Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika wasyll
Wyświetlenie odpowiedzi
Przy piwie o górach
Collapse
X
-
09:15:00, PKS J.Góra, bilet 10 pln. Obawiam się, że innego połączenia nie znajdziesz.
Ewentualnie masz o 18.00 ze szklarskiej, jakbyś szedł w drugą stronę. Jedzie ok. godzinkę z Białego Jaru.
Trasa spokojnie do przejścia - nie wiem tylko skąd chcesz startować w Szklarskiej. Mnie okropnie wykańcza podejście na Szrenicę, chyba czerwonym szlakiem - tym najbardziej popularnym. Jest nudny, żmudny i jakiś taki nie w moim typie . To na pewno nie jest jednak przejście na 12 godzin, trzeba byłoby się naprawdę strasznie wlec.
Comment
-
-
Dzwoniłem wczoraj do informacji turystycznej i faktycznie, jest tylko ten PKS za dychę, dodatkowo kursuje tylko w trakcie wakacji.
Ciekawe natomiast jest to, że właścicielka pensjonatu, gdzie mamy spanie, powiedziała, że co chwilę coś jeździ do Szklarskiej.www.katalogpodstawek.pl - darmowy katalog polskich podstawek piwnych!
Comment
-
-
Polecam dziś przetestowane rozwiązanie, które skraca wycieczkę a jednocześnie nie wyklucza z niej niczego ciekawego:
- z PKS Szklarska Górna taxi do górnej stacji kolejki.
- tam zaczyna się czarny szlak, kilkanaście minut i jesteście przy wodospadzie kamieńczyk
- potem nudne i żmudne podejście - pewnie po godzinie najpóźniej dochodzicie do zakrętu w stronę Twarożnika, wieży telewizyjnej i odrodzenia
- a potem to już lekko sie idzie.
Za taxi zapłaciłem dziś 20 PLN, czysty bandytyzm. Zapomniałem o zdrowym "proszę włączyć taksometr". Taksówkarz był przemiły i bardzo gadatliwy... Wstyd się tak dać zrobić... To są jakieś 3 km nieatrakcyjnego wchodzenia uliczkami Szklarskiej.
Pozdrowienia znad Lecha na Szrenicy.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika artur77 Wyświetlenie odpowiedziPolecam dziś przetestowane rozwiązanie, które skraca wycieczkę ...www.katalogpodstawek.pl - darmowy katalog polskich podstawek piwnych!
Comment
-
-
No i po Karkonoszach. Byliśmy (z dziewczyną) od niedzieli rana do piątku. W tym czasie machnęliśmy niemal całą polską stronę pasma:
* niedziela poświęcona na Śnieżkę, ot żeby zaliczyć. Wejście standardowo czerwonym szlakiem, zejście czarnym.
* w poniedziałek wychodząc spod Wang udaliśmy się na Słonecznik (przez Polanę i Pielgrzymy). Stamtąd kierowaliśmy się na Śnieżkę, przechodząc na Stawami, żeby po pewnym czasie skręcić do Lucni Boudy na piwo. Dosłownie kilka chwil potem powrót na polską stronę i niebieskim szlakiem udaliśmy się nad Mały Staw. Swoją drogą bardzo urokliwe miejsce, chyba najefektowniejsze w Karkonoszach.
Chwilę posiedzieliśmy, zjedliśmy, parę fotek się zrobiło i niebieskim szlakiem powrót na Polanę i do Wang.
* wtorek to wędrówka na Przełęcz Okraj zielonym szlakiem przez Budniki. Po dojściu do celu weszliśmy do Czech (Mala Upa) i stamtąd żółtym szlakiem poszliśmy do Jelenki, a w sumie to na Jelenkę. Chwila przerwy i dojście do czarnego szlaku, stamtąd Sowią Doliną do Karpacza.
