Przy piwie o górach

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • Krzysiu
    replied
    Uzależnianie wejścia w góry od butów to fetyszyzm, a w najlepszym razie pójście na łatwiznę, graniczącą z wjechaniem wyciągiem. Ludzie tysiące lat łazili po różnych dziwnych miejscach w byle czym, a nawet boso i jakoś cywilizacja się od tego nie rozpadła. Znam chłopaków, bawiących się w Słowian z X w. Łażą w w ręcznie szytych butkach z pojedynczą skórzaną podeszwą i potrafią robić w trudnym terenie długie trasy.

    A poza tym nie wiem, co komu przeszkadza, że ktoś w klapkach łazi. Kązdy ma prawo być idiotą, to podstawowy element wolności osobistej. Ja całe lata chodziłem po górach w trampkach albo zwykłych półbutach, bo były przejściowe trudności w zaopatrzeniu w buty, i jakoś nie przypominam sobie dramatycznych wydarzeń z tym związanych. Mój marszowy rekord, około 50 km, wykonałem właśnie w zwykłych półbutach.

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    Izkamil, generalnie szacun. Jak byłam mała, to moim marzeniem było wzięcie udziału w tego typu zawodach. Od dziecka biegałam po górach...Niestety, teraz to się tylko odbija na moich stawach, a kolana nadają się do wymiany Owocowe galaretki i karkówka jakoś opóźniają widmo bolesnych zastrzyków, ale jedyne co mi pozostaje, to kibicowanie zawodnikom i już tylko stosunkowo lekki trekking.

    Odnośnie odcinka schronisko Pod Szrenicą- Kamieńczyk- szłam w tym roku tym szlakiem po długiej przerwie i tylko dlatego, że pogoda do tego zmusiła ( miał być zjazd ze Szrenicy). Nie wiem czy kiedykolwiek zapomnę to traumatyczne przeżycie.... Od razu przypomniałam sobie, dlaczego nienawidzę tego szlaku i omijam go zawsze szerokim łukiem... Izkamil, jak coś- podchodź tym szlakiem, odpuść schodzenie. Szkoda nóg.

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika lzkamil
    Ostatnio zasmakowałem w nowym (może nie do końca) podejściu do gór, czyli w górskich biegach. Nie do końca nowym dlatego że wiele razy miałem sytuacje kiedy musiałem się w górach dostać z punktu A do punktu B w możliwie najkrótszym czasie, więc sportowe bieganie po górach się okazało dla mnie czymś naturalnym
    Jak komuś się chce czytać, to mała relacja którą popełniliśmy z kumpelą z górskiego półmaratonu z Limanowej:


    Początek Maratonu Karkonoskiego (Szklarska - Szrenica - Śnieżka - Szrenica) prowadzi właśnie tym wspominanym przez Was parszywym podejściem ze Szklarskiej na Szrenicę. Może w niedługiej przyszłości tam wystartuję...

    Ze Szklarskiej do Kamieńczyka wydymałem z buta jak miałem 3 albo 4 lata - jedno z najwcześniejszych świadomych wspomnień z dzieciństwa, pamiętam że się szło i szło i szło... ale to już się nadaje do tematu "jaki jestem gość"
    Głęboki szacun, po szybkim czytaniu już mnie wszystko boli...
    Jak swego czasu weszliśmy z Młodym na Śnieżkę (chciał czarnym, żeby się nie ciągnąć w emerycko-spacerowym klimacie) i chwilę odpoczęliśmy, zauważyliśmy grupę nastolatków (ja zauważyłem głównie dziewczęta ) z trenerem, którzy sobie właśnie wbiegli na górę. Wypili jakiś napój i w świetnych nastrojach pobiegli dalej...
    Wspomniałem wtedy, jak w roku bodajże 1989 wróciłem z kilkumiesięcznego pobytu w Szwajcarii i zapragnąłem polskich (?) gór, przyjechałem w listopadzie do Karpacza i wybrałem się na Śnieżkę.
    Opis "ekwipunku" pominę litościwym milczeniem, w trakcie wchodzenia w kopnym śniegu na Śnieżkę zacząłem mocno marznąć i żeby się rozgrzać, pobiegłem... Ech, człek młody był i po kilkumiesięcznej zaprawie w Jurze i Alpach...
    Humor poprawiło mi spotkanie WOP-istów, którym pomogłem wypchnąć UAZ-a z zaspy.
    Kwiz dla młodzieży: co oznaczają powyższe skróty?

    Leave a comment:


  • lzkamil
    replied
    Ostatnio zasmakowałem w nowym (może nie do końca) podejściu do gór, czyli w górskich biegach. Nie do końca nowym dlatego że wiele razy miałem sytuacje kiedy musiałem się w górach dostać z punktu A do punktu B w możliwie najkrótszym czasie, więc sportowe bieganie po górach się okazało dla mnie czymś naturalnym
    Jak komuś się chce czytać, to mała relacja którą popełniliśmy z kumpelą z górskiego półmaratonu z Limanowej:


    Początek Maratonu Karkonoskiego (Szklarska - Szrenica - Śnieżka - Szrenica) prowadzi właśnie tym wspominanym przez Was parszywym podejściem ze Szklarskiej na Szrenicę. Może w niedługiej przyszłości tam wystartuję...

    Ze Szklarskiej do Kamieńczyka wydymałem z buta jak miałem 3 albo 4 lata - jedno z najwcześniejszych świadomych wspomnień z dzieciństwa, pamiętam że się szło i szło i szło... ale to już się nadaje do tematu "jaki jestem gość"

    Leave a comment:


  • iron
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika slavoy
    No właśnie. Wejście na wetlińską w porównaniu z Berdem to jest lajcik (ogólnie nie jest tam jakoś specjalnie stromo). Na Bukowe się włazi prawie jak po drabinie, tylko stopnie są szerzej i śliskie . Miałem po drodze ze trzy zawały, ale, jak to często bywa, widoki wynagradzają z nawiązką.

    Zapisałem się do KGP. Książeczka przyszła w poniedziałek i już są dwie pieczątki - Ślęża (pińcetny raz, tym razem niebieskim z Tąpadeł) i Śnieżka (żółty z Kowar i przez Skalny Stół i Czarną Kopę na Ś, zjazd z Kopy krzesłem - czas gonił, a cena zachęciła).
    Fajne jest, że dużą część tych szczytów mamy tu w zasięgu wyjazdu beznoclegowego. Plany są więc ambitne Kilka szczytów trzeba będzie powtórzyć. No i nie wiem jak to będzie z tymi Rysami. Raz, że cholernie daleko i wysoko, a dwa, że mnie nigdy Tatry nie łechtały - mi się tam po prostu nie podoba (nie bić!).
    Rysy polecam od strony słowackiej - mniej ludzi, wejscie o niebo łatwiejsze i do tego "Chata pod Rysmi" nieopodal szczytu

    Wejście po naszej stronie jest dosyć trudne, jak na przeciętnego turystę (żleb z gruzem, spora ekspozycja) a do tego dochodzi masa debili nie majacych wyobraźni - trzeba uważać za siebie i innych...
    Ostatnia zmiana dokonana przez iron; 2012-09-30, 12:56.

    Leave a comment:


  • Gringo
    replied
    Nie no, Tatry są fantastyczne, Zakopane (którego nie lubię) psuje ogólny odbiór Tatr. Z tego powodu, nie byłem nigdy na Giewoncie

    Leave a comment:


  • slavoy
    replied
    No właśnie. Wejście na wetlińską w porównaniu z Berdem to jest lajcik (ogólnie nie jest tam jakoś specjalnie stromo). Na Bukowe się włazi prawie jak po drabinie, tylko stopnie są szerzej i śliskie . Miałem po drodze ze trzy zawały, ale, jak to często bywa, widoki wynagradzają z nawiązką.

    Zapisałem się do KGP. Książeczka przyszła w poniedziałek i już są dwie pieczątki - Ślęża (pińcetny raz, tym razem niebieskim z Tąpadeł) i Śnieżka (żółty z Kowar i przez Skalny Stół i Czarną Kopę na Ś, zjazd z Kopy krzesłem - czas gonił, a cena zachęciła).
    Fajne jest, że dużą część tych szczytów mamy tu w zasięgu wyjazdu beznoclegowego. Plany są więc ambitne Kilka szczytów trzeba będzie powtórzyć. No i nie wiem jak to będzie z tymi Rysami. Raz, że cholernie daleko i wysoko, a dwa, że mnie nigdy Tatry nie łechtały - mi się tam po prostu nie podoba (nie bić!).

    Leave a comment:


  • wasyll
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia
    W tym roku w Bieszczadach obserwowałam - głównie panie - w tenisówkach i sandałkach - jak wchodzą na Połoninę Wetlińską - pewnie schodziły na rękach
    Wejście na Wetlińską (od strony Brzegów Górnych) jest chyba najcięższym w całych Bieszczadach, biorąc pod uwagę połoniny. Chociaż nie zdążyłem wejść na Bukowe Berdo i bardzo tego żałuję

    Leave a comment:


  • Marusia
    replied
    Basik, to jest temat "Przy piwie o górach", a nie o chodzeniu po górach, zatem foty jak najbardziej pasują

    A ja jeszcze wrócę do tematu obuwniczego: jeśli chodzi o chodzenie w klapkach, tenisówkach czy sandałkach, to po za możliwością skręcenia kostki wchodzi w grę upierdliwość cienkiej podeszwy, bo przecież głównie chodzi się po kamieniach. Ja nie mam obuwia chroniącego kostkę, ale na dobrej podeszwie, a i tak po wielogodzinnym łażeniu po kamieniach stopy trochę bolą. W tym roku w Bieszczadach obserwowałam - głównie panie - w tenisówkach i sandałkach - jak wchodzą na Połoninę Wetlińską - pewnie schodziły na rękach

    Leave a comment:


  • Basik
    replied
    No to teraz z innej beczki. Piotry uważa, że to się nie kwalifikuje do tego tematu, ale co tam. O górach w końcu będzie....W ostatnią niedzielę spełniliśmy marzenie mojego dziadka- przelot samolotem nad Karkonoszami Tyle stresu- sama sobie- już więcej w życiu nie planuję zafundować, ale ten raz chyba było warto... Dodam, że na wiosnę miałam okazję przelecieć się balonem nad Biebrzą i to przy locie Cessną był pikuś. Zaledwie kilka migawek:
    Attached Files

    Leave a comment:


  • Pancernik
    replied
    Uznacie mnie pewnie za lekkiego fetyszystę obuwniczo-trekkingowego, ale powyższy post podkreśla starą prawdę: buty do chodzenia po górach ma się dokładnie po to samo, po co się spisuje szczegółową umowę z partnerem byznesowym - nie na dobre dni, ale na złe...

    Leave a comment:


  • wasyll
    replied
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika artur77
    A co do klapkowiczów - sam kiedyś wylądowałem na 5 dni w Bieszczadach w półbutach typu pantofle i tzw. lepszym ubraniu. Mimo to nie mogłem sobie darować wycieczek górskich . Nogi trochę bolały .
    W zeszłym roku, jak byliśmy z dziewczyną w Bieszczadach, to ona też śmigała w pseudo adidasach. Wszystko było ładnie pięknie, przeszliśmy prawie wszystkie główne szlaki w Bieszczadach Wysokich. 6 dni śmigania bez żadnego wypadku, aż do dnia ostatniego, kiedy wychodziliśmy z bagażami na autobus i skręciła nogę na ostatnim stopniu. Szczęście w nieszczęściu, że już kilknaście godzin później byliśmy w domu.

    Leave a comment:


  • Swiecz
    replied
    Moja córka zaczęła wędrować po górach (Karkonosze) w zeszłym roku - w wieku 6 lat. W tym roku już śmigała aż miło (też Karkonosze)

    Leave a comment:


  • artur77
    replied
    Nosidło turystyczne to super pomysł od 1 do 3 roku życia. Ale średni sprzęt kosztuje ok 500-600 PLN. Wypożyczyć można, ale mało osób o tym wie, a poza tym na weekendy w rodzaju 1-3 maja, 15-17 sierpnia to pewnie rezerwować trzeba dwa lata z góry. Więc wózek zostaje nienajgorszym wyjściem dla turystów okazjonalnych. Chociaż to wejście do Kamieńczyka to makabra, ciężko mi sobie wyobrazić. No ale co się może stać - co najwyżej nie wejdą i zawrócą, zagrożenia życia albo zdrowia nie ma.

    Dwu i trzylatki w górach dają radę, tylko muszą być jakieś atrakcje (kamienie, nierówności, kałuże, oznaczenia szlaków na drzewach...). No ale na Szrenicę to nawet moja wprawiona córa nie da rady i więcej niż połowę drogi miałem ją na plecach. No i gratów trzeba mieć trochę więcej niż dla siebie...

    A co do klapkowiczów - sam kiedyś wylądowałem na 5 dni w Bieszczadach w półbutach typu pantofle i tzw. lepszym ubraniu. Mimo to nie mogłem sobie darować wycieczek górskich . Nogi trochę bolały .

    Leave a comment:


  • leona
    replied
    Nie demonizujmy Polaków.
    Podczas mojej wizyty w kanadyjskich Górach Laurentyńskich, łażąc po masywie Mont Tremblant, byłem indagowany dlaczego mam na nogach adidasy a nie trepy?
    Dodam, że najwyższy szczyt tego masywu to pic Johansen 968 m.n.p.m a w miasteczku u podnóża funkcjonowały letnie wypożyczalnie sprzętu oferujące.... wyłącznie buty trekingowe

    Leave a comment:

Related Topics

Collapse

  • darekd
    Bierol, Mountain Pale Ale
    darekd
    Tyrolski minibrowar z miejscowości Schwoich (niedaleko od granicy z Bawarią).

    IPA

    Ekstr. 16 %,
    Alk. 6,3%
    IBU 60

    Chmiele: Cascade, Amarillo, Citra

    https://www.bierol.at/

    Aromat - cytrusy i owoce tropikalne (mango) od chmieli,...
    2024-11-18, 23:02
  • darekd
    Fenetra (Clock), Pavillon
    darekd
    Wielki mam problem z tym piwem (w tytule wątku). Otóż w Potštejnie, gdzie Clock ma już dobrych parę lat swój browar jego właściciele zakupili historyczną fabrykę Fenetra i tam warzą nowe piwa pod nową marką. Chodzi o piwa kojarzące się z Belgią - saisony, spontaniczna fermentacja, itd....
    2022-02-16, 23:36
  • bastion
    Ukraina, Wozniesiensk, Odeska 26, Sokolivskie i Falcon.
    bastion
    Zastanawiałem się długo cóż mógłbym napisać o browarkach w których próbowałem piwa, ale ich nie widziałem od wewnątrz co mi się rzadko zdarza.
    Ale coś napisać trzeba, nie zawsze musi być kawior, jak brzmiał tytuł pewnego filmu.

    Miasto Wozniesiensk nie prezentuje...
    2022-02-01, 22:22
  • darekd
    Hönicka Bräu, Wunsiedler Heiner`s Original
    darekd
    Browar z Wunsiedel w Górnej Frankonii w górach Fichtelgebirge (Smreczany).


    http://www.hoenicka.de/unser-sortiment.htm

    Heinrich Hönicka (1886–1963) widnieje na ecie. Był rolnikiem i piwowarem, który przez kilkadziesiąt lat powadził browar.

    5,2% alk....
    2021-04-12, 21:54
  • darekd
    Hönicka Bräu, Wunsiedler Wonnesud
    darekd
    Browar z Wunsiedel w Górnej Frankonii w górach Fichtelgebirge (Smreczany).

    http://www.hoenicka.de/

    Dunkles Spezialbier 5,4% alk.

    Złoto na European Beer Star 2019.

    Aromat - słodowy, palony, suszone śliwki
    Piana - wysoka, dość trwała, do...
    2021-03-24, 00:07
  • Loading...
  • Koniec listy.
Przetwarzanie...