No cóż Pudlarzu - prawda jest taka, że Twoja etykieta jest o niebo ładniejsza od współczesnego legalnego koszmarka. BIGB-a z przyjemnością zamówiłaby w przeszłości parę wzorów etykiet u Ciebie. Twoje
bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
Ślazacy pędzą alkohol w Czechach !
Dystylacja litra czystego 100 % alkoholu kosztuje w czeskiej gorzelni około 133 koron - 50 % śliwowicy to wydatek na około 120 k. ! I wszystko legalnie, i z akcyzą !
Gorzelnia " Pod Zieloną Lipą " - Stonava po trzech tygodniach zrobi ci dobry destylat ( śliwki, jabłka, grusze i t.p. )...
Musisz podpisać specjalne oświadczenie, że jesteś właścicielem owoców ( n.p. z działki ) i , że nie będziesz handlować " produktem "... Rocznie możesz przerobić i zakupić tam 30 litrów destylatu...
W Polsce monopol trzyma Państwo i dlatego z ŁĄCKĄ są wielkie problemy !
W /g czeskich przepisów ( także od 01 maja 2004r. ), alkohol można tam pędzić tylko z własnych owoców i na własny użytek.
Długo nikt nie pisał w tym temacie. Otóż chciałem się podzielić "smakiem" śliwowicy "Litewskiej", jaką to sprawiliśmy sobie z żoną na święta Bożego Narodzenia. Jako, że z 1 litra spirytusu, to jeszcze trochę zostało Smak ogólnie rzecz ujmując - elegancki, Voltaż - przejemny dla przełyku, jedyny minus - brak przezroczystości trunku.
I stąd zapytanie do "pędzących " Jak skutecznie przefiltrować Śliwowicę
Z góry dzięki za odpowiedź i kieliszek śliwowicy w gardziołko
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika artbiron
(...) Jako, że z 1 litra spirytusu, to jeszcze trochę zostało (...) I stąd zapytanie do "pędzących " Jak skutecznie przefiltrować Śliwowicę
Z góry dzięki za odpowiedź i kieliszek śliwowicy w gardziołko
Z Twojego opisu wynika, że zrobiłeś nie śliwowicę (destylat), tylko nalewkę śliwową - to jednak zasadnicza różnica. Jeśli chodzi o filtrowanie tej pierwszej, to mój teść - na ile mi wiadomo, bo nie wchodziłem w szczegóły techniczne - filtruje poprzez gaziki i watę. Efekt końcowy to idealna klarowność, ani śladu osadu.
Co do nazwy, to może trochę przesadziłem - faktycznie - inni znali to "coś" właśnie pod nazwą nalewki. W każdym razie dzięki za pomoc, i nie będę się już podszywał pod tą nazwę.
Artykuł o łąckiej zamieszczony w "Dzienniku Polskim" z 4 III 2005r. Jak z jego treści wynika, o żadnych limitach na dzień dzisiejszy nie może być mowy - cała produkcja odbywa się nielegalnie.
Powiadali ostatnio, iż Wójt Gminy Łącko walczy o legalność łąckiej śliwowicy.
Tak walczy abyśmy mogli ją zakupić tam ( nie tylko na festynach ) w tamtejszych sklepach do piwa !
Duchem jestem z nim, niechaj postara się o dobre ceny
Powiadali ostatnio, iż Wójt Gminy Łącko walczy o legalność łąckiej śliwowicy.
Tak walczy abyśmy mogli ją zakupić tam ( nie tylko na festynach ) w tamtejszych sklepach do piwa !
Duchem jestem z nim, niechaj postara się o dobre ceny
Mam czasem dostawę łąckiej od znajomych (oczywiście prywatnie a nie do sklepu) i kosztuje narazie bez akcyzy 35 do 40 zł ze sznureczkiem i pieczatkami
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika peter_1000
No dobra Panowie. A teraz wszystkich pędzących o dowodziki proszę
Z tą legalnością pędzenia na własny użytek to sprawa mocno dyskusyjna. Niby od 2000 roku nie ma przepisu zabraniającego wytwarzania wyrobów destylowanych bez koncesji na własny użytek, ale nie ma też przepisu zezwalającego, jak w wypadku wina i piwa. Coś czytałem, że ktoś niedawno przegrał sprawę i płacił grzywnę, a więc nie jest tak, że co nie zabronione, to zezwolone. Być może wynajął sobie kiepskiego adwokata. W każdym razie z pędzeniem płynnych śliweczek trzeba uważać i nie chwalić się uczynnym sąsiadom.
Słowackie śliwowice są na ogół naturalne, oficjalne palarnie płacą akcyzę, ale robią to często byle jak, z niedrylowanego owocu, ze spadów, zgniłych, niemytych itd. Dlatego te prywatne robione "dla siebie" są na ogół dużo lepsze.
Z tego co pamiętam jak czytałem ustawę, zabronione jest wytwarzanie (nawet na własne potrzeby) alkoholu będącego produktem pofermentacyjnej destylacji produktów rolniczych. Jakoś tak to mniej więcej było zapisane.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Maidenowiec
Z tego co pamiętam jak czytałem ustawę, zabronione jest wytwarzanie (nawet na własne potrzeby) alkoholu będącego produktem pofermentacyjnej destylacji produktów rolniczych. Jakoś tak to mniej więcej było zapisane.
Można... nie można... a smakuje
W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Maidenowiec
Z tego co pamiętam jak czytałem ustawę, zabronione jest wytwarzanie (nawet na własne potrzeby) alkoholu będącego produktem pofermentacyjnej destylacji produktów rolniczych. Jakoś tak to mniej więcej było zapisane.
Może jakieś zmiany w międzyczasie nastały...
ale nie ma to jak dobry bimberek, śliwowiczka, itp. Monopolowe wyroby pijam rzadko, nie smakują mi, ale czasem ktoś z kolegów przyniesie wyrób marki Moonshine still, smakuje jak masełko
Comment