Mnie ostatnio nic się nie śni. Ale przypomniałam sobie, że jak byłam w szpitalu to pewnej nocy miałam przerażający sen. Po obudzeniu się cały czas myślałam, że to była prawda. Dwa dni po urodzeniu Dominiczki wylądowałam na oddziale internistycznym. A tam w salach same dziadki i babcie. Ja miałam takie szczęście, że w mojej sali nie było nikogo. A sen miałam przerażający, bo przyśniła mi się babcia z sali obok, która po ciemku pomyliła sale i zaczęła pchać się do mojego łóżka, w którym leżałam. Tak się strasznie pchała, że aż usiadła mi na twarzy i zaczęłam się dusić.
Jak się obudziłam to jeszcze machałam rękami jakbym się od niej odganiała, a w gardle utkwił mi zduszony krzyk. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to chyba był sen, ale bardzo realistyczny.
po tym dziadowskim uaktualnianiu Browaru to ja miałem ponad miarę dzikich snów... zanim jeszcze zdążyłem dobrze zmrużyć oczy, we śnie "na jawie" promocyjnie wyrżnąłem głową o solidny murek... Zresztą łamane zęby i inne hardcorowe doznania to mam na "co noc". Pewnie zatem i m.in. z tego powodu ciężko mi chodzić spać
Zazdroszczę ludziom, którym nic się nie śni. Ja zamknę oczy na 5 minut i już coś mi się śni. Niestety niezależnie od tego, o czym lub, o kim myślę zawsze śnią mi się koszmary.
Po kilku miesiącach wymyślania wyjazdu do Bawarii przyśnił mi się pierwszy bierkeller. Żoneczka też miała ciekawy sen - kupiła sobie buty, a sprzedawcą był Marcin Prokop.
Ostatnio w co drugim śnie (który pamiętam) ratowałem świat przez rozmaitymi zagrożeniami i rozbrajałem bomby (konstrukcję jednej z nich nawet z grubsza zapamiętałem). W ratowaniu świata pomaga mi umiejętność latania, która czasami mi się psuje......
Kosmos niesamowity, tym bardziej, że ostatnio nie oglądam ani filmów ani telewizji, więc nie wiem skąd takie szaleństwa.
Ostatnio w co drugim śnie (który pamiętam) ratowałem świat przez rozmaitymi zagrożeniami i rozbrajałem bomby (konstrukcję jednej z nich nawet z grubsza zapamiętałem). W ratowaniu świata pomaga mi umiejętność latania, która czasami mi się psuje......
Kosmos niesamowity, tym bardziej, że ostatnio nie oglądam ani filmów ani telewizji, więc nie wiem skąd takie szaleństwa.
Freud by coś powiedział na temat latania we śnie...
Nie wiem, ale chętnie bym się dowiedział. Sam często latam. Tak parę centymetrów nad ziemią i sobie się przemieszczam z wyraźną radością.
Freud wiąże latanie we śnie z popędem seksualnym, można by powiedzieć w uproszczonej wersji.
Zresztą Pan Zygmunt wiele rzeczy wiązał z popędem. Taką już widać miał naturę.
Za to inni ciąglę się czepiają, bo najwyraźniej nic do roboty w pracy nie mają
(Ale mi się rym częstochowski walnął).
Jestem filozofem domorosłym Poza tym, żeby mieć własną filozofię, nie trzeba znać wynurzeń Freuda.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika fteo
Freud wiąże latanie we śnie z popędem seksualnym, można by powiedzieć w uproszczonej wersji.
Zresztą Pan Zygmunt wiele rzeczy wiązał z popędem. Taką już widać miał naturę.
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Wielka prośba o pomoc - w sobotę 6 sierpnia uwarzyłem stouta z wasabi w oparciu o recepturę brewdoga, wyszło mi nieco wyższe blg niż zakładane, przed zadaniem drożdży ok. 19 stopni. Drożdże z poprzednio warzonej warki (english ipa - klon Old World IPA z...
>PORĄBANY ŚWIAT < pomyślał.
Stał, wpatrując się w falującą pod przęsłami mostu ciemność.
Siekiera ciążyła mu coraz bardziej, ale zdecydowany był nie rozstawać się z NIĄ już nigdy więcej.
Skarpety nasiąkły...
No to zacząłem, po długich przygotowaniach teoretycznych zrobiłem pierwsze piwo. Nie miałem odwagi na eksperymenty, zacieranie, chmielenie i inne takie, zacząłem od gotowca. A było to tak:
Mam na zbyciu beteleczkę z około 150 ml 80% kwasu mlekowego (spozywczy). Zakupiony był w POCHU i odlałem trochę dla kolegi, spakowałem chciałem wysłać pocztą ale kupił juz sobie więc nie musiałem iść na pocztę. Teraz leży spakowana paczka. 150 ml to ilość któa wystarczy do końca...
słowa: Andrzej Mendygrał, G. Wasilewski
muzyka: trad.
Żegnajcie nam dziś, hiszpańskie dziewczyny,
Żegnajcie nam dziś, marzenia ze snów,
Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora,
Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.
Comment