* środa to dzień 'odpoczynku' - spod Wang udaliśmy się niebieskim szlakiem nad Mały Staw, tylko po to żeby posiedzieć, poleżeć, itd... W sumie 3 - 4 godziny lenistwa i do Karpacza.
* czwartek to kulminacja naszej wyprawy. Pomimo lekkich obaw przez burzami, zdecydowaliśmy się jechać do Szklarskiej i jak to wcześniej planowaliśmy - wrócić górami.
Nie wiem, jak można było z PKS jechać taryfą do wyciągu, wprawdzie idzie się z 20min, ale jak dla mnie to też cześć wyprawy.
Podejście na Szrenicę to rzeczywiście masakra. Monotonna, wyczerpująca trasa, która się ciągnie mogłoby się wydawać w nieskończoność. Jakoś jednak zleciało i po około godzinie z hakiem byliśmy już na szczycie Szrenicy. No i stamtąd już standardowo - czerwonym szlakiem szliśmy do Przełęczy Karkonoskiej, stamtąd zeszliśmy na zielony i przez Pielgrzymy i Polanę zeszliśmy do Karpacza.
Trasa bardzo fajna, idzie się przyjemnie i nie zawsze ładnie wydeptaną ścieżką (bardzo fajny odcinek jest poprowadzony zboczem Wielkiego Szyszaka (?), gdzie drepta się po sporych głazach ułożonych w ścieżkę na kamienistym zboczu).
W sumie od Szkalrskiej (PKS) do naszego lokum (10min od Wang w dół Karpacza) szliśmy około 9 godzin. Po drodze dwa dłuższe postoje (około 30min każdy), kilka krótszych no i zdjęć też trochę machnęliśmy.
Podsumowując całą wyprawę jestem ogólnie zadowolony, jednak do Karpacza już długo nie zawitam. Zawsze uważałem to miasto za ładne, typowo turystyczne itd. Może i tak jest, ale strasznie dużo tam niedzielnych gości. Śmiganie z dzieciakami i wózkami nad Mały Staw i Śnieżkę to już chyba standard. O klapkach i sandałąch już nie wspomnę...
Oczywiście jest sporo ludzi, któzy przyjeżdzają poimprezować i narobić hałasu.
W planach na przyszłość czeska strona Karkonoszy, tam na pierwszy rzut oka jest wszystko lepiej zorganizowane, poza tym powierzchia tego pasma w zdecydowanej większości jest właśnie po stronie naszych południowych sąsiadów.www.katalogpodstawek.pl - darmowy katalog polskich podstawek piwnych!
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika wasyll Wyświetlenie odpowiedziNie wiem, jak można było z PKS jechać taryfą do wyciągu, wprawdzie idzie się z 20min, ale jak dla mnie to też cześć wyprawy.
(...) Śmiganie z dzieciakami i wózkami nad Mały Staw i Śnieżkę to już chyba standard. O klapkach i sandałąch już nie wspomnę...
A co Ci się nie podoba w "śmiganiu z dzieciakami nad Mały Staw". Dzieci trzeba oswajać z górskimi wycieczkami, bo inaczej będzie klops.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika artur77 Wyświetlenie odpowiedziA co Ci się nie podoba w "śmiganiu z dzieciakami nad Mały Staw". Dzieci trzeba oswajać z górskimi wycieczkami, bo inaczej będzie klops.
Fajnym rozwiązaniem wydają się być te plecako - nosidełka, ale w praktyce nie wiem jak to wygląda.www.katalogpodstawek.pl - darmowy katalog polskich podstawek piwnych!
Comment
-
-
Wydaje mi się że trochę przesadzasz.
Oczywiście klapki na śnieżkę to przesada, ale dzieci w wózkach w dolince to nic złego. Szczególnie, że dookoła kilka schronisk i dobry dojazd.
Osobiście widziałem niedawno ludzi w Fogaraszach z dzieckiem "na ramieniu". Wydawało się, że nie wiedzą co robią. Ale byli bardzo dobrze zorganizowani i wbrew pozorom postępowali bardzo ostrożnie i roztropnie. Np. trasę na 3h zaplanowali na 6h.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika piotry Wyświetlenie odpowiedziWydaje mi się że trochę przesadzasz.
Oczywiście klapki na śnieżkę to przesada, ale dzieci w wózkach w dolince to nic złego. Szczególnie, że dookoła kilka schronisk i dobry dojazd.
Podobnie było z podejściem na Szrenicę, a dokładnie dojście do wodospadu. Niby droga ubita, ale pewnie sam wiesz, jak wyglada to ubicie przed Kamieńczykiem. Kamienie wystające na każdym kroku, na całej szerokości scieżki, które wciskają się w stopy, nawet dojście lasem do czerwonego (?) szlaku jest pełne skałek i korzeni.
No ale co tam, dwójka małych dzieci, wózek i jazda do przoduwww.katalogpodstawek.pl - darmowy katalog polskich podstawek piwnych!
Comment
-
-
Kurdupla trza w góry wtrenowywać , ale mnie by się nie chciało taskać gościa w nosidle. Może dlatego, że chodzimy tylko we dwóch, i jakbym miał na plecach nosidło z Młodym, to nie wiem, gdzie miałbym resztę klamotów...
Generalnie, z moich doświadczeń - dzieci w górach dają radę, ale nie można ich rzucać na wysoką górę (to taka autorska analogia do "głębokiej wody"...). Potrzebują więcej czasu na przejścia (krótsze nogi, więcej przerw), możliwie ciekawych tras i motywacji. Ważne są też atrakcje "pozagórskie", np. zamki, sztolnie, bunkry, muzea, parki linowe i inne takie.
O tym, że dzieciaki powinny być odpowiednio wyposażone (buty i inne takie), nie wspomnę.
Ja zacząłem z Młodym, gdy miał osiem lat, od Gór Świętokrzyskich i na początku, mimo "delikatności" tamtejszych szlaków, bywały momenty, że brałem go na barana.
W tym roku, schodząc z Mogielicy, wpadliśmy w ulewę z gradobiciem i silnym wiatrem, trząsł się z zimna i krzyczał: "tata, już nigdy nie idę z Tobą w żadne góry!!!".
A nie dalej jak wczoraj sam nawiązał do przyszłorocznych planów i wspominał napotkanych na szlaku palantów w klapkach...
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi...jakbym miał na plecach nosidło z Młodym, to nie wiem, gdzie miałbym resztę klamotów...
Ja zacząłem z Młodym, gdy miał osiem lat...www.katalogpodstawek.pl - darmowy katalog polskich podstawek piwnych!
Comment
-
-
Ostatnio dochodzę do wniosku, że ludzie nizinni (w tym ja ) wyolbrzymiają problemy jakie w górach można zastać. Nie raz spotykałem ludzi w klapkach i wiem, że to głupota. Jeśli jednak ktoś idzie na spacer w letni dzień z dzieckiem i sprawdził wcześniej pogodę to nie widzę problemu w zabieraniu i 2 letniego dziecka w małe góry (Karkonosze). W krajach gdzie góry to codzienność taki widok jest naturalny i nie budzi takich emocji.
Wiem, że jako naród wiemy mało o górach. Wiem, że zdarzają się idioci w klapkach. Ale uważam, że przejście do Kamieńczyka jest jak najbardziej do pokonania przez wózek (zresztą udowadniali to spotkani przez ciebie ludzie) prowadzony przez ojca w klapkach.
Do chodzenia po górach nie trzeba nie wiadomo czego. Wystarczą wygodne buty, kurtka przeciw wiatrowa/deszczowa, woda i prowiant (jak nie ma schroniska). Oczywiście są miejsca gdzie lepszy sprzęt się przydaje ale w polskich górach jest on często przerostem formy nad treścią
pozdrawiam
piotry
Comment
-
Comment