Przy piwie o tłumaczeniach.

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Marusia
    Marszałek Browarów Rzemieślniczych
    🍼🍼
    • 2001.02
    • 20221

    #31
    Zapomniałam dodać: jest to fajny temat dla ludzi znających języki obce i fajnie by było, jakby go nie zaśmiecać agresją na jakikolwiek temat
    www.warsztatpiwowarski.pl
    www.festiwaldobregopiwa.pl

    www.wrowar.com.pl



    Comment

    • żąleną
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2002.01
      • 13239

      #32
      Becik, co cię ugryzło?

      Dla jasności - nie ślinię się, jaki to ten angielski jest fajny lub też że mówi nim najwięcej ludzi. Przytaczam prosty fakt, że jest to język, w którym obecnie najczęściej można się porozumieć z człowiekiem innej narodowości. Jest to również język najbardziej ekspansywnej kinematografii świata, więc siłą rzeczy jest chyba najbardziej znany w skali światowej.

      Jeszcze na marginesie - tak się zastanowiłem nad tym wrzucaniem obcojęzycznych tekstów bez tłumaczenia i mogę ze swojej strony powiedzieć, że osobiście czułbym się jak arogant właśnie o b j a ś n i a j ą c z miejsca taki tekst. Założywszy niejako, że rozmówca go nie pojmie. Zrozum, Pieczarku, również taką perspektywę. Tymczasem ponieważ rzeczywiście na forum jest sporo osób, które wychowały się na niemieckim i/lub rosyjskim (nie każcie mi wyjaśniać, dlaczego nie uwzględniłem dwudziestu pozostałych europejskich języków, bo normalnie zrobię z was lancz ), obiecuję tłumaczyć wrzucane tu przeze mnie teksty angielskie. Będzie parę ciekawostek, ale muszę znaleźć najpierw trochę czasu KTÓRY NA RAZIE MARNUJĘ NA BEZSENSOWNE PRZEPYCHANKI SŁOWNE W TYM TEMACIE!

      Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś uwagi o wyższości jednych języków nad drugimi, niech założy osobny temat pod patronatem Stanisławskiego.

      Comment

      • pieczarek
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2001.06
        • 5011

        #33
        Żą, płaczę ze śmiechu nad Twoim naiwnym przekonaniem, że cytuję "większość Polaków jest w stanie rozszyfrować prosty tekst angielski". Weź z łaski swojej napisz na kartce tekst "You've got, what you've paid for it. You pay shit, you got shit" i przejdź się na jakiś przystanek tramwajowy. Poproś tam wszystkich ludzi o próbę przetłumaczenia tych dwóch zdań. Zdziwisz się rezultatami. Potem jedź na jakąś wieś, do małego miasteczka - zdziwisz się jeszcze bardziej. Także większość Polaków korzystających z internetu nie zna angielskiego. No chyba, że reprezentatywna dla Ciebie jest grupa kolegów z Twoich studiów.
        Zniewalająca jest także Twoja logika odnośnie liczby anglistów: "Jeśli by ten angielski nie był potrzebny, to po grzyba byłoby tylu anglistów?". Angliści są potrzebni właśnie dlatego, że ludzie nie znają angielskiego.

        Ale to faktycznie tematy uboczne. Lepiej mi wyjaśnij taką ciekawostkę. Ogromna ilość (większość ???) Anglików, Amerykanów mówi z "krzywą gębą". Niemal wszyscy pokazywani w telewizji politycy, bardzo wielu aktorów mówiąc ma zaciśnięty jeden kącik ust. Czy to wynika z jakiejś specyfiki tego języka, czy też to sprawa np. genetyki (np. normańscy najeźdźcy mieli takie krzywe usta)?

        Comment

        • arcy
          Pułkownik Chmielowy Ekspert
          • 2002.07
          • 7538

          #34
          Z przykrością muszę poprzeć pieczarka. W dodatku, oglądając kiedyś w TV relację w b. Jugosławii, gdzie jakiś wieśniak (mieszkaniec wsi, nie chciałem nikogo obrazić) opowiadał po angielsku swoje przeżycia, pomyślałem, że jesteśmy daleko w tyle za wieloma innymi państwami europejskimi. Znam np. wiceburmistrza czterdziestotysięcznego miasta, który ubiegając się o tę posadę deklarował znajomość języków. Tymczasem jego rozmowa z niemieckim studentem (na stażu w urzędzie) przebiegała na poziomie: where do You live? (gdzie mieszkasz?). Żeby było zabawniej, żaden z trójki burmistrzów nie zna też rosyjskiego. Musieli się ładnie w szkole przykładać do nauki

          Problem dotyczy nie tylko osób, które nie miały okazji uczyć się angielskiego. Wielu z tych, którzy mają takie lekcje w szkołach, po opuszczeniu ich murów całkowicie o nim zapominają. Zresztą o czym tu mówić, jeżeli anglistami zostały całe tabuny przekwalifikowanych rusycystów? Sam miałem z paroma takimi do czynienia, tragedia

          Na pocieszenie dodam, że nie wyglądamy aż tak najgorzej. Z takimi Szwedami można się dogadać po angielsku pod warunkiem, że są to młodzi Szwedzi. Starsi mają już z tym pewne problemy.

