przeczytane dzisiaj na durex.pl:
=Każda do zdobycia=
Rozważmy twierdzenie: "Absolutnie każdy mężczyzna na świecie może zdobyć absolutnie każdą kobietę, jeśli tylko odpowiednio długo pomyśli". Jest to niezwykle ważna i pocieszająca, optymistyczna teza.
Jakąż perspektywę ono daje - wyobraźmy sobie: dziewczyna, którą bardzo, do łez, kocham, nie chce mnie. Gdybym nie wierzył w przedstawione twierdzenie, to sytuacja byłaby doprawdy ciężka, porównywalna do tej: wstajesz z łóżka, wychodzisz na dwór przed dom, unosisz twarz do góry i pytasz "czy będę żył po śmierci?" a odpowiedź brzmi "nie".
Chyba zdradzę tu pewną filozoficzną tajemnicę - pozwolicie, że zniżę głos do szeptu, tak żeby One nie słyszały - ale zdaje się, że odpowiedź brzmi jednak "tak". Tak czy owak, choćby nawet okazało się, że "nie", to uważam, że trzeba o tę kobietę jednak do śmierci, do końca możliwości walczyć - chyba zresztą nikt nie ma wątpliwości, że tak należy – pewne zastrzeżenia mogą tylko powstać w kwestii czy, dajmy na to rybak Eskimos może zdobyć Nicole Kidman, jeśli tylko odpowiednio długo pomyśli.
Otóż tak się składa, że prezentowałem to twierdzenie różnym reprezentatywnym kobietom i żadna nie zgłosiła do niego wątpliwości - czyż to nie wspaniałe? - oczywiście zgłaszały uwagi, ale nie co do jego istoty a jedynie do szczegółów, np.: "A czy lesbijkę też?". Lesbijek można nie brać pod uwagę. Albo: "Zdobyć to może i owszem, ale czy utrzymać?". Owszem, dlaczego nie? Wtedy w wyjściowym twierdzeniu należy po słowie "zdobyć" wstawić słowa "i utrzymać".
Inna kobieta poważnie spytała czy to twierdzenie pozostanie w mocy, jeśli zamienić w nim miejscami mężczyznę i kobietę, tj. czy absolutnie każda kobieta może zdobyć absolutnie każdego mężczyznę? Tego nie wiem, ale jeśli czytają ten tekst jakieś kobiety, to podpowiem Wam, co zauważyłem – jednym z Waszych głównych atutów, drogie panie, jest - uwaga - g ł o s.
[Silbermann]
I co Wy na to, Drodzy Browarowicze płci obojga?
=Każda do zdobycia=
Rozważmy twierdzenie: "Absolutnie każdy mężczyzna na świecie może zdobyć absolutnie każdą kobietę, jeśli tylko odpowiednio długo pomyśli". Jest to niezwykle ważna i pocieszająca, optymistyczna teza.
Jakąż perspektywę ono daje - wyobraźmy sobie: dziewczyna, którą bardzo, do łez, kocham, nie chce mnie. Gdybym nie wierzył w przedstawione twierdzenie, to sytuacja byłaby doprawdy ciężka, porównywalna do tej: wstajesz z łóżka, wychodzisz na dwór przed dom, unosisz twarz do góry i pytasz "czy będę żył po śmierci?" a odpowiedź brzmi "nie".
Chyba zdradzę tu pewną filozoficzną tajemnicę - pozwolicie, że zniżę głos do szeptu, tak żeby One nie słyszały - ale zdaje się, że odpowiedź brzmi jednak "tak". Tak czy owak, choćby nawet okazało się, że "nie", to uważam, że trzeba o tę kobietę jednak do śmierci, do końca możliwości walczyć - chyba zresztą nikt nie ma wątpliwości, że tak należy – pewne zastrzeżenia mogą tylko powstać w kwestii czy, dajmy na to rybak Eskimos może zdobyć Nicole Kidman, jeśli tylko odpowiednio długo pomyśli.
Otóż tak się składa, że prezentowałem to twierdzenie różnym reprezentatywnym kobietom i żadna nie zgłosiła do niego wątpliwości - czyż to nie wspaniałe? - oczywiście zgłaszały uwagi, ale nie co do jego istoty a jedynie do szczegółów, np.: "A czy lesbijkę też?". Lesbijek można nie brać pod uwagę. Albo: "Zdobyć to może i owszem, ale czy utrzymać?". Owszem, dlaczego nie? Wtedy w wyjściowym twierdzeniu należy po słowie "zdobyć" wstawić słowa "i utrzymać".
Inna kobieta poważnie spytała czy to twierdzenie pozostanie w mocy, jeśli zamienić w nim miejscami mężczyznę i kobietę, tj. czy absolutnie każda kobieta może zdobyć absolutnie każdego mężczyznę? Tego nie wiem, ale jeśli czytają ten tekst jakieś kobiety, to podpowiem Wam, co zauważyłem – jednym z Waszych głównych atutów, drogie panie, jest - uwaga - g ł o s.
[Silbermann]
I co Wy na to, Drodzy Browarowicze płci obojga?
Comment