związek (prawie) doskonały [pyt. egzystencjalne nr 1]

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • żąleną
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2002.01
    • 13239

    #31
    Będę uparty - nie można przysiąc lub postanowić czegoś, nad czym się nie ma kontroli. Przyrzec można, że nie opuści się kogoś do grobowej deski, że zawsze będzie się o niego dbało itp., ale nie miłość, przyjaźń lub choćby sympatię. Da się kontrolować wolą uczucia, ale nie do tego stopnia, uważam.

    PS O ile pamiętam, hormon euforii jest zastępowany po tych x lat przez hormon przywiązania.

    Comment

    • pieczarek
      Pułkownik Chmielowy Ekspert
      • 2001.06
      • 5011

      #32
      Żą, rozumiem, że Ty, jako człowiek odpowiedzialny i nie godzący się na zgniłe kompromisy, z szacunku dla samego siebie nigdy nie weźmiesz udziału w takiej szopce, jak kościelna lub cywilna przysięga małżeńska. Po prostu nie możesz zobowiązywać się do rzeczy nierealnych. Kobietę będziesz trzymał krótko, bez przysiąg i innych papierków - dwa-trzy lata na miłość, kilka lat przywiązania, potem następna.
      Tylko jej (tej pierwszej), to na wstępie powiedz. Kobiety to takie sentymentalne cielęta, które wierzą w takie bajki, jak miłość do grobowej deski. Przynajmniej wówczas, gdy są życiowo mało doświadczone.

      Comment

      • żąleną
        D(r)u(c)h nieuchwytny
        • 2002.01
        • 13239

        #33
        To trochę inaczej - z szacunku dla mojej partnerki nie będę jej niczego przysięgał, bo może się okazać, żem kłamał. Moje uczucia będę potwierdzał na co dzień (codzień?), bo to jestem w stanie zrobić.

        Wskaż mi, gdzie napisałem, że miłość do grobowej deski jest nierealna, a masz u mnie dożywotni zapas piwa. Uważam tylko, że przysięga miłości jest czymś, co anglosasi zgrabnie nazywają "wishful thinking", psychologowie (kalkując) myśleniem życzeniowym, a normalny Polak marzeniami. Albo się spełnią, albo nie.

        Wiem, że w moim przypadku związek okaże się zdrowszy i trwalszy, jeśli niczego nie przysięgnę i będę czuł, że chcę, a nie muszę (bo przysięgłem). Chciałbym się zestarzeć z jedną osobą u boku. Nie zamierzam sobie jednak tego nakazywać, bo jestem przekonany, że odniesie to dokładnie odwrotny skutek.

        Comment

        • pieczarek
          Pułkownik Chmielowy Ekspert
          • 2001.06
          • 5011

          #34
          Żą, rzeczywiście musiałem cos poknocić. Najwyraźniej nie odróżniam miłości do grobowej deski, od miłości do grobowej deski popartej przysięgą małżeńską.
          Jakkolwiek nie jestem w tych sprawach specjalnym rygorystą moralnym chciałbym wiedzieć jak będziesz na swoją partnerkę mówił po kilku wspólnie spędzonych latach. Ot takie ćwiczenie filologiczne. Czy będzie ona Twoją kobietą, konkubiną, dziewczyną, matką Twoich dzieci? Jak będziesz ją przedstawiał w towarzystwie? Powiesz: to jest Marta/Basia/Ola, moja ...... . Mieszkamy razem, mamy wspólne dzieci (ale to niekoniecznie, zależeć będzie od jej woli lub ustaleń odnośnie Twojego wniosku o ustalenie ojcostwa), a za kilka lat gdy nam się znudzi zapewne bez bólu się rozstaniemy.
          Jak będziesz ją odwiedzał w szpitalu i pytał o jej zdrowie? Jak będziesz odbierał jej korespondencję? Jak załatwicie sprawy majątkowe? Zarejestrujecie się na podobnych zasadach jak pary homoseksualne?

