Przy piwie o górach
Collapse
X
-
Drugi dzięń - zapowiadała się słoneczna pogoda, i była z krótkimi momentami pochmurnymi. Poszliśmy żlebem prosto na Karb. Też fajnie się szło, akurat żeby się nauczyć. W połowie drogi skorupy Koflacha zaczeły sie mścić i tak na przełęczy Monika była już wyłączona (odgniecione golenie). Wcześniej widziałem jakąś rodzine jak śmiało lezli do góry bez niczego, młody chłopak wbijał rece w śnieg i szedł prawie na czworakach. Luzik. Na przełęczy stwierdziłem że pójde sam na Kościelec. Rodzinka też obrała ten kierunek. Im wyżej tym było twardziej, a przed wierzchołkiem zalodzony próg skalny koło 1,5m wys.Niby do góry da rade bez sprzętu. Na dół też ale ja bym się tak nie zabawiał, wiem jak smakuje miła przejażdżka w takim terenie i połamane żebra później. Ale szczęśliwi ci co nieświadomi. Posiedziałem chwile na szczycie, powkurzałem sie że nie moge zrobić chociaż grani do przełęczy Kościelcowej i zszedłem na dół. Trochę przy schodzeniu podniosła mi się adrenalina na tym progu skalnym. Podziwiam głupote takich ludzi co tam lezli bez niczego. Na przełęczy wyszło słońce więc sie powygrzewaliśmy na skałach i przez Pojezierze wróciliśmy do Betlejemki. -
Z Monika byliśmy juz sporo czasu temu, w święta Wielkanocne w Tatrach, ale jeszcze nie miałem okazji napisać. Wyjazd przekładany chyba już od początku stycznia bo ciągle zagrożenie lawinowe skakało jak by kto je w d... kopałEkipa miała być trekingowo wspinaczkowa, wreszcie wyszło że tylko my pojechaliśmy bo nie udało się terminów dopasować. Kimaliśmy w Betlejemce. liczyłem po cichu na to że się do kogoś podłącze na jakis wspin, na cos łatwego. Niestety w Betlejemce cisza, dopiero na drugi dzień pojawiła się grupa turystów którym kierownik pozwolił nocować
A że Monika nie wspinała się zimą więc został treking. Warunki wreszcie były świetne. Twarde śniegi, dopiero w poźniejszych godzinach w nasłonecznionych miejscach były przepadające, ale i tak rzadko się zapadało, co najwyżej do połowy łydki. Temperatury niestety tylko w okolicach -5 do dodatnich.
Najlepsze jajca były ze sztywnymi butami dla Moniki, bo nie miała. Kierownik znalazł najmniejsze jakie były w Betlejemce, stare skorupy Koflacha w których chodziła kiedyś Anna Czerwińska, a butki były po Chrobaku
Pierwszy dzień rozgrzewkowy niestety w góre tylko na przełęcz Świnicką i zejście przez Liliowe do Betlejemi, na dół do Zakopca i spowrotem. Pod samą przełęczą śnieg troche spionował podejście, było ciekawie.Leave a comment:
-
Jakiś tydzień temu wybrałam się ze znajomymi w góry. Wyjeżdzając z Wrocka jeszcze nie wiedzieliśmy dokąd jedziemy i tak trafiliśmy do Czech, a konkretniej do Josefuv-ego Dul-a. Miejscowość położona niedaleko Gór Izerskich. Bardzo dobra baza wypadowa na górę Krasny, na której znajduje się wieża widokowa Bramberg, Cerną Horę i Jzerkę- najwyższy szczyt w Izerach, ok. 1112 n.p.m. W okolicy znajdują się 3 zbiorniki wodne. Widziałam tylko jeden z nich, największy. Obchodziliśmy go 3 godziny dość żywym tempem, żeby zdążyć przed zmierzchem
. Bardzo ciekawa trasa: urokliwa, spokojna, prawie nikogo nie spotykaliśmy. Standardem były żaby, chyba miały okres godowy
.
W Izerach charakterystyczną sprawą są torfowiska. Dzięki nim strumyki mają ciekawszą barwę, nie wspominając już o samym krajobrazie. Niewielu jest piechurów w Czeskich Izerach, bo mają tam wspaniałe magistrale do jazdy rowerkiem. Trzeba więc uważać jak się spaceruje, bo niektórzy zjeżdzają z gór ze sporymi prędkościami.
Polecam to miejsce również ze względu na ceny. Syr smazony: dwa porządnie napychające kotlety, kosztują 6,20zł, piwo butelkowe: Kozel i Gambrinus, w knajpie, 2,30zł. Lane jest tańsze. A! I słońce świeci wysoko i grzeje mocnoLeave a comment:
-
narty poszły w kąt ( prawie ich nie pokosztowałem w tym roku ! ), zaś wczoraj rozpocząłem sezon górsko-trekkingowy w paśmie Pustevnego, Radegasta ( CR, Beskid ).
