tematem polskie miody pitne
Za to po raz drugi na nowo odkryłem miody pitne. Jakoś tak dobrze wpływają na moją jesienną zadumę i melancholię. I o ile polskie piwa tak średnio są dla mnie pijalne, to polskie miody pitne są baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo pijalne.
Jakby ktoś chciał sobie coś poczytać na ten temat to polecam stronę lubelskiego Apisu
www.apis.pl
W Krakowie widziałem miody tylko tego wytwórcy, ale pewnie są jeszcze inni. Będę wdzięczny za informację. Mam bowiem dziką ochotę tej jesieni i zimy na dogłębne zapoznanie się z tematem polskie miody pitne
Comment