          Żą, to wszystko niespecjalnie mnie rusza i bez mrugnięcia okiem przyjmuję to za oczywistość. Tylko proszę Cię, powiedz jej to odpowiednio wcześnie.

          Comment

          • żąleną
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2002.01
            • 13239

            #35
            Prowadzimy rozmowy na ten temat niemal od początku związku.

            Możliwości nazywania partnerki jest sporo:

            moja luba
            moja pani
            moja druga połowa
            moja kobietka
            moje kochanie

            A jak mi się zachce, to będe mówił 'moja żona'. Bo żona (lub żena) bardzo długo oznaczała po polsku kobietę (od praindoeuropejskiego 'rodzić', czyli 'gen').

            Jedynym dla mnie argumentem za ślubem są wymienione przez ciebie utrudnienia natury formalnej. Nie wykluczam więc, że jakoś trzeba się będzie zarejestrować...

            PS Naprawdę myślisz, że wystarczy być w nieformalnym związku, żeby się rozstać bez bólu?

            Comment

            • arcy
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              • 2002.07
              • 7538

              #36
              Wypełniałem ostatnio ankietę w związku z dostępem do informacji niejawnych (dla ABW). Jest tam punkt, w którym należy wymienić małżonka, lub inną osobę o takim charakterze pozostającą we wspólnym gospodarstwie domowym. Zgodnie z prawdą wpisałem tam moją Basię. Niestety, dla naszego pełnomocnika ds. informacji niejawnych było to nieprecyzyjne (to ppłk rezerwy, u nich wszystko musi być jasne ) i wymyślił sobie, że trzeba tam wpisać "konkubina".

              Basia, jak już przestała się śmiać, stwierdziła że ona (naukowo zajmuje się demografią) wolałaby być kohabitantką

              Comment

              • Marusia
                Marszałek Browarów Rzemieślniczych
                🍼🍼
                • 2001.02
                • 20221

                #37
                ja tak do Żą: Cyborg prosił o wypowiedzi ludzi, co mają spory staż związkowy za sobą, więc nie wiem, co żes się tak rozgadał
                www.warsztatpiwowarski.pl
                www.festiwaldobregopiwa.pl

                www.wrowar.com.pl



                Comment

                • zythum
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  • 2001.08
                  • 8305

                  #38
                  Marusia napisał(a)
                  Nie rozumiem paru rzeczy:
                  1. co tu ma do rzeczy feminizm?
                  2. Czy sugerujesz, że kobiety nie mają hobby?
                  3. Czy sugerujesz, że kobiety nie mają potrzeby "wolności" w związku?
                  4. Dlaczego kobieta MUSI włozyć więcej?

                  To wszystko w sumie wyjaśnia. Facetowi wystarczy trochę luzu i się przyzwyczai. A kobieta przypadkiem też się przyzwyczajać nie musi?

                  Faktycznie, szowinizm, tylko nie bardzo trafia do mnie uzasadnienie poglądu - a właściwie jego brak.
                  1. bo feminizm w skrócie sprowadza się do tego, że kobieta ma się samorealizować i nie wkładać żadnego wysiłku a już przenigdy nie tolerować potrzeb męskich - gdy tak robi jest "pod wpływem patriachalnego systemu" - to jest kompilacja wypowiedzi czołowych polskich feministek - Kingi Dunin, Magdaleny Środy, Agnieszki Graf
                  2. z moich obserwacji wynika, że większość nie. najważniejsze dla więkoszości to od razu po pracy wracać do domu i tam siedzieć, a takie rzeczy jak mecz czy zbieranie kolejek czy łowienie ryb na ten przykład to jakaś "głupota" i dowód na wieczne niedorośnięcie mężczyzn (to kobiety wymysliły nazwę "syndrom Piotrusia Pana" na wszelkie męskie hobby
                  3. i po raz kolejny moje obserwacje wskazują, że raczej nie lub gdy mają to wtedy uważają, że TYLKO one (w przypadku feministek)
                  4. Bo jestem szowinistą i tak uważam - gdy kobieta jest "dobra" dla mężczyzny ten raczej jej nie opuści

                  No chyba teraz wyjaśniłem mój szowinizm w pełni. Ja po prostu uważam, że to od kobiety zależy trwałość związku.
                  To inaczej miało być, przyjaciele,
                  To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                  Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                  Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                  Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                  Rządzący światem samowładnie
                  Królowie banków, fabryk, hut
                  Tym mocni są, że każdy kradnie
                  Bogactwa, które stwarza lud.

