Przy piwie o górach

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • JAckson
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    🍼🍼
    • 2004.05
    • 6123

    Dzięki za gratulacje. Gdybym wiedział że jest też 70, to pewnie na ten dystans bym się zapisał. A tak padło na 140. Połowa zaliczona :-) Niestety przesadziłem z tempem w Karkonoszach A pogoda dodatkowo wymeczyla.
    W przyszłym roku znowu planuję 140:-D. Trening rozpoczęty...
    MM961
    4:-)

    Comment

    • JAckson
      Pułkownik Chmielowy Ekspert
      🍼🍼
      • 2004.05
      • 6123

      Przy okazji gratulacje i w tym miejscu dla Koleżanki i Kolegów Basik, Slavoya, Piotrego i Darka. Do następnego...
      MM961
      4:-)

      Comment

      • slavoy
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        🥛🥛🥛
        • 2001.10
        • 5055

        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika JAckson Wyświetlenie odpowiedzi
        W przyszłym roku znowu planuję 140:-D.
        Wciąga, nie? Przełażąc przez bagno na Przedziale, z niewybrednymi słowami na ustach obiecywałem sobie, że to pierwszy i ostatni raz. W chwili obecnej myślę o CO NAJMNIEJ pierwszej połowie
        Z zasłyszanych na szlaku rozmów wynika, że jest wielu, którzy mają za sobą już kilka "ostatnich razów"
        Dick Laurent is dead.

        Comment

        • leona
          D(r)u(c)h nieuchwytny
          • 2009.07
          • 5853

          W weekend spotkałem gościa który regularnie robi Kierat, kilka tygodni wcześniej w jakimś schronisku ktoś opowiadał o podobnym wyzwaniu, w każdej dziesiątce tzw. górskich znajomych jest co najmniej jeden, który z rozrzewnieniem wspomina jak po 60 kilometrach czy kilkunastu godzinach ze skarpet wyżymał żywą krew...
          Ciekaw jestem o co chodzi? To nie jest aby tak jak z bliskim nam "byle doje..ć chmielu"? Wszystko musi być na naprężonej linie, na krawędzi, po bandzie? Pytanie nie jest zaczepne, raczej filozoficzne i najbardziej skierowane do kolegów i koleżanek bliżej 40tki niż 20tki

          Comment

          • Marusia
            Marszałek Browarów Rzemieślniczych
            🍼🍼
            • 2001.02
            • 20221

            Przekraczanie własnych granic to jest. Ja się w tym roku nie załapałam, bo byłam zbyt mocno zaziębiona, ale i tak chodziłam po górach w ramach solidaryzowania się z naszymi maratończykami W przyszłym roku chcę iść, ale muszę popracować nad swoim tempem, bo nawet, jeśli dam radę, to wątpliwe, czy się w zadanym czasie zmieszczę przy moim obecnym, żółwim człapaniu. Może coś polecicie na takie ćwiczenie kondycji?
            www.warsztatpiwowarski.pl
            www.festiwaldobregopiwa.pl

            www.wrowar.com.pl



            Comment

            • Pancernik
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              🥛🥛🥛🥛🥛
              • 2005.09
              • 9793

              Nordyk łokink, psze Pani.
              Mój serdeczny przyjaciel, poważny człowiek, szpakowaty, dorosłe dzieci, dwa miesiące temu oblewaliśmy jego "półokrągłe" urodziny - chłop oczadział na punkcie "nart biegowych bez nart".
              Regularnie jeździ na ogólnopolskie zawody, staje w nich na pudle, wyszczuplał i w ogóle wyładniał . Kondycha mu się poprawiła, jak popatrzyłem na jego czasy, letkie zwątpienie mię opadło...
              Fakt, że zasuwa po płaskim raczej i "na lekko".
              Efektem negatywnym ubocznym jest, że przestał jeść mięso...

              Comment

              • żąleną
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2002.01
                • 13239

                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
                Efektem negatywnym ubocznym jest, że przestał jeść mięso...
                No... A teraz myśl pan, myśl pan mocno. I patrz na słowa pudło, wyszczuplał, wyładniał, kondycha, czasy... I myśl, i myśl mocno...

