Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pieczarek
Arcy, wg mnie w kierunku, w którym zamierzasz jeździć w kilkusetkilometrowe wyjazdy, żadne auto nie zapewni Ci "w miarę wygodnej" podróży. Po prostu taki jest stan polskich dróg.
I intensywnie myśl o klimatyzacji w samochodzie. To naprawdę pożyteczny drobiazg. Na pewno podniesie cenę autka, ale wg mnie warto dopłacić. Kłopot w tym, że jeszcze kilkanaście lat temu klimatyzacja nie była standardem wyposażenia i dosyć trudno wyszukać taki pojazd.
Drogi to jedna rzecz. Ale mimo to, komfort jazdy polonezem a mercedesem to jednak nie to samo.
Ja nie myślę o klimatyzacji. Ja wiem, że bez klimatyzacji nie kupię.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika babalumek
Mercedes Benz 190D 2.0 lub 2.5 aut. lub W 124 - to gwarancja bezproblemowej jazdy na trasie, tylko w takiej cenie różnie może się trafić. Albo w ogóle mogą być kłopoty żeby na cokolwiek sesnownego trafić...
190 odpada. Jak będę chciał pojeździć prawie golfem, to kupię sobie golfa.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika grzes_ch
Ale tak naprawdę to polecam
Opla Omegę B V6 3,0l benzyna automat 4 biegowy
Miałem kiedyś, ale z manualną skrzynią, nie lubię automatów. 211KM robi swoje. Pięknie się tym jeździło. 250km/h po trasie praktycznie bez problemu ( ale tylko ze 3 razy tak jechalem ) Wyposażenie full... wszystko w tym aucie jest. Miałem gaz sekwencyjny ( wtedy kosztował 6 tys.) , przy delikatnej jeździe poza miastem (ok. 130km/h) paliło autko 10,5 l. gazu. Ale przy ostrzejszej po mieście i 18 litrów benzynki łyknęło bez problemu.
Jednak szczerze polecam końcowe roczniki tj. 1997/98, przy wcześniejszych są problemy z blacharką.
Jeszcze jedno - moim zdaniem jeżeli już automat to właśnie z większym silnikiem.
Polecam także automaty europejskie oraz co ważne - najmniej czterobiegowe.
Miałem Dodga Neona 2,2 a potem Plymouth Voyagera 3,0 i niestety muszę stwierdzić , że ich ASB były fatalne.
Teraz w pracy jeżdżę Audi S8 4,2 a przedtem właśnie Omegą 3,0 i teraz sam szukam samochodu z automatem - choć przysięgałem sobie , że nigdy więcej ( dla siebie pewnie wybiorę Audi A6 kombi diesel 2,5 tdi - C5).
Kultura pracy niemieckich ASB jest zupełnie inna.
Wybaczcie ale wloze kij w mrowisko.
No bo w sumie powinniscie wiedziec jak jest w normalnym kraju. Nikt w normalnym kraju nie zastanawia sie czy kupic 10 letni samochod z 200 tys km przebiegu.
W normalnym kraju idziesz do salonu, pokazujesz prawo jazdy, podajesz swoj numer ubezpieczenia i szybko w komputerze sprawdza, czy regularnie splacasz karte kredytowa, placisz rachunki za prad, gaz, telefon. Jesli wszystko masz ok to oplacajac tylko koszt zarejestrowania auta mozesz nim natychmiast wyjechac z salonu.
Potem przez 36 mcy placisz po 219$ miesiecznie i po tym okresie albo wykupujesz auto za 10 tys $, albo oddajesz i bierzesz nastepny nowy.
Przyklad 219$ dotyczy Mercurego Milana, silnik 2,3 litra, 160 KM, full wypas.(jak ponizej)
W autach innych firm platnosci miesieczne wahaja sie od 100 do 500$, w zaleznosci od marki i modelu.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Latarnik
No bo w sumie powinniscie wiedziec jak jest w normalnym kraju. Nikt w normalnym kraju nie zastanawia sie czy kupic 10 letni samochod z 200 tys km przebiegu.
Jednym słowem na świecie nie ma normalnego kraju - normalny kraj jest jak ciało doskonale czarne
Latarniku nie przesadzaj.
A my od wczoraj jesteśmy dumnymi posiadaczami Volvo 480 turbo. Pojechaliśmy po nie do Charzykowych, ale było warto. Paskuda (tak została nazwana, miała być Brzydula, ale ta nazwa jest zarezerwowana dla Volvo 740 które ma brat Asi) jest z 1993 roku i ma tylko 117000 km przebiegu. Jeździł nim starszy Pan, emerytowany marynarz. Wymaga małych poprawek, ale jak na swój wiek, jest niemal idealne. No i wróciło z nami do domu dzielnie, wyprzedzanie w nim to bajka (turbinka - 120 KM) i pierwszy raz miałem na liczniku pewną magiczną trzycyfrową liczbę - choć wtedy nie ja prowadziłem
Tym się nie jezdzi - tym się wozi
Ma tylko cholernie długi przód.
Comment