Zwierzęta forumowiczów

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • kiszot
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    🍼🍼
    • 2001.08
    • 8110

    Dziwne koty macie.Moja kotka żre co najwyżej opakowania po kiełbasie lub kwiatki ale żeby żreć kable?
    Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
    1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

    Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
    Mein Schlesierland, mein Heimatland,
    So von Natur, Natur in alter Weise,
    Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
    Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

    Comment

    • Małażonka
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2003.03
      • 4602

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kiszot Wyświetlenie odpowiedzi
      (...)Moja kotka żre co najwyżej opakowania po kiełbasie lub kwiatki (...)
      ... równie niebezpieczne dla zdrowia i życia kota...

      Comment

      • Cyrkonia
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2001.10
        • 1936

        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika jerzy Wyświetlenie odpowiedzi
        Prawie tak samo budzi mnie mój Bregsio...... troszkę mniej drastycznie...
        www.stat-gra.pl

        Comment

        • Pogoniarz
          † 1971-2015 Piwosz w Raju
          • 2003.02
          • 7971

          Nasze dotychczasowe straty(o ile dobrze pamiętam ), to dwie ładowarki do telefonu-posiekane ,aż miło , kabel od lampy(udało mi się go załatać), trzy kable od słuchawek poszły w drzazgi ,świecidełka od choinki w kilku miejscach były przeze mnie operowane,ale w końcu zmarły[*] Czekamy na jeszcze


          Prawie jak Piwo
          SZCZECIN

          Comment

          • Cyrkonia
            Major Piwnych Rewolucji
            • 2001.10
            • 1936

            Ironki, życzę szybkiego powrotu do zdrówka Waszemu Niby-Kotowi.
            Ja muszę pilnować swoją siwuchę Azę, żeby nie jadła wszystkich sznurków, tasiemek itp.
            www.stat-gra.pl

            Comment

            • Małażonka
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2003.03
              • 4602

              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pogoniarz Wyświetlenie odpowiedzi
              Nasze dotychczasowe straty(o ile dobrze pamiętam ), to dwie ładowarki do telefonu-posiekane ,aż miło , kabel od lampy(udało mi się go załatać), trzy kable od słuchawek poszły w drzazgi ,świecidełka od choinki w kilku miejscach były przeze mnie operowane,ale w końcu zmarły[*] Czekamy na jeszcze
              Nie chciałabym być złym prorokiem, ale nie dalej niż półtora miesiąca temu napisałam:
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Małażonka Wyświetlenie odpowiedzi
              A myśmy sobie wyhodowali samobójczą kablozgryzarkę. Efekt na dzień dzisiejszy: niedziałające permanentnie kolumny, minus trzy ładowarki do telefonów komórkowych, minus dwie klawiatury, minus kabel od magnetofonu- jamnika, mocno naruszony kabel od lampki z portami USB; przegryziony, ale naprawiony kabel do telefonu stacjonarnego. Więcej grzechów kablozgryzarki nie pamiętam, wszystkich bardzo żałuję i za każdy oddzielnie płacę. Chwilowo w planach mamy zakup klawiatury i myszy na tzw. dongla. Może wtedy i z domu zobaczymy, co słychować w browar.biz-ie...
              Wtedy wydawało mi się, że Alhambra tylko gryzie, bawi się nimi, ale nie połyka. Teraz wiem, że niestety to nie była prawda... Na dzień dzisiejszy - kable mieszkają w peszlach, a dziś zamierzam je dodatkowo spryskać pieprzową zawiesiną. Mam nadzieję, że to skutecznie odstraszy malucha....
              Bo z kablozgryzarkami jest tak, jak z moją Matulą chorującą na raka... To bomby z opóźnionym zapłonem... Dziś jest dobrze, być może zawsze tak będzie, a jednak nikt tego nigdy nie będzie pewien...

              A z dzisiejszych wiadomości: z samego rana zdjęliśmy szwy, zaczynamy powolutku jeść suche, w piątek zdejmujemy kaftanik... A potem z pewnością zaczniemy szaleć, szaleć i szaleć...