Słońce dopisało ale było wietrznie i chlodnawo, piwko lało się obficie, zaobserwowałem kilka kolorów:
- szary po zimie
- żółty po kwitnącym rzepaku
- niebieski błękit nieba
- kwitnące na biało drzewa, jakby śnieg przypruszył im gałęzie
- i... złociste oraz czarne piwa !
Polecam góry, też te niskie, o tej porze roku.
Leave a comment:
-
Wracając do Matterhornu... polecam relację dwóch gości z Katowic, niestety po angielsku. Wciska w fotel jak się czyta. Dedykowana tej trójce co zginęła.
Z moją zeszłoroczną "albańską" ekipą też conieco powiesiliśmy na Summitpost, jak ktoś chce to można zobaczyć tu, tu i tu. Też niestety po barbarzyńsku
Coś po polsku... powoli się pisze moja bałkańska relacja z zeszłego roku, już dobiega końca. O górach też sporo jest.
Mam nadzieję że nie za dużo tych sznurków rzuciłem, zaplątać się możnaLeave a comment:
-
I stało się, ktoś kogo znałem zginął w górach. Jeden z tej trójki która na Matternhornie poleciała 8 lutego był z Gdańska. Sławek Wróblewski, znałem go tylko z widzenia z Klubu, fajny koleś był, jakoś nigdy nie udało się pogadać, robił bardzo fajne filmy górskie, miał już sporo wyjazdów w góry wysokie, i zima i latem. Jak to przeczytałem to nie moge uwierzyć.Leave a comment:
-
A tymczasem Simone Moro zamierza samotnie atakować Broad Peak, także niezdobyty zimą. To trochę świńskie i samolubne ale nie chcę żeby go zdobył... Chciałbym żeby wszystkie nowe wejścia zimowe na ośmiotysięczniki zrobili nasi.Leave a comment:
-
Ze strony PZA
Wyprawa na Nanga Parbat wycofuje się
Jak donosi Artur Hajzer, podjęto decyzję o zakończeniu wyprawy.
„Przykro nam o tym pisać, ale podjęliśmy decyzję o zakończeniu naszej wyprawy. Akcja górska została definitywnie przerwana. Rozpoczęliśmy pakowanie bazy oraz przygotowania do powrotu do Polski. Tym samym piąta polska próba zdobycia Nanga Parbat zimą nie powiodła się.
Akcja górska trwała 38 dni. Pokonaliśmy 3300 m góry. Zimowa surowa pogoda pozwoliła naszemu małemu zespołowi wspinać się trudnym terenem do wysokości 6000 m — wyżej było już tylko piekło! Temperatury poniżej -30°C i regularne wiatry o prędkości 70-100 km/h. W takich warunkach mogliśmy się wspinać najwyżej 4 godziny dziennie. Tempo wyprawy spadło, wyczerpywały się siły zespołów. Ponadto okazało się, że cały teren powyżej 6500 m też wymaga poręczowania. W ścianie poniżej rozwiesiliśmy już 4 km lin poręczowych (!), co bardzo nadwątliło siły zespołu. Prawie każdy z nas był w górze 5 razy na wyczerpującej wspinaczce i niewątpliwie jest zmęczony wyprawą psychicznie i fizycznie.
Mieliśmy nadzieję zdobyć górę w sposób szybki i to się nie udało. Największą przeszkodą jest to, że według prognoz pogoda nie daje nam żadnych szans na zdobycie szczytu w stylu alpejskim. Dalsze działanie niesie ze sobą ryzyko bezpośredniego narażenia życia i zdrowia uczestników wyprawy. Od lat polskie zimowe wyprawy w Himalaje wracają ze szczytem lub bez szczytu, ale zawsze w komplecie. Kontynuujemy tę tradycję.”
Szkoda, cholerna szkodaLeave a comment:
-
To też nie jaram się jej wyczynami bo to nie wyczyny, wkurza mnie po prostu to że krzyczy się o czymś takim a właśnie prawdziwe osiągnięcia są niezauważone. Niektórzy po prostu nie grzeszą skromnościąLeave a comment:
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika skandalMoże tak być.
Tak na marginesie. Wczoraj był program "Podróże z żartem" o Nepalu. Uśmiałem się bo jednym z gości była nasza wielka alpinistka i himalaistka Martyna Wojciechowska oraz Anna Czerwińska i Leszek Cichy. I kto miał najwięcej do powiedzenia o Himalajach? Martynka oczywiścieNieznosze tej baby i jak to było w jednym artykule w "Tatrach" napisane przez potrafiącą dopieprzyć odpowiednio Beate Słame - oby takich martyn w górach było jak najmniej.
