Długi weekend Marusi i takie tam o pogodzie:)

[Marusia]

Weekend obfitował w liczne przygody zakończone 4-godzinnym opóźnieniem pociągu do Wrocka, którym w nocy jechałam
Zaczne od końca: o 5.00 rano dotarłam do domu, z Dworca jechałam rowerkiem (bo to był weekend rowerowy, przynajmniej teoretycznie) omijając zasieki z gałęzi, pozawalanych drzew i innych ciekawostek walających się po chodnikach. Najbardziej zaimponowała mi ulica, na której leżały gałęzie, mimo, że w pobliżu nie rośnie żadne drzewo

Po drodze z Dworca na Biskupin naliczyłam dwa drzewa wyrwane z korzeniami, z 10 wielkich konarów urwanych od pnia (praktycznie wielkości połowy drzewa) i całą masę mniejszych. W ZOO tak się elegancko drzewo złozyyło, ze wypadło przez mur i zajęło cały chodnik

Z innych ciekawostek - pod przejazdem na Placu Społecznym - wody do pół łydki.

[Marusia]

Pociąg stał 4 godziny w polu w okolicy stacji Grabowno - gdyby to było w dzień po prostu wsiadłabym na rower i uderzyła do Wrocławia, ale po nocy, deszcz, to wolałam siedzieć w pociągu

A dzień wczorajszy rozpoczęłam jazdą na rowerze w towarzystwie Slavoya z Komorowa do Falent (pod Wawą), dokonaliśmy niebywałej sztuki zabłądzenia na wsi Haczyk polegał na tym, ze we wsi znajdują się : Aleja Hrabska i Droga Hrabska, niestety, nie są położone obok siebie, a kierowano nas ciągle na Drogę

W Falentach przebywałam sobie na szkoleniu w klimatyzowanym na szczęście pomieszczeniu, ale o 16.00 znowu na rower i wzdłuż szosy do Warszawy, boskie przeżycie, pot się leje strumieniami, kurz, miodzio Piwko po drodze a potem pociąg i też piwko oczywiście.

[Marusia]

W domu zastałam saunę - niestety, przez te cholerne upały pszeniczniak mi podkwaśniał

[Marusia]

Wracając do weekendu: spędziliśmy parę dzionków pod Sierpcem, troszkę jeżdżąc rowerem, ale niewiele, bo upał był zabijający, nawet w lesie. Pierwszy dzień to właściwie spędziliśmy w Sierpcu na piwie, bo Slavoyowi na pierwszym podjeździe cosik w rowerze "czasło" i musielim do naprawy jechać. Koszt był porażający tej naprawy, ale to juz Slavoy pewnie chętnie opowie

W ogóle to stwierdziliśmy, że życie jakieś drogie się stało - wydaliśmy kopę kasy w ten weekend, a niby niewiele kupowaliśmy, a piwo tanie było (no, za to dużo)

[Marusia]

Na koniec chciałam dodać, że po odświeżeniu strony browar.biz walczę obecnie z 9-cioma stronami nowych postów

[garfunkel]

Dzień dobry, jak tam dziś Wrocław wygląda? Posprzątany?

[Marusia]

Jeszcze nie wszystkie linie tramwajowe czynne. Właśnie wychodzę się przekonać, czy mój tram przyjedzie o czasie

[garfunkel]

Takie ryzyko! Chyba lepiej na rower i znowu te zasieki omijać

[Marusia]

Na rower?? Dziewczyno, wiesz, jak tu zimno? 8 stopni i wściekły wiatr!

Właśnie znowu postałam sobie pół godziny na przystanku, czyli chyba tramy jeszcze zbyt normalnie nie jeżdżą.

[sloniatko]

Na rower?? Dziewczyno, wiesz, jak tu zimno? 8 stopni i wściekły wiatr!

Trzeba być twardym a nie miętkim

[zythum]

No my staliśmy ze względu na awarię prądu tylko 2,50 godziny . Igor sobie grzecznie poszedł spać ale my wrócicliśmy do domu po 01.00 kompletnie wykończeni. I nie mieliśmy rowerów

[JAckson]

Kilka zdjęć z Wrocławia po burzy. Sznurek

[sloniatko]

Kilka zdjęć z Wrocławia po burzy. Sznurek

Rzeczywiście trochę Wam powiało i popadało

[garfunkel]

Domyślam się, u mnie tak samo zimno- ale za nic Cię nie ciągnęło na taki romantyczny rejs rowerowy, z rozwianym włosem i odzieniem...?oczywiście, żartuję, mnie za nic nie chciało się wyjść do pracy; ale poszłam, co więcej- wróciłam

[adam16]

Weekend obfitował w liczne przygody zakończone 4-godzinnym opóźnieniem pociągu do Wrocka, którym w nocy jechałam

Te 4 godziny to jeszcze nic. Był tego dnia pociąg, bodaj ze Szczecina, który jadąc przez Wrocław nabawił się opóźnienia ponad 500 minutowego (tyle wynosiło w Katowicach). Nieżle musiało wiać.