To już przerabiałem...
Ale dziś najedzony jakiś taki jestem... i bardziej do Monty Pythona by to się nadawało...
Raz w życiu drażniłem Chipendalsa (kurczę chyba tak się nazywał) w lokalu, a właściwie na zapleczu dnia 8 marca podczas występu dla fryzjerek i kosmetyczek... Co to za debil był... ale jak można było łacha z niego drzeć...
Wkurzył mnie bo spóźnił się 1,5 h i już, już miałem występować gdy baran przyjechał i to jeszcze z moją zamężną sąsiadką
Ale dziś najedzony jakiś taki jestem... i bardziej do Monty Pythona by to się nadawało...
Raz w życiu drażniłem Chipendalsa (kurczę chyba tak się nazywał) w lokalu, a właściwie na zapleczu dnia 8 marca podczas występu dla fryzjerek i kosmetyczek... Co to za debil był... ale jak można było łacha z niego drzeć...
Wkurzył mnie bo spóźnił się 1,5 h i już, już miałem występować gdy baran przyjechał i to jeszcze z moją zamężną sąsiadką
Comment