Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Hehe,pytanie bardzo na czasie.Ja nie biore i odradzam to innym.Biore jedynie środki które są dozwolone (np. biostymina).Ludzie którzy biorą często nie wiedzą o co właściwie chodzi w działaniu sterydów ,a widzą jedynie szybkie efekty ćwiczeń a później spadki.Za mądrość
Ja za namową kolegi postanowiłem troche poćwiczyć. Trwało to raptem tydzień. Uznałem że to jednak nie dla mnie. Nie sprawiało mi to żadnej przyjemności a w dodatku nie mam czego "rzeźbic" . Jestem na to za chudy. Przez tygodniowy okres ćwiczeń nie miałem czasu na rower. Musiałem więc wybierać między siłownią a rowerem. Więc jak się pewnie wszyscy domyslają wróciłem do mojej "kozy". A co do koksu to jedyne "wspomagacze" jakie biorę podczas jazdy to napoje izotoniczne oraz cukier w kostkach.
Trzeba bylo wybrac jedno i drugie...dobrze jest laczyc te dwie rzeczy ze soba.Nikt nie kaze Ci cwiczyc codziennie ,ale choc 3 razy w tyg. i jezdzic rowerem w wolnym czasie.A najwazniejsze to przelamac swoj slomiany zapal Gdy bedziesz mial motywacje to czas sie znajdzie i bedzie co rzezbic...po pewnym czasie.Osobiscie cwicze teraz 3 razy w tyg. tyle ze wyjezdzam do pracy o 6 rano ,a wracam ok19-20 ,a o 22 trzeba isc spac aby rano do roboty pojechac,czasu jest niby malo,ale zawsze cos sie znajdzie.Nie zniechecaj sie
Ja na siłownię chodziłem przez jakieś mniej więcej 2 lata jeszcze w okresie liceum. Tak 3 razy w tygodniu. Był u nas bardzo dobry trener - były mistrz w kulturystyce, znany nie tylko w Polsce, który świetnie mną pokierował na początku. Nigdy niczego nie brałem, nawet Red Bulli nie piłem Po jakimś czasie siłownia podupadła, ja przed maturą też czasu nie miałem i się to rozmyło. Ogólnie po latach, gdy były okresy że dość regularnie uprawiałem inne sporty, siłownię traktuję raczej jako ćwiczenia uzupełniające. Tzn oczywiście można to regularnie, jednak dla mnie najważniejsze są sporty gdzie wymagany jest dość stały wysiłek fizyczny. Poza tym ci co ćwiczą to wiedzą - jeśli chodzi o sztangi i tego typu rzeczy, człowiekowi który nie bierze wspomagaczy ciężko jest przeskoczyć pewną barierę, zależną od wagi ciała zazwyczaj. Tak samo jak rzeźbią się mięśnie, to tak na sucho potem już masy i postury się nie nabierze. Niemniej stosunek do tego mam pozytywny i nadal dzięki tym ćwiczeniom moje niektóre partie ciała jeszcze jako tako wyglądają
Najlepszy plan treningowy: piwo na masę, papieros na rzeźbę
Piwo jest prawdopodobnie jedną z najlepszych rzeczy, jakie pojawiły się na ziemi - oprócz mnie, tak... to dwa z największych objawień na powierzchni ziemi. Więc... pasujemy do siebie.
Ja inaczej: piwo na masę, papieros na zdrowie, ale to wieczorami, a rano chcę popoprawiać to, co psuję wieczorem piwem
I tak w koło Macieju, przepraszam Marusiu
Piwo jest prawdopodobnie jedną z najlepszych rzeczy, jakie pojawiły się na ziemi - oprócz mnie, tak... to dwa z największych objawień na powierzchni ziemi. Więc... pasujemy do siebie.
Wznawiam od jutra swoją walkę ze słomianym zapałem na siłowni, proszę o doping No i zdrowa dieta oczywiście nieco wzbogacona piwem.
Zyczę Ci, Droga Koleżanko powodzenia!!! Obyś wytrwała ja długo zapragniesz. Ja dziś zamiast Brodway Jazzu zasmakowałam Piltes-u, na których odkryłam (czyt. poczułam) mięśnie miednicy , ciekawa sprawa .
Comment