Dla mnie na szczęscie pierwszy raz, ale tym razem to będzie pozycja obowiązkowa. Czytałem wieki temu w pierwotnym tłumaczeniu, bez żadnych Wolan i innych durnych wynalazków.
My, a fantasy, fantastyka i science fiction
Collapse
X
-
Ja mam tylko stare wydanie "Diuny" z Iskier i cały cykl z Phantompressu. To pierwsze jest tak zaczytane, że papier już prawie prześwituje. Drugie też nosi spore ślady zużycia, choć bardzo starałem się je szanować. Następne wydanie pójdzie na półkę, a te poprzednie do ludzi.
Z książkami to zresztą dość ciekawa historia. Pożyczenie książki wydaje się być czymś normalnym, ktoś przychodzi, mówi "Pożycz mi." i odmowę traktuje wręcz jakby to był jakiś poważny nietakt towarzyski. Bo tak się faktycznie przyjęło, że książka to dobro wspólne do jednorazowej konsumpcji.
Nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby prosić znajomego o użyczenie porcelanowej zastawy na biwak, albo np. kolekcji kufli na grilla z rodziną pod tyskacza. A książkę i owszem: wepchnąć do reklamówy, przeczytać na przystanku w deszczu, w domu przy rosole, odnieść po dwóch miesiącach każdą kartkę osobno. "Masz jeszcze coś w tym stylu?"
Ja osobiście niektóre książki pożyczam tylko zaufanym osobom, o których wiem, że nie zniszczą mi książek, na które zresztą wydaję masę kasy. I mi tej kasy po prostu czasem żal. Wy też tak macie?Tomasz
"Sleeping makes me hungry. And eating makes me sleepy. Life is good." Garfield, 11 lipca 1991 r.
Comment
-
-
Mam tak. A nawet mam takie, co do posiadania których się nie przyznaję. Nie chce i już. Bo mają dla mnie taką wartość....że nie wyobrażam sobie, że mogłyby gdzieś w zawierusze zniknąć. Na swoją obronę dodam, że są to dość stare wydawnictwa (nie żadne inkunabuły, tylko książki, które od lat nie są wznawiane... )Młode koty mają adhd, niestety.
Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.
Comment
-
-
Mi czasem żal nawet zwykłych współczesnych cykli. 6 tomów po 35zł każdy, to ponad 200zł, trochę to więcej niż gazeta, którą się czyta i wyrzuca do kosza. Nawet jeśli to jakieś trzeciorzędne fantasy.
A czasem to też kwestia wydania. Sporo książek z moich lat studiów rozlatuje się w rękach. Tak były akurat wydawane. To samo zresztą spotkało moje "Czarne oceany" Dukaja i zawiniło tu wydawnictwo, bo sporo osób tak miało.Tomasz
"Sleeping makes me hungry. And eating makes me sleepy. Life is good." Garfield, 11 lipca 1991 r.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Tomasz_FKJa mam tylko stare wydanie "Diuny" z Iskier i cały cykl z Phantompressu. To pierwsze jest tak zaczytane, że papier już prawie prześwituje. Drugie też nosi spore ślady zużycia, choć bardzo starałem się je szanować. Następne wydanie pójdzie na półkę, a te poprzednie do ludzi.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Tomasz_FKZ książkami to zresztą dość ciekawa historia. Pożyczenie książki wydaje się być czymś normalnym, ktoś przychodzi, mówi "Pożycz mi." i odmowę traktuje wręcz jakby to był jakiś poważny nietakt towarzyski. Bo tak się faktycznie przyjęło, że książka to dobro wspólne do jednorazowej konsumpcji.
Nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby prosić znajomego o użyczenie porcelanowej zastawy na biwak, albo np. kolekcji kufli na grilla z rodziną pod tyskacza. A książkę i owszem: wepchnąć do reklamówy, przeczytać na przystanku w deszczu, w domu przy rosole, odnieść po dwóch miesiącach każdą kartkę osobno. "Masz jeszcze coś w tym stylu?"