              Comment

              • remfire
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2004.03
                • 1334

                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Małażonka Wyświetlenie odpowiedzi
                Miała znacznie więcej szczęścia niż rozumu.
                W dniu, w którym Alhambra była operowana - operowany był również kot, który połknął osłonkę na śruby (takie kryjki na meblach), słyszałam też o kocie z dwuzłotówką w środku, włosami anielskimi, skorupkami od orzecha i wiele innych, równie uroczych historii. Nie wszystkie niestety kończyły się tak, jak ta Alhambry, część z tych kotów nie była nawet wybudzana z narkozy....
                To tak jakbym słyszał o swoim byłym kocie. Ze względu na zamiłowanie do wszelkiego rodzu nici i sznurków nawet nosił imie Nitek. Lubił też owe osłonki , zaślepki śrub z mebli , ale na szczęście dawał sam sobie z tym radę - wychodziły jedna abo druga stroną.
                Ciekawie było jednak gdy raz wypadał z kuwety jak szalony - gdy udało sie go złapać okazało sie że uciekał, bo goniło go g.... które ciągneło się za włosem anielskim. To co twarde wyszło , ale częśc włosa została pod ogonem. Od tej pory na naszych choinkach nie ma tego typu ozdób
                Jego siostra skończyła tragicznie przez podobne zamiłowanie - najadła się wełny i niestety na ratunek nie było już szans.

                Comment

                • Pancernik
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  🥛🥛🥛🥛🥛
                  • 2005.09
                  • 9789

                  Taaa...
                  Im bardziej Was czytam, tym bardziej się cieszę, że jestem z opcji "psiej", a nie "kociej".
                  Mój Kazik (kiedyś wspominałem - niespełna trzyletni owczarek niemiecki ze słowiańską duszą) chyba już wyrósł z tzw. inżynierii krajobrazu .
                  Po zagospodarowaniu ogrodu okazało się, że niektóre krzaczory (takie tzw. szczepione drzewka - patyk, patyk, a wyżej gałęzie i liście) zaburzają mu koncepcję. Chirurgicznie wypreparował je z gruntu i precyzyjnie pociął na równe części. Ostatni wybryk, to uczczenie poprzedniego Dnia Górnika (04.12.2006) wykonaniem okazałych prac ziemnych.
                  Będąc psem młodym i kilka godzin dziennie samotnym usiłował zamienić drzwi wejściowe do domu w stertę trocin, na szczęście było to tzw. usiłowanie nieudolne. Chociaż efekt budził spory szacunek dla jego możliwości zgryzowych .
                  Jedyna smutna wiadomość - wyrósł z picia piwa , to jaki on, kurka, niemiecki?

                  Comment

                  • pieczarek
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    • 2001.06
                    • 5011

                    Czytam Wasze opisy o tym, co jedzą koty. I zastanawia mnie jedna sprawa. Czy nie można tego pozostawić doborowi naturalnemu? Nażarł się kot, niech ponosi konsekwencje swojej ciekawości. Czy po kilku pokoleniach nie nastąpi wyeliminowanie puli genowej takich kulinarnych odkrywców? Z pożytkiem dla kotów i ich właścicieli. Przecież teraz mieszkania ( szerzej - stworzone przez człowieka otoczenie), to główny biotop małych kotów. Dlaczego wszystkie inne zwierzaki mają podlegać doborowi naturalnemu, a koty nie? Wiem, że serce krwawi, gdy pupil zrobi coś beznadziejnie głupiego i zabiera się do zdychania. Ale w naturze żadne okoliczności nie tłumaczyłyby takiego głupka. Nie nadajesz się do życia w tym środowisku, to wypadasz z gry. Bez sentymentów, racjonalnie.
                    A może z kotami jest tak jak z homoseksualizmem? Po prostu pewna część populacji "musi" się wyróżniać odmiennymi preferencjami seksualnymi lub żywieniowymi? I co byśmy zrobili (lub raczej nie zrobili), to kablożercy będą zawsze.
                    Mamy tu kilku biologów, może któryś mi wyjaśni zagwozdki mojego sposobu myślenia o kociej ewolucji, doborze naturalnym.

                    Comment

                    • arcy
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      • 2002.07
                      • 7538

                      Pójdźmy dalej, po co nam ludzie chorowici. Zaprzestańmy leczenia, sami się wyeliminują. Zostaną nam już tylko sami dorodni, z sercem jak dzwon.

                      Comment

                      • pieczarek
                        Pułkownik Chmielowy Ekspert
                        • 2001.06
                        • 5011

                        Arcy, różnica jest taka, że człowiek zwykle sam podejmuje decyzje o swoim leczeniu lub jego zaniechaniu. Za kota kablożercę decyduje człowiek. Pytanie, czy warto? Oczywiście odkładamy na bok całą otoczkę spraw sentymentalnych dotyczących emocji człowieka, a nie kota.
                        Tu bym liczył na głos Małejżonki, która kiedyś fachowo wypowiadała się w tematach ocierających się o sprawy ewolucji, doboru naturalnego.
                        Ja pytam bez żadnych ukrytych intencji. Chcę wiedzieć czy w naturze kablożercy zostaliby wyeliminowani w kilka pokoleń.

                        Comment

                        • Małażonka
                          Major Piwnych Rewolucji
                          • 2003.03
                          • 4602

                          Zwierzęta (nie tylko psy, czy koty, ale również i człowiek) płacą zdrowiem, a często i życiem za cywilizację. Za cywilizację, którą wymyślił człowiek. W naturze różne zwierzęta zeżerają różne rzeczy, ale najczęściej zabójcze są dla nich folie, które to człowiek "wymyślił". I powtarza się to przez tysiące pokoleń. I jakoś się nie eliminuje.
                          Podobnie jest u ludzi: ludzie giną na drogach. Nie oznacza to jednak, że kolejne pokolenia nie będą wpadać pod rozpędzone samochody - bo ta "cecha" zostanie wyeliminowana...

                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pieczarek Wyświetlenie odpowiedzi
                          Arcy, różnica jest taka, że człowiek zwykle sam podejmuje decyzje o swoim leczeniu lub jego zaniechaniu. Za kota kablożercę decyduje człowiek. Pytanie, czy warto? (...)
                          Skoro człowiek myśli i bierze pod swoją opiekę jakieś zwierzę, to jest zobowiązany zapewnić mu bezpieczeństwo. To ja dałam tyłka - bo tego bezpieczeństwa nie zapewniłam, a nie kot - bo zeżarł. Dlatego moim psim obowiązkiem (pozostawiając oczywiście na boku sprawy sentymentalne) było naprawienie krzywdy, którą (przez własną głupotę) wyrządziłam zwierzęciu.
                          Dotyczy to również każdego człowieka. Skoro przez cywilizację, którą on zapewnił - cierpią zwierzęta - należy im się od człowieka opieka i naprawienie krzywd, które swoimi wymysłami wyrządził. Bo, warto, Pieczarku, by świat zwierzęcy nadal istniał, naprawdę warto!

                          Comment

                          • Pancernik
                            Pułkownik Chmielowy Ekspert
                            🥛🥛🥛🥛🥛
                            • 2005.09
                            • 9789

                            Fakt.
                            Pies mego znajomego zeżarł skarpetki frotte zwinięte w kulkę. Bawełnę strawił, ale tej cholernej siateczki, która jest "fundamentem" skarpet już nie... Nie wydalił, bo kulka była za duża.
                            Ewolucja nie przygotowała go do trawienia tworzyw sztucznych i już.
                            Pomoc chirurgiczna przyszła za późno...
                            Dużo płaczu i smarkania, generalnie szkoda...

                            Comment

                            • pieczarek
                              Pułkownik Chmielowy Ekspert
                              • 2001.06
                              • 5011

                              Małażonko, mocno poszłaś w stronę sentymentów. Rozumiem to. Gdy mój pies się potnie, to daję go do zszycia. Gdy mi zatruty zarzyga pół mieszkania, to go leczę. Może nieprecyzyjnie napisałem, ale nie o to mi chodzi, aby zwierząt zupełnie nie leczyć. I doskonale wiem, że obrzezanie u Żydów nie spowoduje w końcu tego, że kolejne pokolenia zaczną się rodzić gotowe czyli bez napletka.
                              Pytam czy wszystkie koty mają skłonność do kabli. Bo jeśli nie wszystkie, to może wystarczy, aby kablożerców sterylizować, kastrować, nie dopuszczać do ich rozmnażania. Może będziemy mieli po jakimś czasie koty nie zainteresowane łykaniem - jak odkurzacz - wszystkiego, co nawinie się w pobliże pyska. Zobacz, Pjenkniki mają jakąś rasę kotów z wduszonym pyskiem, których samce nie znaczą moczem swojego terenu. Pewnie osiągnięto to przez odpowiednią selekcję zwierząt do rozpłodu. Może coś takiego można zrobić z kablożercami? Może Twoją Alhambrę oddać już teraz do sterylizacji, a rozmnażać te Twoje koty, które śmieciami się nie interesują? Wg mnie takie działanie jest w dobrze pojętym kocim interesie.

                              Comment

                              • arcy
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                • 2002.07
                                • 7538

                                Moje koty nie interesują się pożeraniem kabli. Ba, nie interesują się nawet sporą częścią dostępnych na rynku karm. Jedyne, co zdarzyło im się skonsumować, to upolowana własnołapnie mucha oraz wybrane zielsko. W tym ostatnim przypadku staram się przeciwdziałać poprzez uprawę jęczmienia w warunkach domowych.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X