coby jakoś kulturalnie wrócić na łamy Forum, proponuję kolejną dyskusję na nocne Polaków przemyśliwania...
ostatnio (t.zn. przed moją chorobą) zdarzyło mi się być świadkiem kilkunastu dyskusji oraz zwierzeń na temat posiadania dzieci
i do jakich wniosków dochodzę uogólniając statystyki? otóż kobiety w wieku 25 - 35 jakoś tak raczej bardziej niż zdroworozsądkowo podchodzą do rzeczy (trzeba sie ustatkować, zarobić, jeszcze mam czas itd.), natomiast panowie 25 - 45 w większości przypadków uważają, że już czas najwyższy, szklą im się oczy i głos niknie => czyżby zmiana podejścia do życia polskiego społeczeństwa? czy też przypadek splatał figla i jedynie takich ludzi postawił mi na drodze w ciągu ostatnich miesięcy?
i dlaczego (nie) chcemy mieć dzieci? czy posiadanie wielodzietnej rodziny ma sens? czy można dojrzeć do roli rodzica zanim pojawi się na świecie / w domu mały człowiek?
ostatnio (t.zn. przed moją chorobą) zdarzyło mi się być świadkiem kilkunastu dyskusji oraz zwierzeń na temat posiadania dzieci
i do jakich wniosków dochodzę uogólniając statystyki? otóż kobiety w wieku 25 - 35 jakoś tak raczej bardziej niż zdroworozsądkowo podchodzą do rzeczy (trzeba sie ustatkować, zarobić, jeszcze mam czas itd.), natomiast panowie 25 - 45 w większości przypadków uważają, że już czas najwyższy, szklą im się oczy i głos niknie => czyżby zmiana podejścia do życia polskiego społeczeństwa? czy też przypadek splatał figla i jedynie takich ludzi postawił mi na drodze w ciągu ostatnich miesięcy?
i dlaczego (nie) chcemy mieć dzieci? czy posiadanie wielodzietnej rodziny ma sens? czy można dojrzeć do roli rodzica zanim pojawi się na świecie / w domu mały człowiek?
Comment