Ja osobiście niektóre książki pożyczam tylko zaufanym osobom, o których wiem, że nie zniszczą mi książek, na które zresztą wydaję masę kasy. I mi tej kasy po prostu czasem żal. Wy też tak macie?Browar Hajduki.
adam16@browar.biz
Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
Krasnoludki są na świecie, a w każdym razie w Chorzowie ;) a dowodem jest to, iż do domowego piwa siusiają :D - mam KWASIŻURA :D
Comment
-
-
Ja muszę się przyznać, że pożyczam ciągle książki od Arka. Biorę wymuskane, jakby nieczytane, a oddaję... no nie, strony nie fruwają, nie zatłuszczone, nie zaplamione, ale widać, że czytane Nie skarżył się jeszcze i pożycza dalej, ale nie wiem, czy to dlatego, że taki kulturny (bo jest), czy że mu to naprawdę nie przeszkadza
Z drugiej strony: jak ja pożyczam komuś książki, to nigdy nie pamiętam komu Zawsze przed pożyczeniem podpisuję ię imieniem i nazwiskiem na wewnętrznej stronie okładki w nadziei, że ten, który pozycza, nawet jak nie będzie pamiętał, od kogo pożyczył, to przeczyta podpis i oddaLast edited by Marusia; 2006-04-05, 21:03.
Comment
-
-
Guy Gavriel Kay "Lwy Al-Rassanu"
W Cartadzie, po zabójstwie ostatniego z kalifów Al-Rassanu trwają walki o władzę. Splatają się losy aszaryckiego poety, dandysa i assasyna Ammana Ibn Khairmana, kindhatyjskiej lekarki Dżehany i dżadyckiego dowódcy Rodriga Belmonte zwanego Komendatem (mam nadzieję, że dobrze zapisałem nazwy i imiona ).
Po "Tiganie" i "Sarantyńskiej Mozaice" jest to trzecia wydana w Polsce książka Kaya, której sceneria inspirowana jest prawdziwymi, historycznymi realiami. W przeciwieństwie do innych pisarzy fantasy, Kay porzuca jednak wyeksploatowane pseudośredniowiecze i sięga do czasów włoskiego Renesansu, rozkwitu Bizancjum, a obecnie do czasów schyłku imperium muzułmańskiego. Widać, że czuje się swobodnie w historycznych dywagacjach. Do tego w "Lwach" akcja toczy się wartko, każdy rozdział wnosi coś ciekawego, często następują zwroty akcji i krótkie retrospekcje, które pobudzają ciekawość w trakcie czytania. Kay jest naprawdę bardzo sprawnym pisarzem (książkę pochłonąłem błyskawicznie ), a dodatkowym plusem, jest to, że nie rozdyma swoich książek do postaci wielotomowych cykli. "Lwy Al-Rassanu" to kompletna i zamknięta całość. Krótko mówiąc pyszna książka.
Aha. W notce na plecach książki, moim zdaniem niepotrzebnie, napisano o muzułmanach, żydach i chrześcijanach. Nawiązania są wręcz oczywiste i każdy czytelnik bez problemu sobie skojarzy, skąd Kay czerpał inspiracje. Nie trzeba tego nikomu tłumaczyć jak krowie na rowie.Tomasz
"Sleeping makes me hungry. And eating makes me sleepy. Life is good." Garfield, 11 lipca 1991 r.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika bonusiqueNie zapomnę jak się w dzieciństwie rozczytywałam w książkach Clive Staples Lewisa z serii o Narni (np. "Lew, Czarownica i Stara Szafa", "Książę Kaspian" -ja i dzieciaki z sąsiedztwa za tym szaleliśmy, a ksiażki wędrowały z rąk do rąk) , to było coś jak obecny Harry Potter, ale heh.. to już przeszłość...Tomasz
"Sleeping makes me hungry. And eating makes me sleepy. Life is good." Garfield, 11 lipca 1991 r.
Comment
-
-
Czekamy, czekamy, czekamy.
Na razie nic się nie dzieje ciekawego w temacie sf-f.
Czekam na wydanie przez Zysk kolejnej części "Księgi Lodu i Ognia" G.R.R. Martina, część pierwsza "Uczty dla wron" zapowiadana jest na połowę maja. Ten sam Zysk ma wkrótce wydać kolejną powieść China Mieville'a "Blizna", na to czekam z wyjątkową niecierpliwością.
Prószyński zapowiada kolejnego Pratchetta "Carpe Jugulum".
Literackie obiecywało nowy tom opowiadań Dukaja "Król Bólu", ale na razie ni huhu.
