Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Gringo
Wyświetlenie odpowiedzi
Limit czasowy 48h, ja dobiłem w równe 45. Całe Karkonosze w chmurach, ale deszczu niewiele. Później sucho. Krew, pot i łzy oraz przekleństwa, dużo przekleństw - głównie wariacji zdania "Na ch... mi to było"
Podejście pod Wysoki Kamień, zaczynające się już właściwie w Górzyńcu (gdy ma się w nogach ~120km) oraz zejście z Przedziału rynną pełną gruzu, czyli "dawnym torem saneczkowym" (prawie meta) będą mi się śnić po nocach
Nieocenionym wsparciem farmaceutycznym jest Sudocrem na stopy - zeszło pół słoiczka i to tego Nurofen w żelu na kolana i łydki oraz spore ilości witamin/minerałów.
Skutki negatywne to cztery bąble na stopach, obtarcie krzyża od plecaka i chwilowa nienawiść do gór, ale ta powinna mi przejść koło soboty
Comment