                  Comment

                  • zythum
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    • 2001.08
                    • 8305

                    #39
                    Kilka dodatkowych słów usprawiedliwienia. osoby które znają mnie od lat mogą potwierdzić, że szownizm to ostatnie co kiedyś mogłem wyznawać. Jednak trwający od paru lat medialny napad na mężczyzn, podporządkowanie prawa żądaniom feministek, postepująca dyskryminacja mężczyzn i prawny rasizm i szowinizm feministyczny (różne parytety czy prawo które wejdzie od 2005, któremówi, że gdy o pracę stara się jednocześnie kobieta i mężczyzna to należy zatrudnić kobietę), czy pomysły zakazu opowiadania dowcipów o kobietach (właśnie przegłosowane we Francji) itp. itd zmuszają mnie do obrony słabszych i zostania męskim szowinistą.
                    To inaczej miało być, przyjaciele,
                    To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                    Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                    Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                    Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                    Rządzący światem samowładnie
                    Królowie banków, fabryk, hut
                    Tym mocni są, że każdy kradnie
                    Bogactwa, które stwarza lud.

                    Comment

                    • Marusia
                      Marszałek Browarów Rzemieślniczych
                      🍼🍼
                      • 2001.02
                      • 20221

                      #40
                      Drogi Zythumku, feminizm traktujesz jako odwrotność szowinizmu męskiego, natomiast pierwotnie chodziło o wywalczenie sobie jakichkolwiek praw przez kobiety, ale pal to sześć.

                      Powiadasz, że facetowi wystarczy, żeby kobieta była "dobra", to on wtedy nie odejdzie. No faktycznie, musi być dobra, jeśli gościu łazi bez niej na imprezy, po pracy się rozwala na kanapie i czyta gazetę, o ona gotuje, pierze i sprząta oraz nie ma żadnego hobby - bo nie ma już i tak na nie czasu. Ja osobiście to bardzo bym chciała, żeby taki facet ode mnie odszedł
                      Myślę, że raczej nie taki wizerunek związku miałeś na mysli, ale z Twoich wypowiedzi niestety taki wyłazi
                      Trochę stonuj, a najlepiej daj sobie spokój z tą dyskusją
                      www.warsztatpiwowarski.pl
                      www.festiwaldobregopiwa.pl

                      www.wrowar.com.pl



                      Comment

                      • becik
                        Generał Wszelkich Fermentacji
                        🍼🍼
                        • 2002.07
                        • 14999

                        #41
                        zythum napisał(a)
                        (...) a takie rzeczy jak mecz czy zbieranie kolejek czy łowienie ryb na ten przykład to jakaś "głupota" i dowód na wieczne niedorośnięcie mężczyzn (to kobiety wymysliły nazwę "syndrom Piotrusia Pana" na wszelkie męskie hobby
                        stary, każdy facet do końca jest dzieckiem, tylko zabawki mu drożeją

                        zythum napisał(a)
                        Bo jestem szowinistą i tak uważam - gdy kobieta jest "dobra" dla mężczyzny ten raczej jej nie opuści
                        matko, Zythum, przepraszam za słowo ale (a jednak nie napiszę go), rozumiem, ze jak kobieta jest dobra to go nie opuści nawet wtedy gdy ten ja tłucze zdradza etc...a Ty jako facet mozesz sobie latac z kwiatka na kwiatek i wracać na wiecznie czekjącą żonę zajmującą się jeszcze dzieckiem,
                        A może dla odmiany Ty byś się tak zamienił obowiązkami i pozwolił zonie na samorealizację (weekendowe wypady, spotkania z koleżankami etc)

                        Akurat juz jeden nieudany związek malżeński mam poza sobą i doskonale wiem, że własnie to co mówisz i piszesz jest jednym z powodów do jego rozpadu, wcześniej czy poźniej.
                        Ale to twój wybór, mimo, że nie ma takich samych kobiet to jednak wiele je łączy
                        Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                        Comment

                        • Krzysiu
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2001.02
                          • 14936

                          #42
                          Nie można tego z góry przesądzać, są różne uwarunkowania. Znam prezesa poważnej firmy, który w domu nie ma w zasadzie nic do powiedzenia, znam też stadła, w których mąż tłucze żonę od lat, a mimo to są razem ui chyba nie zamierzają się rozstać. Nie rozstrzygam, jakie są tego przyczyny, chodzi mi o to, że bardzo różne czynniki mogą przesądzać o trwałości związku.

                          Comment

                          • becik
                            Generał Wszelkich Fermentacji
                            🍼🍼
                            • 2002.07
                            • 14999

                            #43
                            Krzysiu napisał(a)
                            Nie można tego z góry przesądzać, są różne uwarunkowania. Znam prezesa poważnej firmy, który w domu nie ma w zasadzie nic do powiedzenia, znam też stadła, w których mąż tłucze żonę od lat, a mimo to są razem ui chyba nie zamierzają się rozstać. Nie rozstrzygam, jakie są tego przyczyny, chodzi mi o to, że bardzo różne czynniki mogą przesądzać o trwałości związku.
                            Czy w tych uwarunkowaniach jest szczęście? Takie bycie razem jest dobre? Jesli czynnikami bycia razem razem są np finanse czy wygoda to jaki to mam sens? Czy związek w którym kobieta wychodzi za mąż tylko dlatego aby zyskać meldunek w mieście i się tu zaczepić ma rację bytu? (znam takie związki)

                            Dla mnie związek ma byc oparty na wzajemnej chęci przebywania ze sobą i tej iskierce jaka jest pomiędzy dwojgiem ludzi, a nie na innego typu uwarunkowaniach, takie związki uważam za chore.

                            Faktem też jest, że nie mozna wykluczyć możliwości, że katowana zona nadal kocha męża i o rozstaniu nie myśli
                            Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                            Comment

                            • pieczarek
                              Pułkownik Chmielowy Ekspert
                              • 2001.06
                              • 5011

                              #44
                              Gdy byłem w podstawówce - a więc, już wieki temu - słyszałaem rozmowę sprzątaczek. Bóg jeden wie czemu ją zapamiętałem. Wyglądało to mniej więcej tak (obie panie cały czas ze śmiechem).

                              Sprzątaczka 1: Mój stary tak się wczoraj nachlał, że leżąc pod latarnią, kazał zasłonić słońce, bo go raziło.
                              Sprzataczka 2: Ty to masz fajnego starego.
                              S 1: Wzięłam go i zaciągnęłam do domu, walnęłam na łóżko. Nie dał sie rozebrać i jeszcze mi przyłożył.
                              S 2: Jak to przyłożył?
                              S 1: Normalnie, niby był taki pijany, a jak wstał, to tak mi walnął, że zobaczyłam gwaizdy.
                              S 2: O kurcze, naprawde wesoły twój stary.

                              Niezbadana jest dusza kochającej kobiety.

                              Comment

                              • żąleną
                                D(r)u(c)h nieuchwytny
                                • 2002.01
                                • 13239

                                #45
                                Marusia napisał(a)
                                ja tak do Żą: Cyborg prosił o wypowiedzi ludzi, co mają spory staż związkowy za sobą, więc nie wiem, co żes się tak rozgadał
                                Mój poprzedni związek trwał trochę ponad 6 lat, więc akurat co nieco się orientuję.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X