Najwięcej zapowiada Mag, który moim zdaniem, staje się powoli numerem jeden wśród wydawców sf-f: niedługo zostanie wydany "Wiek Światła" Iana McLeoda, którego zapowiedzi bardzo mnie zaintrygowały, potem kolejna część Eriksona "Łowcy Kości", "Zamęt" Stephensona czyli kontynuacja "Żywego srebra" i ostatnia trylogia Robin Hobb o Żywostatkach.
Zastanawiam się, czy nie zakupić dwóch części Bakkera: "Mrok, który nas wyprzedza" i "Wojownik-Prorok", zbierają dobre recenzje.
Ech, jestem w trakcie remontu i mogę sobie pomarzyć.Tomasz
"Sleeping makes me hungry. And eating makes me sleepy. Life is good." Garfield, 11 lipca 1991 r.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Tomasz_FKLiterackie obiecywało nowy tom opowiadań Dukaja "Król Bólu", ale na razie ni huhu.Tomasz
"Sleeping makes me hungry. And eating makes me sleepy. Life is good." Garfield, 11 lipca 1991 r.
Comment
-
-
Nowy Pratchett "Carpe Jugulum" (analogicznie do "Carpie diem - chwytaj dzień", tu mamy "Chwyć za gardło") jak zwykle jest rewelacyjny. Tym razem akcja przenosi się z Ankh-Morpork do Lancre. Stąd mamy powrót trójki niezwyczajnych czarownic, oraz zupełnie nowe postacie w cyklu: wampyry z Uberwaldu.
Bardzo lubię czytać Pratchetta. Pierwszy tom jego Świata Dysku, to głównie prześmiewcze fantasy, lecz później ta jego śmieszność redukuje się gdzieś do poziomu zdań i scen, a całość fabuły potrafi często poruszyć całkiem nietrywialne tematy. Wraz z kolejnymi tomami zacząłem przyłapywać się na tym, że książki Pratchetta czytam coraz bardziej poważnie i z zadumą, ale i wybuchając często znienacka śmiechem nad co celniejszymi zdaniami i sentencjami. Sam nie wiem, która z tych rzeczy mi się bardziej podoba.Tomasz
"Sleeping makes me hungry. And eating makes me sleepy. Life is good." Garfield, 11 lipca 1991 r.
Comment
-
-
Własnie ukazał się nowy numer periodyku sieciowego Fahrenheit poświęconego fantastyce. A w nim moja recenzja Balsamu długiego pożegnania Marka S. Huberatha. Polecam wszystkim książkę i czekam na głosy jak wam się podoba moja recenzja (mogą być krytyczne ).
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyrWłasnie ukazał się nowy numer periodyku sieciowego Fahrenheit poświęconego fantastyce. A w nim moja recenzja Balsamu długiego pożegnania Marka S. Huberatha. Polecam wszystkim książkę i czekam na głosy jak wam się podoba moja recenzja (mogą być krytyczne ).Last edited by adam16; 2006-12-23, 22:25.Browar Hajduki.
adam16@browar.biz
Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
Krasnoludki są na świecie, a w każdym razie w Chorzowie ;) a dowodem jest to, iż do domowego piwa siusiają :D - mam KWASIŻURA :D
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika MarusiaJa muszę się przyznać, że pożyczam ciągle książki od Arka. Biorę wymuskane, jakby nieczytane, a oddaję... no nie, strony nie fruwają, nie zatłuszczone, nie zaplamione, ale widać, że czytane Nie skarżył się jeszcze i pożycza dalej, ale nie wiem, czy to dlatego, że taki kulturny (bo jest), czy że mu to naprawdę nie przeszkadza
Z drugiej strony: jak ja pożyczam komuś książki, to nigdy nie pamiętam komu Zawsze przed pożyczeniem podpisuję ię imieniem i nazwiskiem na wewnętrznej stronie okładki w nadziei, że ten, który pozycza, nawet jak nie będzie pamiętał, od kogo pożyczył, to przeczyta podpis i odda
jedną trochę mi kundel wymlaskał, ale to ta z przeceny, a poza tym całkiem dobrze się stało - będziesz mogła pokazać Arkowi, że może być gorzej
jak już Ci oddam, rzecz jasna, czyli zupełnie nie wiadomo kiedy**** zbliża ludzi... :-]
Comment
-
Comment