                Comment

                • JAckson
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  🍼🍼
                  • 2004.05
                  • 6123

                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną Wyświetlenie odpowiedzi
                  No... A teraz myśl pan, myśl pan mocno. I patrz na słowa pudło, wyszczuplał, wyładniał, kondycha, czasy... I myśl, i myśl mocno...
                  Moim błędem było niezabranie mięsa w trasę, więc myśl Żą, myśl :-P
                  MM961
                  4:-)

                  Comment

                  • JAckson
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    🍼🍼
                    • 2004.05
                    • 6123

                    Acha, w przyszły czwartek jedziemy z kolesiami w Tatry. Jakby ktoś przechodził z tragarzami to możemy się gdzieś powłóczyć.
                    MM961
                    4:-)

                    Comment

                    • Pancernik
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      🥛🥛🥛🥛🥛
                      • 2005.09
                      • 9793

                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną Wyświetlenie odpowiedzi
                      No... A teraz myśl pan, myśl pan mocno. I patrz na słowa pudło, wyszczuplał, wyładniał, kondycha, czasy... I myśl, i myśl mocno...
                      I tak zdecydowanie wolę jego córkę... Na szczęście dla wszystkich zainteresowanych moje kosmate myśli są bezprzedmiotowe, panna wyjeżdża studiować do UK .

                      A w trasę, Panie, tylko ka-ba-no-sy!!!

                      Comment

                      • slavoy
                        Pułkownik Chmielowy Ekspert
                        🥛🥛🥛
                        • 2001.10
                        • 5055

                        Nieprawda. Ja wziąłem ostatnio surową wędzoną. Fajnie się żuje i krzepy dodaje

                        PS
                        Już siebie widzę wsuwającego korzonki na trasie. Musiał bym chyba ciągnąć wózek
                        Dick Laurent is dead.

                        Comment

                        • iron
                          Pułkownik Chmielowy Ekspert
                          🍼🍼
                          • 2002.08
                          • 6762

                          Zapewne jeszcze lepsza (ale droższa) byłaby suszona wołowina - lekka, zajmuje mało miejsca a powoli się żuje.
                          Ale jak by się sprawdzała w górach to nie wiem - jak ja się włóczyłem, to jeszcze takich wynalazków u nas nie było...
                          bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
                          Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
                          Rock, Honor, Ojczyzna

                          Comment

                          • Basik
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2006.06
                            • 1308

                            Sprawdzałem to. Sprawdza się
                            To pisałem ja piotry

                            Comment

                            • Krzysiu
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2001.02
                              • 14936

                              Stary wynalazek to jest, średniowieczny. Powszechnie znany pod nazwą "pemikan", z powieści indiańskich. Co jakiś czas robi się modny, np. w czasach napoleońskich robił furorę jako sposób zaopatrzenia wojska w prowiant.

                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
                              ... muszę popracować nad swoim tempem, bo nawet, jeśli dam radę, to wątpliwe, czy się w zadanym czasie zmieszczę przy moim obecnym, żółwim człapaniu. Może coś polecicie na takie ćwiczenie kondycji?
                              To zależy, czy nie ma przeciwskazań organicznych, np. problemów z krążeniem czy stawami. Ja, żebym się skichał, to nie pójdę już ani szybko, ani daleko. A przesadzać nie można, o czym świadczą coraz liczniejsze ostatnio zejścia na zawodach.

                              Comment

                              • Basik
                                Major Piwnych Rewolucji
                                • 2006.06
                                • 1308

                                To ja też się wypowiem, a co. Podziękowania dla tych co trzymali za nas kciuki w trakcie przejścia. Dzięki za gratulacje. Odnośnie samego przejścia nie mam wiele więcej do dodania niż napisał Slav. Szło się, mimo błocka i nocy- z bananem na ustach. Faktycznie też ostatni odcinek chyba każdemu dał popalić. Na forum Przejścia ktoś ładnie określił go "wisienką na torcie". Mnie zdziwiło, jak można nie spać tyle godzin, iść i nie czuć senności (pewnie adrenalinka). Z drugiej strony, jak można nagle opaść z sił po tylu godzinach na podejściu, które uważałam za proste (Wysoki Kamień). I jak szybko można się zregenerować (po Kamieniu robiliśmy najlepsze nasze czasówki na tej trasie). Przejście wciąga. Na piętach wprawdzie ledwo staję, ale staramy się ruszać i mam wielki apetyt powtórzyć je za rok. Chciałabym kiedyś zrobić te 140. Już rozglądam się za innymi butami (Jackson- jednak coś takiego, jak Ty miałeś). Plecak też trzeba będzie zmienić. Mój 60L Karimor Coguar jest najwygodniejszym plecakiem na świecie, ale sam w sobie jest ciężki i to właśnie on był przyczyną mojego dołka na Wysokim Kamieniu (kręgosłup).

                                Leona, a odpowiadając na Twoje pytanie -po co to itd. Akurat w moim przypadku, to chyba taki charakter. Byłam kiedyś w klasie sportowej (pływałam) i przekraczanie wysiłkowych możliwości mam we krwi. Od dziecka uwielbiałam też ścigać się po górach, czym często wkurzałam opiekunów. No a przy takim Przejściu można się faktycznie sprawdzić i wyżyć
                                Last edited by Basik; 2014-09-27, 09:42.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X