... mowa nie o tłumaczeniach, gdy wraca się do domu o 3 w nocy w stanie naoliwienia.
Do założenia tematu zainspirował mnie post lzkamila w wątku o melanżach piwnych. Do tej pory kwestia tłumaczenia przejawiała się tu i ówdzie, przed chwilą próbowałem coś wyłowić, ale wywaliło mi 6 stron tematów i stwierdziłem, że pora na temat zbiorczy.
Oto co napisał lzkamil:
Moze znacie serie parodii Bonda - Austin Powers? Oslabil mnie uprzyzwoicony na sile tytul jednej czesci, 'The spy who shagged me' (wzorowane na 'The spy who loved me') na polski przetlumaczyli jako 'Szpieg ktory nie umiera nigdy' (nawiazanie do 'Tomorrow never dies'). Juz nie przesadzajmy, w koncu np. 'Szpieg ktory mnie przelecial' chyba by sie nadawal do publicznego rozpowszechniania
Ano fakt. Filmy zagraniczne strasznie łagodnieją w wersji polskiej. Każdy chyba zauważył bogactwo eufemizmów mających oddać angielskie 'fuck'. Już Maciej Stuhr ponabijał się z tego w jakimś występie kabaretowym.
Tylko że niepotrzebnie zadedykował skecz tłumaczom - bo to raczej nadawca decyduje o stopniu wulgarności tekstu, który ostatecznie pojawia się na antenie. I zwykle decyduje o jego złagodzeniu. Chyba po to, żeby zrównoważyć k... płynące seriami z filmów rodzimej produkcji, które "wypikałby", gdyby był konsekwentny.
Chciałbym tłumaczyć filmy, ale jeśli moje nazwisko ma się pojawiać po filmie Tarantino, w którym bohaterowie klną jak żywcem wyjęci z powieści wiktoriańskiej, to zaczynam się zastanawiać...
Do założenia tematu zainspirował mnie post lzkamila w wątku o melanżach piwnych. Do tej pory kwestia tłumaczenia przejawiała się tu i ówdzie, przed chwilą próbowałem coś wyłowić, ale wywaliło mi 6 stron tematów i stwierdziłem, że pora na temat zbiorczy.
Oto co napisał lzkamil:
Moze znacie serie parodii Bonda - Austin Powers? Oslabil mnie uprzyzwoicony na sile tytul jednej czesci, 'The spy who shagged me' (wzorowane na 'The spy who loved me') na polski przetlumaczyli jako 'Szpieg ktory nie umiera nigdy' (nawiazanie do 'Tomorrow never dies'). Juz nie przesadzajmy, w koncu np. 'Szpieg ktory mnie przelecial' chyba by sie nadawal do publicznego rozpowszechniania
Ano fakt. Filmy zagraniczne strasznie łagodnieją w wersji polskiej. Każdy chyba zauważył bogactwo eufemizmów mających oddać angielskie 'fuck'. Już Maciej Stuhr ponabijał się z tego w jakimś występie kabaretowym.
Tylko że niepotrzebnie zadedykował skecz tłumaczom - bo to raczej nadawca decyduje o stopniu wulgarności tekstu, który ostatecznie pojawia się na antenie. I zwykle decyduje o jego złagodzeniu. Chyba po to, żeby zrównoważyć k... płynące seriami z filmów rodzimej produkcji, które "wypikałby", gdyby był konsekwentny.
Chciałbym tłumaczyć filmy, ale jeśli moje nazwisko ma się pojawiać po filmie Tarantino, w którym bohaterowie klną jak żywcem wyjęci z powieści wiktoriańskiej, to zaczynam się zastanawiać...
Comment