          Comment

          • żąleną
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2002.01
            • 13239

            #35
            O liczbie anglistów pisała Marusia.

            Nie wiem, jak wytłumaczyć zaciśnięty kącik ust. Może masz zaciśnięty kącik oka, gdy oglądasz anglojęzyczne filmy? Z moich obserwacji wynika, że przymknięte usta są domeną Brytyjczyków, może to pozostałość angielskiego wychowania w powściągliwości. Amerykanie bardziej rozdziawiają gęby, na czele z Teksańczykami - patrz Bush.

            Inna sprawa, że angielski, zwłaszcza w wydaniu brytyjskim jest dość gardłowy, czy raczej środkowojęzykowy, więc nie ma potrzeby nadmiernego otwierania ust. Tu niech lepiej wypowie się Kamil, bo ja na Wyspach byłem tylko przelotem. I szczerze mówiąc nie wiem, czy chcę jechać do kraju, w którym wszyscy będą lepiej ode mnie mówić po angielsku.

            PS Zaraz chyba założę temat 'Bez snu o tłumaczeniach', bo właśnie skończyłem robić tekst, który zacząłem wczoraj o 16. Takie życie, ale wolę rano się kłaść niż rano wstawać. Zwłaszcza jeśli to pierwsze nie jest regułą.

            Comment

            • Marusia
              Marszałek Browarów Rzemieślniczych
              🍼🍼
              • 2001.02
              • 20221

              #36
              Marusia napisał(a)

              Jeśli by ten angielski nie był potrzebny, to po grzyba byłoby tylu anglistów?
              pieczarek napisał(a)

              Zniewalająca jest także Twoja logika odnośnie liczby anglistów: "Jeśli by ten angielski nie był potrzebny, to po grzyba byłoby tylu anglistów?". Angliści są potrzebni właśnie dlatego, że ludzie nie znają angielskiego.
              Jak słusznie Żą zauważył, o anglistach pisałam ja. Bardzo jestem ciekawa, gdzie tu widzisz brak logiki



              żąleną napisał(a)

              Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś uwagi o wyższości jednych języków nad drugimi, niech założy osobny temat pod patronatem Stanisławskiego.
              Bardzo proszę o zastosowanie się do sugestii Żą i nie zaśmiecanie obecnego tematu - jeśli jeszcze w tym temacie zobaczę 3 posty nie na temat, to poproszę Admina o ich wycięcie.
              Last edited by Marusia; 2004-11-17, 08:47.
              www.warsztatpiwowarski.pl
              www.festiwaldobregopiwa.pl

              www.wrowar.com.pl



              Comment

              • crizz
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2003.02
                • 1255

                #37
                arcy napisał
                Na pocieszenie dodam, że nie wyglądamy aż tak najgorzej. Z takimi Szwedami można się dogadać po angielsku pod warunkiem, że są to młodzi Szwedzi. Starsi mają już z tym pewne problemy.
                Po pierwsze, zależy kogo rozumiesz pod pojęciami "młodzi" i "starsi". Jeżeli młodzi są 50-latkowie, to się nie mylisz - można się z nimi swobodnie dogadać.

                Po drugie, porównanie Polski do Szwecji w kwestii znajomości języka angielskiego w społeczeństwie jest zupełnie nietrafione. To, że dużo Polaków uczy się tego języka (a raczej deklaruje, że się uczy), to nie oznacza, że potrafią go tak samo wykorzystać, jak Szwedzi. Podejrzewam, że nawet na przystanku tramwajowym przy dowolnej polskiej uczelni Żą miałby problem ze znalezieniem osoby, która by przetłumaczyła nw. zdanie . Które zresztą poprawnie powinno brzmieć "You've got what you've paid for". Bez "it" na końcu .

                Aha - i wracając do tematu - jedną z przyczyn umiejętności używania angielskiego na co dzień przez Szwedów jest nadawanie w telewizji anglojęzycznych filmów z napisami.

                Comment

                • pieczarek
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  • 2001.06
                  • 5011

                  #38
                  Marusiu, kwiatuszku najsłodszy, angielski jest jak najbardziej potrzebny. Podobnie jak niemiecki, rosyjski, hiszpański. Ale taki anglista potrzebny jest nie dlatego, że ludzie angielski znają, tylko dlatego, że go nie znają. Jeśli ja i inne stare pryki znalibyśmy co najmniej dobrze angielski, to po co by nam był anglista w rozmowie z zagranicznym kontrahentem? Do rozważań nad ciekawostkami gramatycznymi języka angielskiego? A tak, to angliści mają na chleb, bo żyją z rozległej niewiedzy innych ludzi.

                  Comment

                  • dziku
                    Major Piwnych Rewolucji
                    • 2002.12
                    • 1992

                    #39
                    Onet przytoczył dziś przykład kompetencji tłumaczy (i to chyba dość prominentnych):
                    Tłumacze zepsuli polski przekład konstytucji UE

                    "Rzeczpospolita": Polskiego przekładu europejskiej konstytucji nie da się czytać - został całkowicie zepsuty przez tłumaczy. Powstała spisana biurokratycznym eurożargonem, trudna do zrozumienia instrukcja obsługi.

                    Tekst ukazał się na stronie internetowej Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Trudno jest jednak przez niego przebrnąć. Jeden z przetłumaczonych fragmentów brzmi: "każda osoba mająca przynależność państwa członkowskiego jest obywatelem Unii".

                    Autorzy zapewniają też, że Unia zwalcza "wyłączenie społeczne i dyskryminację". W innym miejscu dowiadujemy się, że "granice kompetencji Unii wyznacza zasada przyznania". Podobnym językiem napisany jest cały tekst tłumaczenia unijnej konstytucji.

                    Dziś do tłumaczenia nie chce przyznać nikt - pisze dziennik. "Żargon był widocznie nie do uniknięcia" - tłumaczy minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.

                    "Przekładu dokonała na zlecenie UKIE jedna z warszawskich agencji tłumaczy. My zrobilibyśmy to lepiej" - przekonuje Wojciech Kowalski z polskiej sekcji zespołu przekładów językowych KE w Luksemburgu.

                    Z kolei Maciej Górka, dyrektor Departamentu Tłumaczeń UKIE twierdzi, że przekładu dokonał sekretariat Rady Unii, a UKIE dostał tylko tekst do zaopiniowania". Górka broni tłumaczy: "Oni bali się odpowiedzialności, jeśli tekst z prawnego punktu widzenia nie będzie zgodny z oryginałem. Woleli tworzyć kalki językowe niż dbać o piękno języka".

                    Po tym jak premier Marek Belka, razem z innymi przywódcami Unii złożył w Rzymie swój podpis pod tekstem konstytucji, brzmienia jego polskiej wersji nie da się zmienić. Chyba, że zostaną wykryte rażące błędy merytoryczne.


                    Nie tylko konstytucję da się tak zepsuć tłumaczeniem. Recenzowałem swego czasu pewnien podręcznik (czy może poradnik) dotyczący fotografii. Obok dziesiątek błędów skutkujących niezrozumiałością tekstu pokutowały tam dwa "kwiatki". Tłumacz stale pisał "nadekspozycja" i "podekspozycja". Jakby od prawie stu lat nie było w naszym języku słów "prześwietlenie" i "niedoświetlenie"...
                    Ale po co się wysilać - lepiej przyłożyć "kalkę" do angielskich: "overexposure" i "underexposure". No, ale to tłumaczył nie jakiś tam pasjonat fotografii tylko ekspert.

                    Ekspert to wg definicji S.J.Leca "Człowiek, który przestał myśleć - on wie!"
                    Dziku


                    Comment

                    • Cyrkonia
                      Major Piwnych Rewolucji
                      • 2001.10
                      • 1936

                      #40
                      Pieczarku, ja angielski jakoś znam, na tyle że sobie mogę porozmawiać w tym języku. Rosyjskiego w liceum unikałam, ale po wizycie w Petersburgu okazało się że nawet nieźle mi wychodzi gadanie. Zakupy w Hiszpanii czy Francji też jakoś bym zrobiła, podstawy tych języków znam, ale i tak dość często korzystam z tłumaczy. Kilka razy był to Żą, a częściej tłumacz przysięgły. Bo chcąc nie chcą muszę zwalić na kogoś odpowiedzialność za poprawne sformułowanie zdań
                      www.stat-gra.pl

                      Comment

                      • cyborg_marcel
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2003.03
                        • 3467

                        #41
                        gorzej, jak się jest po tej drugiej stronie barykady
                        i pewnego dnia się budzisz (niekoniecznie rano) patrzysz na tekst do przetłumaczenia i zaczynasz mieć wątpliwości, co do swojej edukacji, praktyki i do tego, czy Ty w ogóle chcesz to jeszcze robić...
                        tłumaczenie ustne jest przyjemniejsze - przygotujesz się z danego tematu, porozmawiasz przy kawce albo czym innym ze zleceniodawcą i ok, jakoś będzie - ludzie łatwiej wybaczają/zapominają potknięcia

                        w tłumaczeniu pisemnym wszystko musi byc super ekstra, a jak zdaży się, że nie możesz odmowić, to męczysz się nad dziedziną, której kompletnie nie znasz i nie masz czasu poznać (patrz Cyborg pocący się nad różnicami technologicznymi elektrowni wiatrowych)

                        ps. ale satysfakcja jest ogromna, kiedy pomyślisz, że dzięki Tobie ludzie mogą się porozumieć, nawiązać współpracę, zbliżyć do siebie...
                        Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...

                        Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.

                        Comment

                        • pieczarek
                          Pułkownik Chmielowy Ekspert
                          • 2001.06
                          • 5011

                          #42
                          Dziękuję Cyrkonio za potwierdzenie mojej tezy. Anglista potrzebny Ci jest właśnie dlatego, że angielskiego nie znasz. Gdybyś znała nie pytałabyś Żą (i innych mu podobnych).

                          Comment

                          • dziku
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2002.12
                            • 1992

                            #43
                            cyborg_marcel napisał(a)
                            (...)w tłumaczeniu pisemnym wszystko musi byc super ekstra, a jak zdaży się, że nie możesz odmowić, to męczysz się nad dziedziną, której kompletnie nie znasz i nie masz czasu poznać (patrz Cyborg pocący się nad różnicami technologicznymi elektrowni wiatrowych)(...)
                            Tłumacz wcale nie musi być encyklopedystą edukowanym w każdej dziedzinie. Dopracowaniu tekstu specjalistycznego (technicznego czy np medycznego) pod względem fachowym służy wszak "proofreading" czyli po prostu sprawdzenie tłumaczenia przez zawodowca w danej dziedzinie. Niestety - doświadczenie uczy, że jest to właśnie ten element zespołowego wysiłku tłumaczy z którego wydawcy rezygnują najchętniej. Dla obniżenia kosztów oczywiście. I efekt taki, że tłumacz musi uczyć się rzeczy, których absolutnie do szczęścia nie potrzebuje, a w tekście... zwykle i tak zostają jakieś "kwiatki".
                            Last edited by dziku; 2004-11-17, 09:53.
                            Dziku


                            Comment

                            • cyborg_marcel
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2003.03
                              • 3467

                              #44
                              Dziku, moje teksty zawsze podlegają weryfikacji przez osoby z zewnątrz, najlepiej nieznające języka wyjściowego, ale w wypadku tłumaczeń technicznych nie zawsze jestem znaleźć specjalistę, a poza tym jako że z zawodu jestem po pierwsze terminologiem, wstydem byłoby zrzucać na czyjeś barki przetłumaczenie mi wszystkich terminów
                              poza tym ja mam swoje zasady i zawsze chcę wiedzieć, o czym piszę

                              gdyby same słowniki wystarczyły, to tłumacze byliby prawie zbędni (aczkolwiek jako terminolog miałabym więcej pracy )
                              Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...

                              Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.

                              Comment

                              • Wujcio_Shaggy
                                Major Piwnych Rewolucji
                                • 2004.01
                                • 4628

                                #45
                                Dziku zwrócił uwagę na drugą stronę medalu. Nie chcę tu wszczynać dyskusji o zabarwieniu politycznym - być może UKIE zlecił tłumaczenie "krewnym i znajomym królika", a być może potencjalna eurokonstytucja jest bełkotem nieprzetłumaczalnym z definicji? Nieważne.

                                Nie chodzi nawet o kwestię niedostatku wiedzy fachowej wymaganej do tłumaczenia specjalistycznego tekstu; chodzi o to, że niektórzy tłumacze gorzej znają język polski niż obcy. Co z tego, że w lot złapią sens wszystkich idiomów, jeśli nie potrafią poprawnie złożyć zdania w języku ojczystym. A potem czytamy w książce albo słyszymy w tv różne składniowe wygibasy; znacznie mniej zrozumiałe, niż gdyby pozostały bez tłumaczenia.
                                Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

                                Browar Szlachecki w Warszawie (działalność zawieszona)

                                @WujcioShaggy Wuj na Twitterze, czasem coś napisze nawet

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X