AntyMartyna Team
A jej wyczyny medialne...cóż taka jest obecna rzeczywistość, niektórzy aby być muszą się sprzedać. Ważne aby Ci, którzy naprawdę mają Coś do powiedzenia nie próbowali tego przekazać wszystkim i przekrzyczeć innych, bo na to nie mają szans.Leave a comment:
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika ZIOMEK2ja tak sądze, że około lutego w bezśnieżny weekend !?
Tak na marginesie. Wczoraj był program "Podróże z żartem" o Nepalu. Uśmiałem się bo jednym z gości była nasza wielka alpinistka i himalaistka Martyna Wojciechowska oraz Anna Czerwińska i Leszek Cichy. I kto miał najwięcej do powiedzenia o Himalajach? Martynka oczywiścieNieznosze tej baby i jak to było w jednym artykule w "Tatrach" napisane przez potrafiącą dopieprzyć odpowiednio Beate Słame - oby takich martyn w górach było jak najmniej.
AntyMartyna TeamLeave a comment:
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika skandalHehe jasne, jestem tajemniczym, nie ujawnionym swiatu synem Wielickiego i CichegoOsobiście pana Wilickiego nie znam, jeszcze...
Jak będe w Tychach na dłużej, to jasne, możemy się na piwko ustawić, nie ma problemu
Leave a comment:
-
Hehe jasne, jestem tajemniczym, nie ujawnionym swiatu synem Wielickiego i CichegoOsobiście pana Wilickiego nie znam, jeszcze...
Jak będe w Tychach na dłużej, to jasne, możemy się na piwko ustawić, nie ma problemu
Leave a comment:
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika skandalSzkoda że to jednak nie K2, ale niestety, kasa... Szefem jest Wielicki
Miejmy nadzieje że będzie to piąta i szczęśliwa ostatnia zimowa wyprawa na Nangę.
Wyjazd całej ekipy 5 XII. Oby się udało!
Życze powodzenia !Leave a comment:
-
Uwaga Uwaga!
Zimowa wyprawa, organizowana przez KW Trójmiasto, w Karakorum stała się faktem. Celem jest Nanga Parbat, oczywiście zimą nie zdobyta.
Szkoda że to jednak nie K2, ale niestety, kasa... Szefem jest Wielicki, zastępcą Jan Szulc (KWT), reszta ekipy: Jacek Berbeka, Artur Hajzer, Jacek Jawień, Przemysław Łoziński (KWT), Robert Szymczak (lekarz wyprawy-KWT), Krzysztof Tarasewicz (KWT), Dariusz Załuski + Argentyńczyk i 2 Pakistańczyków. Brakuje mi tu przynajmniej 3 nazwisk które mogły by się pojawić, no ale to już nie moja sprawa.
Miejmy nadzieje że będzie to piąta i szczęśliwa ostatnia zimowa wyprawa na Nangę.
Wyjazd całej ekipy 5 XII. Oby się udało!Leave a comment:
Related Topics
Collapse
-
Tyrolski minibrowar z miejscowości Schwoich (niedaleko od granicy z Bawarią).
IPA
Ekstr. 16 %,
Alk. 6,3%
IBU 60
Chmiele: Cascade, Amarillo, Citra
https://www.bierol.at/
Aromat - cytrusy i owoce tropikalne (mango) od chmieli,...-
Channel: Austria
2024-11-18, 23:02 -
-
Wielki mam problem z tym piwem (w tytule wątku). Otóż w Potštejnie, gdzie Clock ma już dobrych parę lat swój browar jego właściciele zakupili historyczną fabrykę Fenetra i tam warzą nowe piwa pod nową marką. Chodzi o piwa kojarzące się z Belgią - saisony, spontaniczna fermentacja, itd....
-
Channel: Czechy
-
-
Zastanawiałem się długo cóż mógłbym napisać o browarkach w których próbowałem piwa, ale ich nie widziałem od wewnątrz co mi się rzadko zdarza.
Ale coś napisać trzeba, nie zawsze musi być kawior, jak brzmiał tytuł pewnego filmu.
Miasto Wozniesiensk nie prezentuje...3 Photos-
Channel: Ukraina
2022-02-01, 22:22 -
-
Browar z Wunsiedel w Górnej Frankonii w górach Fichtelgebirge (Smreczany).
http://www.hoenicka.de/unser-sortiment.htm
Heinrich Hönicka (1886–1963) widnieje na ecie. Był rolnikiem i piwowarem, który przez kilkadziesiąt lat powadził browar.
5,2% alk....-
Channel: Niemcy
-
-
Browar z Wunsiedel w Górnej Frankonii w górach Fichtelgebirge (Smreczany).
http://www.hoenicka.de/
Dunkles Spezialbier 5,4% alk.
Złoto na European Beer Star 2019.
Aromat - słodowy, palony, suszone śliwki
Piana - wysoka, dość trwała, do...-
Channel: Niemcy
-
- Loading...
- Koniec listy.
Leave a comment: