Pierwsza wiosenna wycieczka zaliczona. Klimat jednak jeszcze zupełnie zimowy
Dużo śniegu. Bardzo dużo. Wczoraj szliśmy żółtym szlakiem z Radkowa do Pasterki. Ostatni, leśny odcinek przed schroniskiem, to masakra. Albo idzie się w wodzie po kostki albo w zaspach po uda, gdzieś bokiem lasu. Co jednak nie gwarantuje że dodatkowo nie wdepnie się w płynącą pod śniegiem wodę Nie radzę wybierać się samemu. Generalnie idzie się po wcześniej wydeptanych, głęboko zapadniętych śladach. Łatwo o skręcenie nogi. Odradzam wycieczkę bez dobrze zaimpregnowanych butów, stuptutów i kijków- średnia przyjemność. Generalnie jak ktoś nie lubi połączenia śniegu, błota i wody, to odradzam teraz wyjazd w góry Myśmy mieli niezły ubaw.
W schronisku w Pasterce można się napić chyba każdego Opata za 6,50 zł. Ku naszej radości okazało się, że krowa, którą widać z kamery zamieszczonej przy schronisku-żyje... ale to już zupełnie inna historia
Następnie ruszyliśmy do Bożanowa - dużo więcej śniegu na trasie. Szło się nawet przyjemnie. Zejście z gór jednak znów w zapadającym się śniegu, pod którym wartko płynęła woda.
W Bożanowe w Hospudce można się napić m.in. Gambrinusa 10, Kozla.
Dziś natomiast zrobiliśmy małą pętelkę w okolicach Karłowa. Na górze jeszcze sporo śniegu, więc znów czekało nas dreptanie po czyichś śladach. Było chyba wygodniej niż wczoraj. Tyle, że mieliśmy plan przejść białe ściany, którego nie udało nam się zrealizować. Doszliśmy jedynie do białych ścian żółtym szlakiem przez Lisią przełęcz i niemalże od razu trzeba było robić odwrót zielonym szlakiem do Radkowa. Za dużo śniegu, już prawie w ogóle szlak nieprzetarty. Momentami śliskie drewniane kładki pod śniegiem.
Czy poleciłabym wycieczkę w te góry, powiedzmy za tydzień? Raczej już zaczekałabym aż ten cały śnieg spłynie.
Acha, pogoda okazała się łaskawa. Zlało nas dopiero w drodze z Bożanowa do Radkowa -złapała nas ulewa z gradem. Wieczorem przeszła mikro burza (1 błysk i 1 grzmot). A dziś od rana słoneczko
Dużo śniegu. Bardzo dużo. Wczoraj szliśmy żółtym szlakiem z Radkowa do Pasterki. Ostatni, leśny odcinek przed schroniskiem, to masakra. Albo idzie się w wodzie po kostki albo w zaspach po uda, gdzieś bokiem lasu. Co jednak nie gwarantuje że dodatkowo nie wdepnie się w płynącą pod śniegiem wodę Nie radzę wybierać się samemu. Generalnie idzie się po wcześniej wydeptanych, głęboko zapadniętych śladach. Łatwo o skręcenie nogi. Odradzam wycieczkę bez dobrze zaimpregnowanych butów, stuptutów i kijków- średnia przyjemność. Generalnie jak ktoś nie lubi połączenia śniegu, błota i wody, to odradzam teraz wyjazd w góry Myśmy mieli niezły ubaw.
W schronisku w Pasterce można się napić chyba każdego Opata za 6,50 zł. Ku naszej radości okazało się, że krowa, którą widać z kamery zamieszczonej przy schronisku-żyje... ale to już zupełnie inna historia
Następnie ruszyliśmy do Bożanowa - dużo więcej śniegu na trasie. Szło się nawet przyjemnie. Zejście z gór jednak znów w zapadającym się śniegu, pod którym wartko płynęła woda.
W Bożanowe w Hospudce można się napić m.in. Gambrinusa 10, Kozla.
Dziś natomiast zrobiliśmy małą pętelkę w okolicach Karłowa. Na górze jeszcze sporo śniegu, więc znów czekało nas dreptanie po czyichś śladach. Było chyba wygodniej niż wczoraj. Tyle, że mieliśmy plan przejść białe ściany, którego nie udało nam się zrealizować. Doszliśmy jedynie do białych ścian żółtym szlakiem przez Lisią przełęcz i niemalże od razu trzeba było robić odwrót zielonym szlakiem do Radkowa. Za dużo śniegu, już prawie w ogóle szlak nieprzetarty. Momentami śliskie drewniane kładki pod śniegiem.
Czy poleciłabym wycieczkę w te góry, powiedzmy za tydzień? Raczej już zaczekałabym aż ten cały śnieg spłynie.
Acha, pogoda okazała się łaskawa. Zlało nas dopiero w drodze z Bożanowa do Radkowa -złapała nas ulewa z gradem. Wieczorem przeszła mikro burza (1 błysk i 1 grzmot). A dziś od rana słoneczko
Comment